Benitez wrócił na Mestalla, ale jego Real nie zdołał wygrać z Valencią [RELACJA, ZDJĘCIA]

Grzegorz Ignatowski
W meczu 18. kolejki hiszpańskiej La Liga Real Madryt zremisował na Estadio Mestalla z Valencią 2:2. Było to szczególne spotkanie dla trenera "Królewskich" Rafaela Beniteza, który w przeszłości był szkoleniowcem "Nietoperzy".

Estadio Mestalla przed tym meczem pozostawało niezdobyte od ponad roku. Spodziewano się więc, że Real będzie miał ciężką przeprawę, zwłaszcza że forma "Królewskich" pozostawia ostatnio sporo do życzenia. Jednak tym razem madrytczycy rozpoczęli w efektownym stylu. Już w 16. minucie "Królewscy" przeprowadzili fenomenalną akcję, po której bramkarz Valencii, Jaume Domenech, musiał wyciągać piłkę z siatki. Wszystko zaczęło się od Karima Benzemy, który podał piłkę przed polem karnym do Garetha Bale'a, ten zagrał piętą do Cristano Ronaldo, a Portugalczyk efektownym podaniem typu "no look pass" zagrał do wbiegającego w pole karne Benzemy. Francuz przyjął piłkę i strzałem w prawy róg nie dał żadnych szans golkiperowi gospodarzy na udaną interwencję.

Jednak później Real grał nonszalancko. Najpierw nieporozumienie Keylora Navasa z Marcelo o mały włos nie zakończyło się golem samobójczym. Potem minimalnie niecelnie uderzał Joao Cancelo, a następnie Abdenour po dośrodkowaniu z rzutu rożnego posłał piłkę tuż obok bramki. Bramka wyrównująca wisiała w powietrzu. W końcu w 45. minucie Pepe sfaulował szarżującego w polu karnym Andre Gomesa i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Daniel Parejo i po chwili fani Valencii wpadli w euforie, ponieważ gol wyrównujący stał się faktem.

W drugiej połowie oglądaliśmy ciekawe widowisko, w którym trudno było wskazać jednoznacznie stronę dominującą. Taki stan rzeczy utrzymał się aż do 69. minuty. Wówczas Mateo Kovacić brutalnie zaatakował Cancelo i sędzia słusznie pokazał mu czerwoną kartkę. Od tej pory Valencia grała z przewagą jednego zawodnika i wszystko wskazywało na to, że nie tylko podtrzyma świetną passę meczów bez porażki u siebie, ale być może zdoła pokonać faworyzowany Real.

Ale Real nie zamierzał rezygnować i w efekcie na osiem minut przed końcem spotkania podopieczni Rafy Beniteza mieli powody do radości. Toni Kroos perfekcyjnie wykonał stały fragment gry z bocznego sektora boiska, a Gareth Bale strzałem głową pokonał rozpaczliwie interweniującego Jaume Domenecha. A więc jednak Real!

Nic z tych rzeczy. Radość "Królewskich" trwała jakąś minutę. W tym czasie Valencia przeprowadziła kapitalną akcję, w której Rodrigo De Paul zacentrował piłkę w pole karne wprost na głowę Rodrigo, ten odegrał ją do Paco Alcacera, a młody napastnik Valencii, również głową, skierował piłkę do siatki. A jednak remis!

Niekoniecznie, bo na podział punktów nie chciała się zgodzić żadna z drużyn. W efekcie w ostatnich minutach krew w żyłach kibiców obu drużyn mogła osiągnąć temperaturę wrzenia. Najpierw zaatakował Real i jedynie ofiarna interwencja jednego z obrońców gospodarzy uratowała "Nietoperzy" przed utratą gola. Po chwili podopieczni trenera Gary'ego Neville'a przeprowadzili błyskawiczną akcję, ale Paco Alcacer i Alvaro Negredo nie zdołali pokonać Keylora Navasa. Skończyło się więc na remisie, ale czy ten remis daje którejś z drużyn satysfakcje? Jeśli tak, to tylko Valencii, bo dla Realu strata punktów jest porażką.

Więcej o LIDZE HISZPAŃSKIEJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24