Podopieczni Jürgena Kloppa, przed piątkowym meczem, wygrali zaledwie jedno spotkanie z ostatnich dziesięciu. BVB pokonała imienniczkę z Mönchengladbach 1:0, po trafieniu samobójczym Christopha Kramera. Zespół z Signal Iduna Park uległ w poprzednim meczu Eintrachtowi Frankfurt 0:2 i osiadł na dnie tabeli ligi niemieckiej. Gospodarze piątkowej potyczki tracili dwa oczka do miejsca dającego bezpieczne utrzymanie.
Podopieczni Markusa Gisdola nie mieli takich problemów, jak BVB. Hoffenheim w ostatniej kolejce przerwało serię trzech porażek z rzędu, pokonując po festiwalu strzeleckim Hannover 4:3. Wieśniacy zajmowali 7. miejsce z 20 punktami na koncie.
Wszyscy kibice spodziewali się bardzo otwartego, obfitującego w sytuacje bramkowe spotkania. Od pierwszych sekund do ataku ruszyli gospodarze, którzy starali się narzucić swój styl gry i zdominować rywala. Pierwszy strzał na bramkę Olivera Baumanna oddał Marcel Schmelzer. Lewy defensor Borussii Dortmund uderzył z dystansu w sam środek bramki, a bramkarz gości nie miał problemów ze złapaniem piłki. Po nudnych kilkunastu minutach, bramkę zdobyli gospodarze. Po prawej stronie boiska przebitkę wygrał Łukasz Piszczek, który zagrał do Pierre-Emericka Aubameyanga. Rozpędzony Gabończyk dośrodkował w pole karne, gdzie Baumann nie trafił w piłkę. Futbolówka minęła bramkarza gości, a Ilkay Gündogan uderzeniem głową dał BVB prowadzenie. Co ciekawe, mecz na Signal Iduna Park był po prostu nudny. W pierwszej części poza golem, nie było sytuacji bramkowych.
W 53. minucie gospodarze drugi raz pokonali Baumanna, ale bramka Aubameyanga została nie uznana. Zdaniem arbitra liniowego, Gabończyk w chwili zgrania piłki przez Sebastiana Kehla był na spalonym. W tej sytuacji nie popisał się arbiter, ponieważ o ofsajdzie nie mogło być mowy. Były zawodnik Saint-Etienne nie podłamał się złą decyzją sędziego i kilka minut później mógł wpisać się na listę strzelców. Niestety zawodnik gospodarzy nie potrafił pokonać w sytuacji jeden na jednego Baumanna. Chwile później bramkarz Hoffenheim kapitalnie obronił strzał głowa po rzucie rożnym Matsa Hummelsa. W 76. minucie bramkarz gości sparował na słupek mocny strzał aktywnego Aubameyanga.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i zgromadzeni na Signal Iduna Park fani BVB mogli odetchnąć z ulgą. Ich ulubieńcy zdobyli wreszcie komplet punktów. Trzeba dodać, że po bardzo przeciętnej pierwszej połowie, gospodarze w drugiej odsłonie zaprezentowali się dużo lepiej. Zespół gości nie był w stanie groźnie zaatakować bramki Borussii Dortmund. Wieśniaki nie potrafiły wykorzystać swojego największego atutu, jakim jest atak. W Dortmundzie nie popadają w euforię. – Na pewno nie można mówić jeszcze o przełomie. To na razie jeden wygrany mecz. Ważny, ale punktów potrzebujemy znacznie więcej. Czy ten sezon da się uratować? Głęboko wierzę, że tak, ale trzeba cierpliwości i spokoju – ocenił Jakub Błaszczykowski.
Po zwycięstwie BVB awansowała na 14. pozycję w tabeli Bundesligi, ale dodajmy, że pozostałe drużyny dziś i jutro rozegrają swoje mecze. Dlatego awans gospodarzy może być nie tak okazały, jak pokazuje tabela.
Cały mecz w barwach gospodarzy rozegrał Łukasz Piszczek. Jakub Błaszczykowski nie znalazł się w kadrze meczowej.W barwach Hoffe cały mecz rozegrał Eugen Polanski, który został ukarany żółta kartką.
W następnej kolejce Borussia uda się na mecz do Berlina z tamtejszą Herthą, a Hoffenheim podejmie Eintracht Frankfurt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?