Celtic bliski sensacji na Camp Nou. Barcelona wygrała rzutem na taśmę

Daniel Kawczyński, tg
Na Camp Nou niespodzianka wisiała w powietrzu. Barcelona najpierw goniła wynik, potem wyrównała i utrzymała ten stan do 93. minuty. Gdy wydawało się, że Celtic wywiezie cenny punkt, Jordi Alba znalazł się tam, gdzie powinien i przesądził o wymęczonym zwycięstwie faworytów. Była to setna wygrana Blaugrany w Lidze Mistrzów.

Tak długotrwałe problemy kadrowe nie nękały Barcelony od dawna. Do określania całej sytuacji mianem "szpitala" zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Z Celticiem Glasgow tradycji musiało się stać zadość. Tito Vilanova ponownie miał olbrzymi kłopot z ustawieniem linii obrony. Do dyspozycji nie miał żadnego z nominalnych stoperów. Postawił na parę Javier Mascherano-Sergio Bartra. Pierwszy jest nominalnie defensywnym pomocnikiem, drugi grywa na bokach obrony. Na prawą defensywę z lewej flanki przesunięto Adriano. Z kolei po przeciwnej strony oglądaliśmy Jordiego Albę. Tuż przed nimi znalazł się Alex Song, który zastąpił Sergio Busquetsa.

Ale tradycja panowała nie tylko przy ustalaniu składu. Na murawie nie wysnuwano innych scenariuszów niż całkowita dominacja gospodarzy. Od pierwszego gwizdka dłużej utrzymywali się przy piłce i swobodnie wymieniali niezliczoną ilość podań, szybko przesuwając się do przodu, w pole karne przeciwnika. W 2. minucie uruchomiony prostopadłym podaniem Alexis Sanchez strzelił obok dalszego słupka w sytuacji sam na sam. W 17. minucie Andres Iniesta popisał się świetną główką z kilku metrów, ale Fraser Forster zaprezentował jeszcze lepszą interwencję.

Celtic choć ustępował Barcelonie, poczynał nie najgorzej. Przede wszystkim starał się zachować dyscyplinę w obronie, nierzadko przerywając ofensywne natarcia. Maksymalna koncentracja opłaciła się przyniosła niespodziewany efekt. W 18.minucie wywalczył rzut wolny. Do wrzutki z lewej strony boiska, najwyżej wyskoczył Georgios Samaras. Po drodze piłka odbiła się jeszcze od Javiera Mascherano i kompletnie zaskoczyła Victora Valdesa i całe Camp Nou.

Po objęciu prowadzenia, Barca czyniła wszystko, by jak najszybciej rozpocząć mecz od nowa. Ale Szkoci nie zamierzali jednak tanio sprzedawać skóry i pewnymi interwencjami w obronie, skutecznie utrudniali wykonanie zadania. Druga sprawa, że również w grze Katalończyków brakowało precyzji przy wykończeniu w polu karnym. Okazji szukała więc również z dystansu. Najpierw uderzenie Sancheza złapał przy lewym słupku Forster. Dwa razy szczęścia z rzutu wolnego poszukiwał Leo Messi i przy każdej próbie minimalnie się pomylił.

Na tle faworyzowanego oponenta, Celtic nie prezentował się źle. Z atakami wychodził sporadycznie, ale gdy się już zebrał, mógł poważnie zagrozić. Przed przerwą Efe Ambrose trafił nożycami w dobrze ustawionego Mascherano. Wcześniej przeżył z kolegami nieciekawe chwile, gdy plac gry musiał opuścić Samaras. Grek niefortunnie upadł po walce w pojedynku powietrznym i skręcił stopę. O kontynuacji gry mógł tylko pomarzyć.

Jakby tego było Szkotom mało, w 45. minucie padł wyrównujący gol. Barcelona rozegrała w swoim stylu akcję rodem z play-station. Fenomenalną serię podań trio Messi-Xavi-Iniesta, zakończył ostatni z wymienionych, który mimo asysty obrony zdołał kopnąć z siedmiu metrów tuż przy słupku.

Po zmianie stron obie drużyny bardzo się otworzyły i wzajemnie wymieniały ciosami, ale żaden nie przyniósł poważniejszego zagrożenia. Jedynie w 53. minucie blisko sprawienia niespodzianki znalazł się Victor Wanyama - jego główka przeleciała minimalnie obok światła bramki.

Potem Katalończycy bardziej się uporządkowali, przywracając obraz gry z pierwszej odsłony. Momentami zamykali nawet Celtów na ich połowie. Co prawda nie doszli do licznych sytuacji strzeleckich, jednak te, które wypracowali winne zakończyć się bramką. I tak by z pewnością się stało, gdyby między słupkami stał przeciętny bramkarz, ale Forster z pewnością się do takich nie zalicza. Na Celtic Park dawno nie było tak wybitnego golkipera.

W końcu powstrzymać Messiego to nie lada sztuka. W 68. minucie instynktownie zatrzymał strzał wślizgiem Argentyńczyka, a 7 minut później zaimponował paradą przy próbie głową z czterech metrów.

Niestety defensywny futbol, nastawiony wyłącznie na sporadyczne kontry to za mało na katalońskiego giganta, który nie ustępował ani na moment. Największy szturm zaplanował na końcówkę. W 88. minucie szarżujący w narożniku Cristian Tello, w ostatniej chwili został zablokowany. Następnie David Villa przymierzył z dystansu prosto w słupek.

Przyjezdni niecierpliwie spoglądali na zegarek. Zdenerwowali się, gdy Gianluca Rocchi zdecydował się przedłużyć spotkanie o cztery minuty. Ich obawy znalazły potwierdzenie. W 93. minucie Adriano idealnie posłał piłkę na dalszy słupek, gdzie aktywny w drugiej partii Jordi Alba tylko dostawił nogę, zapewniając trzy punkty.

FC Barcelona2:1Celtic Glasgow
72%Posiadanie piłki28%
20Sytuacje bramkowe3
11Strzały na bramkę1
9Strzały niecelne2
12Rzuty wolne11
15Rzuty rożne1
1Spalone1
15Wyrzuty z autu11
0Interwencje bramkarzy8
3Auty bramkowe11
10Faule11
2Żółte kartki1
0Czerwone kartki0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24