Cenna wygrana łęcznian

Mariusz Citkowski
Górnik Łęczna 2:2 GKP Gorzów Wielkopolski
Górnik Łęczna 2:2 GKP Gorzów Wielkopolski KOGUT (Ekstraklasa.net)
W spotkaniu sąsiadujących w tabeli zespołów Górnik Łęczna pokonał na własnym stadionie Podbeskidzie Bielsko-Biała i potwierdził, że na swoim terenie jest zupełnie inną drużyną niż na wyjeździe.

Od samego początku to ,,Górnicy'' starali się narzucić rywalom swój styl gry. Goście sprawiali na boisku wrażanie zagubionych i nieporadnych, a w ich akcjach można było się doszukać przypadkowości. W pierwszych minutach gospodarze starali się zaskoczyć bramkarza Podbeskidzia głownie strzałami z dystansu, które były jednak albo niecelne, albo zbyt anemiczne i nie sprawiały Richardowi Zajacowi żadnego problemu.

Z biegiem czasu Górnicy swoje ataki zaczęli przenosić na skrzydła. Niestety kilkakrotnie centry skrzydłowych zamiast w pole karne, wędrowały za bramkę lub w trybuny. Dopiero w 40 minucie dokładnym dośrodkowaniem popisał się Bronowicki, piłkę na 11 metr strącił głową Surdykowski, a Veljko Nikitović strzałem przy słupku wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po tej bramce gospodarze skupili się na dowiezieniu prowadzenia do przerwy, co skrzętnie mogli wykorzystać przyjezdni.

Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część z rzutu rożnego dośrodkowywał Dariusz Kołodziej, najwyżej w polu karnym wyskoczył Michał Osiński, a piłka po jego uderzeniu o centymetry minęła prawy słupek Prusaka. To była niewątpliwie najgroźniejsza akcja Bielszczan w pierwszych 45 minutach.

Początek drugiej połowy dosyć wyrównany. Żadna z drużyn nie potrafiła przejąć inicjatywy, a gra toczyła się głównie w środku boiska. Z biegiem czasu goście zaczęli przeprowadzać coraz śmielsze ataki.

W 60 minucie tylko kapitalna parada Sergiusza Prusaka po strzale Clemence'a Matawu uchroniła zielono-czarnych przed utratą gola. Jednak już 7 minut później bramkarz Górnika zamiast bohaterem, mógł stać się antybohaterem meczu. Zupełnie niepotrzebnie wyszedł daleko poza pole karne do pędzącego Patyjaka, który ograł go z dużą łatwością i pewnie zmierzał w pole karne. Na jego szczęście powracający za akcją obrońcy przerwali rajd pomocnika Podbeskidzia.

W 79 minucie zadrżały serca kibiców zgromadzonych przy Al. Jana Pawła II. W polu karnym na murawę padł Dancik, a sędzia Greń przerwał akcję gwizdkiem. Nie wskazał jednak na wapno, a ukarał gracza gości żółtą kartką za symulowanie. Dwie minuty później Górnik przeprowadził decydującą o losach tego meczu akcję. Sławomir Nazaruk dokładnym podaniem obsłużył Rafała Niźnika, a ten bez problemu pokonał Zajaca. Uradowany strzelec zaprezentował kibicom bardzo ciekawą manifestację radości ze zdobycia swojej bramki, która polegała na wyekspediowaniu piłki daleko za stadion. Niespodobało się to jedynie arbitrowi, który wyjął z kieszeni żółty kartonik. W końcówce meczu gospodarze mogli podwyższyć na 3-0 , lecz zabrakło im wykończenia.

Górnik odniósł niezwykle cenne zwycięstwo, dzięki któremu oddalił się od strefy spadkowej. Z kolei Podbeskidzie zanotowało drugą porażkę z rzędu i wciąż nie może być pewne utrzymania na zapleczu ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24