Chavez: Smuda odnosił się do mnie z szacunkiem, mam jego wsparcie

Justyna Krupa/Gazeta Krakowska
- Mam nadzieję, że dzięki rehabilitacji, w ciągu tygodnia dojdę do pełnej dyspozycji. Fizycznie czuję się dobrze, jestem w rytmie meczowym, nie mam zaległości - mówi Osman Chavez, obrońca Wisły Kraków i reprezentacji Hondurasu.

Tour de Pologne w Krakowie. Sprawdź utrudnienia

Długo był Pan w kadrze rezerwowym. Jak to się stało, że ostatnio nie tylko wrócił Pan do podstawowej jedenastki, ale i został kapitanem reprezentacji Hondurasu?
Wiedziałem, że to tylko kwestia czasu, kiedy zacznę znów regularnie grać. Czekałem z pokorą i w końcu dostałem za to nagrodę. Mogłem rozegrać trzeci w karierze turniej o Złoty Puchar CONCACAF. Mam obecnie na koncie najwięcej meczów w tych rozgrywkach spośród wszystkich reprezentantów Hondurasu w historii. Jestem z tego dumny, to piękna sprawa. To koledzy z kadry wybrali mnie na kapitana - ze względu na moje doświadczenie i szacunek, jakim cieszę się wśród nich.

Nie miał Pan wątpliwości, czy warto narażać zdrowie i grać w meczach o Złoty Puchar z kontuzją kolana?
Oczywiście, bo ból mi dokuczał. Możliwe, że najlepszy dla mojego organizmu byłby wówczas odpoczynek. Nie mogłem jednak sobie na to pozwolić. Chciałem wykorzystać szansę, jaką dostałem. Zresztą wejście w rytm meczowy dobrze mi zrobiło, czułem się coraz lepiej, aż do ostatniego, półfinałowego meczu z USA. Wówczas na nowo poczułem mocniejszy ból w kolanie.

Czy fakt, że przeciążył Pan kolano nie opóźni teraz daty Pana powrotu do składu Wisły?
To nie jest poważny uraz. Mam nadzieję, że dzięki rehabilitacji, w ciągu tygodnia dojdę do pełnej dyspozycji. Fizycznie czuję się dobrze, jestem w rytmie meczowym, nie mam zaległości.

Mało brakowało, by już Pan nie wrócił do Krakowa. Transfer do Puebla FC nie doszedł jednak do skutku. Prezes Jacek Bednarz deklaruje, że klub nadal stara się Pana sprzedać. Trener Franciszek Smuda mówił o zainteresowaniu klubów z Anglii i Turcji.
Ten transfer to była piękna perspektywa, ale to, czego nie masz jeszcze w garści, tak naprawdę nie jest twoje. Są różne możliwości, moje nazwisko pojawia się w kontekście tego, czy innego klubu. Miejmy nadzieję, że któraś z tych opcji się skonkretyzuje. Nie znam jednak szczegółów.

Dotarły do Pana słowa Smudy, który stwierdził, iż "dziwi się, że klub płaci Chavezowi pensję, a jego nie ma w Krakowie, a jest na usługach piłkarskiego związku w Hondurasie"?
Kiedy przekazano mi słowa trenera, postanowiłem nie przywiązywać do tego wagi. Uważam bowiem, że dla każdego zawodnika spełnieniem ambicji powinna być gra dla kraju, narodowej reprezentacji. Jestem przekonany, że prezes Wisły to rozumie. Dla każdego klubu fakt posiadania w swoim składzie kadrowiczów jest też powodem do dumy. Gdy ja gram za oceanem, wszyscy słyszą przy okazji o Wiśle Kraków i o Polsce. Nie jest korzystna sytuacja, gdy w drużynie nie ma żadnych reprezentantów kraju. Poza tym to nie jest tak, że przez wiele tygodni przebywałem na zgrupowaniu kadry, a tu trwały ligowe zmagania. Przecież podczas mojej nieobecności wiślacy byli na obozie przygotowawczym. Pojechałem na zgrupowanie kadry tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu z Wisłą. Podczas gdy inni piłkarze Wisły byli na wakacjach, ja pracowałem z kadrą. Nie miałem urlopu. Wracając do tamtej wypowiedzi trenera - szanuję jego słowa. Jednak przyjechałem do Krakowa wypełniać mój kontrakt i walczyć o miejsce w składzie ciężką pracą.

Miał Pan okazję rozmawiać z trenerem Smudą po powrocie?
Tak, ale nie poruszaliśmy tego tematu. Trener odnosił się do mnie z szacunkiem, trochę pożartowaliśmy. Gdyby miał jakiś problem ze mną, zauważyłbym to. Było wręcz odwrotnie, pytał jak się czuję, czy coś mnie boli, czy wolę trenować na siłowni, czy wyjść na boisko. Czuję, że mam jego wsparcie.

Nie obawia się Pan, że w którymś momencie odczuje Pan ten brak przepracowanego okresu przygotowawczego?
Rozgrywanie meczów jest najlepszą formą przygotowań.
Smuda tak nie uważa. On stawia raczej na przygotowanie fizyczne i bieganie, bieganie, bieganie. Spokojnie, będzie dobrze. Jeżeli ktoś będzie uważał, że powinienem popracować dodatkowo nad formą, nie ma problemu.

Do klubu wpływają kolejne wnioski o rozwiązanie kontraktu z winy Wisły. Najpierw Genkow, potem Wilk... W mediach pojawiły się pogłoski, że Pan też chce rozwiązać kontrakt.
To tylko plotki. Chyba że Wisła będzie chciała rozwiązać umowę ze mną. Z mojej strony nie ma takich zamierzeń. Jestem wdzięczny Wiśle i nie zamierzam stąd odejść, tak długo jak Wisła nie będzie tego chciała. Szanuję ten klub i jest on w moim sercu. Przecież Wisła otworzyła mi drzwi do Europy i to jest dla mnie argument ponad wszystko.

Prezes Bednarz twierdzi, że Wisłę ma wzmocnić Wilde-Donald Guerrier. Miał Pan okazję grać przeciwko niemu w turnieju o Złoty Puchar.
Nie rozmawiałem z nim, ale to fantastyczny zawodnik. W trakcie naszego meczu z Haiti to on był piłkarzem, który najbardziej utrudniał nam życie. Cały czas kursuje po swojej flance, od ataku do obrony, niezmordowany. Byłaby to dobra opcja dla Wisły.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24