Costly sprzedany. GKS nic nie wie

Paweł Hochstim /Dziennik Łódzki
W piątek oficjalna strona internetowa rumuńskiego klubu FC Vaslui poinformowała, że napastnik Carlo Costly podpisał trzyipółletni kontrakt.

Choć minął tydzień, PGE GKS Bełchatów nie tylko nie dostał pieniędzy, ale nawet dokumentów transferowych.

Napastnik PGE GKS w ubiegłym tygodniu pojechał na testy medyczne do rumuńskiego klubu i od tego czasu słuch po nim zaginął. Bełchatowscy działacze wynegocjowali kwotę transferową (nieoficjalnie wiadomo, że pół miliona euro) i czekają na finalizację transferu. Do dziś jednak do tego nie doszło. Szefowie klubu przyznają, że nie otrzymali z Rumunii nawet niezbędnych dokumentów do sfinalizowania umowy.

Jeśli rumuński klub szybko nie zareaguje, Costly może narazić się na poważne konsekwencje. Jeśli bowiem informacja z oficjalnej strony internetowej FC Vaslui jest prawdziwa, to Costly ma dwa ważne kontrakty, co jest jednym z największych wykroczeń według FIFA. Jeśli sytuacja nie zostanie szybko wyjaśniona, Costly może mieć kłopoty.

Bełchatowianie nie ukrywają, że liczą na szybkie i pomyślne sfinalizowanie transferu, bo Costly latem i tak odszedłby bezpłatnie, a poza tym w GKS zawodził.

Nadal nie są też wyjaśnione kolejne transferowe zagadki w Bełchatowie, czyli Tomasz Wróbel i Dawid Nowak. Ten pierwszy nie przedłużył jeszcze umowy, natomiast pozostanie Nowaka w GKS wciąż stoi pod znakiem zapytania. Nieoficjalnie wiadomo, że napastnikiem GKS nie jest już zainteresowana Polonia Warszawa, a jej właściciel w wypowiedziach prasowych twierdzi, że Nowak "sam nie wie, czego chce". Wciąż aktualna jest za to oferta Wisły Kraków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24