Choć minął tydzień, PGE GKS Bełchatów nie tylko nie dostał pieniędzy, ale nawet dokumentów transferowych.
Napastnik PGE GKS w ubiegłym tygodniu pojechał na testy medyczne do rumuńskiego klubu i od tego czasu słuch po nim zaginął. Bełchatowscy działacze wynegocjowali kwotę transferową (nieoficjalnie wiadomo, że pół miliona euro) i czekają na finalizację transferu. Do dziś jednak do tego nie doszło. Szefowie klubu przyznają, że nie otrzymali z Rumunii nawet niezbędnych dokumentów do sfinalizowania umowy.
Jeśli rumuński klub szybko nie zareaguje, Costly może narazić się na poważne konsekwencje. Jeśli bowiem informacja z oficjalnej strony internetowej FC Vaslui jest prawdziwa, to Costly ma dwa ważne kontrakty, co jest jednym z największych wykroczeń według FIFA. Jeśli sytuacja nie zostanie szybko wyjaśniona, Costly może mieć kłopoty.
Bełchatowianie nie ukrywają, że liczą na szybkie i pomyślne sfinalizowanie transferu, bo Costly latem i tak odszedłby bezpłatnie, a poza tym w GKS zawodził.
Nadal nie są też wyjaśnione kolejne transferowe zagadki w Bełchatowie, czyli Tomasz Wróbel i Dawid Nowak. Ten pierwszy nie przedłużył jeszcze umowy, natomiast pozostanie Nowaka w GKS wciąż stoi pod znakiem zapytania. Nieoficjalnie wiadomo, że napastnikiem GKS nie jest już zainteresowana Polonia Warszawa, a jej właściciel w wypowiedziach prasowych twierdzi, że Nowak "sam nie wie, czego chce". Wciąż aktualna jest za to oferta Wisły Kraków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?