Czarne chmury nad beniaminkiem z Rybnika

Beata Fojcik
Przed Energetykiem rysuje się ciemna przyszłość, zaś Ruch staje przed szansą na awans
Przed Energetykiem rysuje się ciemna przyszłość, zaś Ruch staje przed szansą na awans Arkadiusz Gola (Polskapresse)
Rybniccy piłkarze pod dowództwem trenera Damiana Galeji nie wygrali jeszcze meczu. Co gorsza zajmują także ostatnie miejsce w tabeli II ligi grupy zachodniej. Po siedmiu kolejkach Energetyk ma na koncie zaledwie trzy punkty, a przyszłość szkoleniowca w klubie staje się niepewna...

We wczorajszym spotkaniu ROW przegrał z Ruchem Zdzieszowice 1:0, po wyśmienitym trafieniu Leszka Juszczaka z 25. metrów. 31-letni napastnik "Zdzichów" posłał piłkę na długi słupek bramki Piotra Pasia. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki, a samego uderzenia nie powstydziłby się nawet Zinedine Zidane.

Dla beniaminka była to druga porażka z rzędu przed własną publicznością. - Pytanie, gdzie mamy zdobywać punkty, jak nie u siebie. Nie walczymy o to, by się utrzymać, tylko o to, aby się w tej drugiej lidze zadomowić - powiedział przed dwoma tygodniami w rozmowie z portalem Ekstraklasa.net, zawodnik zielono-czarnych, Dawid Gajewski. Tymczasem gra rybniczan taką walkę już przypomina i jeśli się nie poprawi, to Energetykowi będzie bardzo ciężko się utrzymać.

Sobotnia potyczka była także okazją do powrotu na Gliwicką dla Rolanda Buchały. Gracz Ruchu przed trzema laty reprezentował jeszcze barwy ROW-u, lecz w siódmej kolejce II ligi stanął na przeciw swoim byłym kolegom. - Gram kolejny raz w Rybniku przeciwko Energetykowi i znów moja drużyna wygrywa. Szkoda ROW-u, bo dobrze grają piłką. Dzisiaj tylko do 20. metra. Stwarzają dużo sytuacji, ale brakuje im wykończenia. Powinni takie okazje wykorzystywać - przestrzega 27-letni napastnik.

Słowa zawodnika zdzieszowickiego klubu wydają się jak najbardziej trafne, ponieważ zielono-czarni, mając przewagę w sobotnim pojedynku marnowali swoje sytuacje. ROW chciał zbyt koronkowo kończyć swoje akcje, przez co może teraz mówić o stracie punktów. Podopieczni trenera Galeji kilkukrotnie mogli uderzać na bramkę z 16., bądź 20. metrów jednak najwyraźniej brakowało im wiary we własne umiejętności, czy też szczęście. Nie popisali się również Kamil Kostecki, ani Marek Gładkowski w sytuacjach sam na sam z Marcinem Feciem, golkiperem Ruchu. - Wydaje mi się, że gdyby byli inaczej ustawieni i graliby dwoma napastnikami, to zdecydowanie lepiej by to wyglądało - podsumował grę ROW-u Roland Buchała.

Zagrożenie pod bramką Fecia stwarzał też Piotr Pacholski po stałych fragmentach gry. Niestety, jego "główki" albo były niecelne lub na posterunku stał bramkarz "Zdzichów". Ostoją i najpewniejszym punktem zespołu z Rybnika po raz kolejny był Piotr Paś, który kilka razy popisywał się świetnymi interwencjami, ratując swoją drużynę przed utratą gola.

Wydaje się, że Energetyk przed wyjazdem do Torunia stoi na straconej pozycji, bowiem tamtejsza Elana jest obecnie liderem rozgrywek II ligi grupy zachodniej. - Życzę im szczęścia w następnych meczach, bo na pewno zasługują na zwycięstwo - optymistycznie dodał Buchała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24