Diagnoza szczecińskiej choroby

Adam Lisiecki
Czy presja szczecińskich trybun jest aż tak spora by wiązała nogi zawodnikom?
Czy presja szczecińskich trybun jest aż tak spora by wiązała nogi zawodnikom? Dawid Bylok (Ekstraklasa.net)
Porażka Pogoni z MKS-em Kluczbork jest momentem, w którym należy się zastanowić, czy wszystko w szczecińskim klubie idzie w dobrą stronę.

Przed sezonem „Portowcy” nie byli wymieniani w gronie kandydatów do awansu. A nawet wielu fachowców wieszczyło Pogoni ciężką batalię o utrzymanie. Trener i zawodnicy nie chcieli głośno deklarować celów. Właściciele nie tworzyli sztucznej presji, chcąc by całkowicie przemeblowana jedenastka – w porównaniu z tą, która grała w drugiej lidze – mogła skupić się na jak najlepszej grze. Nawet nastroje wśród kibiców, którzy zwykle są hurraoptymistami, były stonowane. Nie było wielkiego ciśnienia na awans do Ekstraklasy już po roku gry na jej zapleczu.

Przyszło jednak kilka dobrych spotkań. Start sezonu był przyzwoity i powoli, nieśmiało można było usłyszeć głosy, które przepełnione nadzieja wołały – Ekstraklasa! Wreszcie sam trener Mandrysz i wielu ludzi związanych z klubem zaczęło – już oficjalnie – mówić, że celem Pogoni w tym sezonie jest awans. Trudno twierdzić inaczej, skoro zespół przezimował na drugim miejscu w tabeli i pozycja do walki o utrzymanie tego miejsca była bardzo komfortowa.
Jednak teraz, kiedy w czterech ligowych meczach wiosny piłkarze Pogoni zdobyli ledwie dwa punkty, próbuje się wynajdować powody, przez które dyspozycja piłkarzy jest tak słaba.

Pierwszy powód podrzucił sam trener Mandrysz, twierdząc na dwóch pomeczowych konferencjach prasowych (z Flotą i Kluczborkiem), że niektórzy z jego piłkarzy nie potrafią udźwignąć presji związanej z grą w Pogoni. Stwierdzenie w jakimś stopniu może i trafne, jednak gdy pada z ust trenera to nie jest najlepiej. Ciężko wymagać doświadczenia i umiejętności podołania presji od zawodników, gdy w pierwszej jedenastce na mecz z Kluczborkiem tylko pięciu piłkarzy ma za sobą jakieś mecze w Ekstraklasie. W tym Maciej Mysiak i Radosław Janukiewicz, których występy w najwyższej klasie rozgrywkowej były tylko symboliczne.

Problem ten przed niedzielnym meczem z MKS-em Kluczbork zauważył Marcin Bojarski: - Troszeczkę to ciśnienie nas sparaliżowało w pierwszych meczach. Rozmawiamy o tym w szatni. Zapominamy o awansie, by skupić się tylko na meczu z Kluczborkiem - przyznał w rozmowie z serwisem pogon.v.pl. Bojarski w tym meczu nie zagrał. A niektórzy zawodnicy rzeczywiście wyglądali jakby presja ich przygniotła. Najbardziej jest to chyba widoczne po Przemysławie Pietruszce, który w spotkaniach, których ranga jest relatywnie niska, pokazuje się z dobrej strony, jednak, gdy należy wziąć na siebie ciężar gry w ważnym meczu, to jego poczynania są jakby bardziej nerwowe.

W takim razie, może należy zastanowić się nad zatrudnieniem w klubie psychologa, który dodałby wiary niedowiarkom we własne umiejętności i pozwolił udźwignąć presję tym piłkarzom, którzy sobie z nią nie radzą. Potencjał piłkarski w zawodnikach Pogoni jest olbrzymi, jednak trzeba coś zrobić, aby ten potencjał był w jak największym stopniu wykorzystywany. A presja przecież nie jest wcale tak ogromna jak w innych klubach – chociażby w Górniku Zabrze. Tam ciśnienie na awans jest o wiele większe, a kibice o wiele bardziej wymagający i – o zgrozo – potrafiący te wymagania bardziej eksponować. A słynna już wizyta kibiców na treningu jest tego najlepszym dowodem.

Presja nie jest jedynym powodem słabych wyników Pogoni. Wiele mówi się o tym, że trener Mandrysz nie potrafi dobrze przepracować z piłkarzami zimowego okresu przygotowawczego. Pomimo idealnych warunków podczas zgrupowań w Pogorzelicy i tureckiej Antalyi piłkarze mają problem z dynamiką, a niektórzy zawodnicy są cieniami samych siebie z rundy jesiennej. Najbardziej zatracił formę Piotr Petasz, którego gra wiosną przyprawia kibiców o złe samopoczucie. A nawet stałe fragmenty gry, które w wykonaniu Petasza były postrachem wszystkich pierwszoligowych bramkarzy, przestają powoli straszyć. Po cichu słychać głosy, które twierdzą, że lepiej było sprzedać zawodnika, wtedy, kiedy była do tego okazja niż przedłużać z nim kontrakt, dając jednocześnie sporą podwyżkę.

Pięknie wyglądające na papierze, zimowe wzmocnienia póki co, także nie prezentują się najlepiej. Klatt, Jarun, Zawadzki i Bojarski mieli podnieść poziom zespołu, a póki co tego nie widać.

Pozytywnym elementem dla kibiców w Szczecinie jest fakt awansu „Portowców” do półfinału Pucharu Polski. Jednak gra w ćwierćfinałowym dwumeczu z Zagłębiem Sosnowiec także pozostawiała wiele do życzenia. Nawet w pierwszym meczu wygranym 3:0 piłkarze Pogoni nie zachwycili.

Co byłoby lekarstwem na problemy Pogoni, która pomimo tak słabego startu wiosny nie straciła jeszcze szans na awans?. Na pewno rozwiązaniem nie jest zmiana trenera. Piotr Mandrysz jest dobrym szkoleniowcem, który w swojej karierze wprowadził już drużynę Piasta Gliwice do Ekstraklasy. Jego praca, którą wykonuje od ponad roku przynosi efekty. Udało mu się awansować do pierwszej ligi, pomimo że przejmował zespół znajdujący się trochę ponad strefa spadkową. Był człowiekiem, który znacznie przyczynił się do odbudowy marki „Pogoń Szczecin”. W Polsce zmiany trenerów po kilku słabszych meczach to norma, jednak taka roszada podczas sezonu, gdy czekają „Portowców” ciężkie mecze i gra co trzy dni na dwóch frontach mogłaby być strzałem w kolano.

Wszyscy ludzie żądający rewolucyjnych zmian w Pogoni powinny sobie wylać na gorącą głowę kubeł zimnej wody. Niektórych ludzi nawet czwartoligowe zesłanie nie nauczy pokory. Nie można zapominać, że jeszcze dwa lata temu na trybunach stadionu przy Twardowskiego zasiadało średnio po tysiąc osób, a piłkarze kopali piłkę z lokalnymi klubikami.

Na puentę tego tekstu świetnie pasują słowa Piotra Mandrysza, który w jednym ze swoich wywiadów celnie stwierdził, że my nie mamy awansować, tylko chcemy awansować. A to jest istotna różnica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24