Dwa wybronione karne nie uratowały Olimpii. Korona wygrała w ostatniej minucie dogrywki

Michał Libuda
Korona Kielce wygrała z Olimpią Elbląg
Korona Kielce wygrała z Olimpią Elbląg Michał Libuda
Coś niesamowitego! Cóż za mecz! Co za emocje! Za to właśnie kochamy mecze pucharowe. W nich nie ma kunktatorstwa. Korona po emocjonującym meczu wygrała z Olimpią Elbląg 2:1, mimo że nie wykorzystała dwóch rzutów karnych w dogrywce.

Ekipa z Kielc chciała ten mecz wygrać w 90 minutach, ale spotkanie miało swoją dramaturgie i było nieprzewidywalne w każdym aspekcie. Piłkarze Olimpii zagrali z wielką ambicją i zaangażowaniem, jednak to kielczanie mieli więcej atutów i... sędziego. Ale od początku.

W Koronie Kielce zabrakło 5 podstawowych zawodników. Jednak zdecydowanym faworytem byli i tak goście. Od pierwszych minut atakowali, ale to gospodarze mieli najlepsze sytuacje. Maciej Scherfchen groźnie główkował i jego strzał z dystansu wzbudził aplauz trybun. Olimpia broniła się jednak w pierwszej połowie skutecznie i wydawało się, że ta część meczu będzie remisowa. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego w pierwszej połowie, zaczęło się widowisko. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michał Zieliński głową z bliska pokonał Rogaczowa.

Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy do akcji wkroczył sędzia. Lubomir Lubenow był ewidentnie faulowany w polu karnym, co było widać nawet z trybun, jednak arbiter spotkania, Artur Ciecielski był niewzruszony.

Rezultat spotkania mógłby być na korzyść Olimpii, gdyby ta wykorzystała super sytuacje, gdy piłka była już w polu bramkowym Zbigniewa Małkowskiego, ale przy wielu zamieszaniach żaden z piłkarzy trenera Raduszko nie strzelił do bramki. Gdy już wszystkich na stadionie rozczarowywała indolencja strzelecka ich ulubieńców, sędzia podyktował rzut karny dla Olimpii Elbląg. Wykorzystał go Lubomir Lubenow i była dogrywka.

Wyraźnie sfrustrowani i po prostu wkurzeni piłkarze Korony wdawali się w przepychanki z piłkarzami Olimpii. Sędzia nad tym nie panował, co mogło wywołać nawet bójkę. Żółte kartki nie załagodziły sytuacji. Faule były co raz ostrzejsze i tylko zmęczenie piłkarzy obydwu drużyn nie potęgowało agresji. Dogrywka nie pokazywała zbytniej przewagi Korony czy Olimpii, więc sędzia zaczął pokazywać się w głównej roli. Za faul na Żewłakowie do karnego podszedł Krzysztof Kiercz, jednak Rogaczow obronił. Gdy już wszyscy czekali na rzuty karne, ten właśnie stały fragment podyktował dla Korony sędzia. Rogaczow sobie nic z tego nie robił i obronił efektownie strzał Kijanskasa. Korona przejęła jednak piłkę i w innej akcji Kijanskas trafił do bramki.

Korona strzeliła w tym meczu 4 bramki, w tym 2 nie uznane, miała poprzeczkę i przestrzelone dwa rzuty karne, ale wygrała tylko 2:1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24