Ekstraklasa. Korona postawiła Lechowi trudne warunki, ale nie wywiozła z Poznania nawet punktu

Damian Wiśniewski
Ekstraklasa. Korona postawiła Lechowi trudne warunki, ale nie wywiozła z Poznania nawet punktu
Ekstraklasa. Korona postawiła Lechowi trudne warunki, ale nie wywiozła z Poznania nawet punktu Waldemar Wylegalski
Ekstraklasa. W drugim piątkowym spotkaniu 9. kolejki Ekstraklasy Lech Poznań wygrał na własnym boisku z Korona Kielce 1:0. Gola na wagę trzech punktów uderzeniem głową strzelił Łukasz Trałka. W 54. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Jacek Kiełb, którego strzał wybronił Matus Putnocky.

Spotkanie w Poznaniu trudno nazwać bardzo dobrym, ale na to, że ten piątek w Lotto Ekstraklasie wcale nie musi być taki super, przygotowali nas kilka godzin wcześniej piłkarze Arki Gdynia i Zagłębia Lubin. Lech oraz Korona zaprezentowali się bardzo podobnie i choć częstotliwość ziewnięć na minutę była może troszkę mniejsza, ale też trudno nazwać ten mecz wybitnym.

Kielczanie przyjechali do stolicy Wielkopolski w dobrych nastrojach, po dwóch wygranych z rzędu przed własną publicznością i z małym apetytem na coś więcej niż ósma pozycja w tabeli. Lech z kolei, wobec remisu w Gdyni, walczył o pozycję lidera i to on wyglądał od początku jak zespół lepszy.

Konkretne okazje podbramkowe można było jednak policzyć na palcach jednej ręki. Pierwszy raz temperatura podskoczyła dopiero w 19. minucie meczu, kiedy z ostrego kąta strzelał Radosław Majewski. Były zawodnik Polonii Warszawa był zresztą najbardziej aktywną postacią pierwszych 45 minut - brał udział praktycznie w każdej akcji, w której Lech zbliżał się pod bramkę Alomerovicia.

Korona miała problem ze stwarzaniem sobie okazji podbramkowych, na co wpływ miał też zapewne brak nominalnego napastnika (dziś na tej pozycji zagrał Kiełb). Najgorsze dla niej było jednak to, że poza słabością w ataku, przyszedł błąd w defensywie - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarz źle obliczył on tor lotu piłki, ta spadła po przebitce na głowę Trałki i ten otworzył wynik. Tuż przed przerwą do wyrównania mógł doprowadzić Kovacević, ale futbolówka po jego uderzeniu nieznacznie minęła bramkę.

W drugiej kielczanie częściej podchodzili pod pole karne rywali, ale czystych stuprocentowych okazji wciąż jej brakowało. No, poza jedną sytuacją, w której De Marco w wyjątkowo nieodpowiedzialny sposób faulował we własnym polu karnym Gardawskiego – do rzutu karnego podszedł Kiełb, ale przegrał on pojedynek z Putnockim.

Jeśli ktoś myślał, że podopieczni trenera Lettieriego rzucą się po tym do ataku, to… miał rację tylko połowicznie. Żółto-czerwoni niby parokrotnie podchodzili w okolicę bramki większą liczbą graczy, potrafili rozgrywać piłkę w okolicach pola karnego, ale kiedy dochodziło do momentu, w którym trzeba oddać strzał, to był on tak lekki, albo niecelny, że nie mógł sprawić najmniejszego kłopotu bramkarzowi Lecha.

Najciekawiej i najbardziej kolorowo było tego dnia w Poznaniu na trybunach (co wywoływało przerwy w grze), ale mimo wszystko bardziej cenimy sobie fajerwerki w wykonaniu piłkarzy. Wygrał Lech, który na tę chwilę obejmie pozycję lidera, ale z samej gry trudno będzie jego sympatykom być zadowolonym.

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Matus Putnocky

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24