Ekstraklasa z dystansu [KOMENTARZ]

Rafał Połczyński
To media wykreowały Legię na mistrza Polski, na nowy krajowy dream team. Po części słusznie, bo to klub z Łazienkowskiej był królem polowania w trakcie okna transferowego. Tylko że prezes Leśnodorski nie kupił Suareza, Messiego i Rooneya. Kupił Jodłowca, Dwaszwiliego i Bereszyńskiego. Piłkarzy wyróżniających się w polskiej lidze, ale póki co tylko w niej.

16. kolejka Ekstraklasy okiem Czesława Michniewicza [TYLKO U NAS]

Echa pierwszej wiosennej kolejki T-Mobile Ekstraklasy powoli milkną, jednak zanim zaczniemy pochłaniać kolejną serię spotkań, wróćmy raz jeszcze, tym razem bardziej na chłodno, do tego, co działo się w ostatni weekend.

Według mediów i portali internetowych, największa niespodzianka nastąpiła w Kielcach. Czy aby na pewno? Powiem szczerze, że chwilę po meczu też tak myślałem, ale im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej skłaniam się ku temu, że wielkiego zaskoczenia nie było.

Oczywiście nie zaprzeczam, że Legia jest głównym faworytem do tytułu mistrzowskiego. Nie zdziwię się, że teraz, kiedy presja ciążąca na nich jest już trochę mniejsza, wygrają kilka meczów z rzędu. Proszę tylko o zachowanie zdrowego rozsądku, trzeba mieć własny rozum. Niestety T-Mobile Ekstraklasa to nie są rozgrywki, które wygrywa się meczami z Lechem, Śląskiem czy z Polonią. Tu decydują punkty zdobyte w Kielcach, Bełchatowie, Szczecinie czy Bielsku-Białej. Udowodnił to w zeszłym sezonie Śląsk, a rok wcześniej Wisła prowadzona przez Roberta Maaskanta.

I jeśli gra się z Koroną, to należy pamiętać o tym że w żółto-czerwonych strojach biegają tacy sami ludzie jak ci w koszulkach z elką na piersi. Nie jesteśmy w Hiszpanii, gdzie różnica między Realem i Barceloną, a resztą ligi jest kolosalna. Warszawianie mają dwóch piłkarzy, którzy kiedyś znaczyli coś w Europie. Reszta jest dobra, ale na tle bardzo słabej ligi, a póki co, nie mamy w tym klubie nowego Szymkowiaka albo Żurawskiego. Mamy emerytów z bogatą przeszłością. Media chyba o tym zapomniały, myślę że celowo, bo takie pompowanie balonu z jakąś drużyną w środku, to stały zabieg przerwie pomiędzy rozgrywkami.

A co do prawdziwych niespodzianek, to takich nie brakowało. Dla mnie osobiście gigantycznym zaskoczeniem jest wynik w Bielsku-Białej. Drużyna złożona z piłkarzy spisanych już jakiś czas temu na straty, pokonała klub, któremu naprawdę nic nie brakuje. I tutaj podobnie jak Kielcach, okazało się, że w Polsce pieniądze nie wygrywają. To hasło powinno się stać mottem naszej Ekstraklasy. Pieniądze nie grały także przy Konwiktorskiej w Warszawie i w przy Sportowej w Bełchatowie, gdzie padły remisy. A grały tam, jako gospodarze, kluby uznawane za biedne, przeciwko tym, którym organizacyjnie ponoć nic nie brakuje.

Ta liga jest pokręcona jak żadna inna, do jej zakończenia czeka nas jeszcze wiele emocji. Teraz media powoli koronują Lecha Poznań. A proszę przypomnieć ostatni wynik jego meczu z Legią (i to u siebie)? Za to Lech wygrał w Warszawie z Polonią, a ta zremisowała (będąc lepsza na boisku) z rywalem zza miedzy przy Łazienkowskiej. Jest w tym jakaś logika? Nie ma, więc liczenie kwot wydanych na transfery naprawdę nie ma sensu, lepiej po prostu śledzić Ekstraklasę z zapartym tchem.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24