Euro: Czy Ronaldo w Opalenicy pokazał swoje prawdziwe oblicze?

Radosław Patroniak
Cristiano Ronaldo nie za dobrze wspomina mecz z eliminacji ME w październiku 2006 r. Portugalczycy przegrali wtedy z Polską na Stadionie Śląskim 1:2
Cristiano Ronaldo nie za dobrze wspomina mecz z eliminacji ME w październiku 2006 r. Portugalczycy przegrali wtedy z Polską na Stadionie Śląskim 1:2 Fot. Andrzej Szozda
Kapitan Portugalczyków i jeden z najsłynniejszych piłkarzy cztery lata temu mieszkał w Opalenicy. W Wielkopolsce zapamiętano go jako perfekcjonistę i człowieka życzliwie nastawionego do ludzi.

Nie ma bardziej znanego i bardziej kontrowersyjnego piłkarza na Euro we Francji niż Portugalczyk Cristiano Ronaldo. Zdobywca Złotej Piłki i najdroższy piłkarz w historii już w trakcie turnieju. Najpierw naraził się Islandczykom, mówiąc o nich, że mają małą mentalność, bo zagrali zbyt defensywnie, a następnie wyrzucił do stawu mikrofon jednego z reporterów telewizji portugalskiej, kiedy ten próbował go namówić na krótki wywiad podczas spaceru portugalskich zawodników.

My Polacy poza czwartkowym spotkaniem w Marsylii dobrze pamiętamy „CR 7” z dwumeczu w eliminacjach Euro 2008 za kadencji Leo Beenhakkera. „Cris” wprawdzie strzelił nam wtedy bramkę w rewanżu, ale dzięki remisowi w Lizbonie i pamiętnemu zwycięstwu na Stadionie Śląskim 2:1 (dwa gole Euzebiusza Smolarka, który wtedy w eliminacjach był skuteczniejszy od słynnego Portugalczyka) awansowaliśmy po raz pierwszy w historii do finałów Euro 2008.

Potem napastnik pochodzący z Madery pojawił się na otwarcie Stadionu Narodowego w Warszawie w lutym 2012 r., kiedy po bezbarwnym meczu zremisowaliśmy z Portugalczykami 0:0. Najdłużej jednak przebywał w naszym kraju podczas poprzedniego Euro, bo prawie miesiąc. Razem ze swoimi kolegami z reprezentacji mieszkał bowiem w Opalenicy koło Poznania, w hotelu Remes, gdzie swoją bazę miała właśnie Portugalia.
Telefony do mamy i regularne wizyty na siłowni
Dotarliśmy do osób, które podczas Euro 2012 rozmawiały z „CR7” niemal codziennie i mogły poznać inne zachowania Ronaldo niż te przed kamerami.

– Codziennie o godz. 6.30 meldował się w siłowni, a potem na śniadaniu i kolejnych posiłkach stosował się do wszystkich zalecanych mu przez lekarzy diet. Codziennie też rozmawiał ze swoją matką. Namiętnie też grał z moim szefem i właścicielem obiektu w Opalenicy, Bartoszem Remplewiczem, w ping-ponga i to na poziomie godnym zawodowców. W kontaktach bezpośrednich to bardzo życzliwy chłopak, w dodatku skory do żartów, przybijania piątek i robienia wspólnych zdjęć – wspominał Jakub Wrobiński, dyrektor hotelu "Remes".

Według niego obraz medialny Ronaldo jest mocno zniekształcony i często sam zainteresowany nie ma na niego wpływu. – Kapitan Portugalczyków to bardzo poukładany piłkarz, ale presja, jaka mu towarzyszy jest ogromna. To jest takie życie pod lupą i czasami nie jest łatwo utrzymać nerwy na wodzy, kiedy jesteś sfrustrowany, a patrzy na ciebie praktycznie cały światy – tłumaczył Wrobiński, który w środę wylądował w Marsylii i na specjalne zaproszenie portugalskiej federacji odwiedził swoich starych znajomych z Opalenicy.

Świat napastnika Realu Madryt to też życie pod specjalnym nadzorem, bo portugalski gwiazdor praktycznie nie rozstaje się z ochroniarzami.

– Pamiętam, że dużo wymogów było związanych z prywatnością. Dlatego cała baza ogrodzona była od reszty boisk i obiektów 2-metrowym płotem sprowadzonym specjalnie z Niemiec. Największą świętością dla portugalskiej drużyny były posiłki. Wtedy nikt z „obcych” nie miał prawa przebywać w sali jadalnej. Dlatego kiedy zostałem zaproszony na śniadanie tuż po przyjeździe drużyny do Opalenicy, to ze sztabu technicznego musiał iść sygnał, że jestem „swój”, żeby zawodnicy nie traktowali mnie jak intruza – podkreślił Ireneusz Małachowski, który był odpowiedzialny z ramienia UEFA za bezpieczeństwo pięciu drużyn, uczestników Euro w centrach pobytowych w Polsce.

Jego zdaniem Ronaldo nie był specjalnie wyróżniany, choć dało się odczuć, że jest kapitanem i młodsi zawodnicy czują przed nim respekt. – Siedział na końcu stołu, ale nie było tak, że to on decydował o początku i końcu posiłków. Zawsze decydujące zdanie należy do trenera. Paulo Bento nie był takim szkoleniowcem, który kompletnie ograniczał piłkarzom dostęp do kibiców i dlatego wielu z nich zrobiło sobie na otwartych treningach zdjęcia z gwiazdami portugalskiej piłki. Ronaldo też chętnie rozdawał autografy, ale mistrzem celebracji takich zachowań był Pepe, który kiedyś został 45 min po treningu, żeby nikt z fanów nie czuł się rozczarowany – dodał Małachowski, który do dziś jest mocno związany z piłką, bo jego 18-letni syn, Adrian występuje w młodzieżowych drużynach warszawskiej Legii.
Bydgoszczanin podkreślił też, że Portugalczycy nie izolowali się przed światem, w przeciwieństwie choćby do Hiszpanów. – Pamiętam, że kiedyś trzech zawodników na czele z Nanim pojechało sobie rowerami na pizzę do Opalenicy, a inni z nich byli prywatnie przez kilka godzin w Poznaniu. Był nawet pomysł, aby po jednym ze spotkań mieli dzień wolnego. Wtedy Ronaldo miał polecieć prywatnym samolotem do Madrytu do ówczesnej dziewczyny, Iriny Shayk, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło – wspominał Małachowski.

Apartamenty były tylko dla trenera i oficjeli...
Ronaldo kojarzy się wszystkim nie tylko z wyjątkowymi umiejętnościami, ale też z przepychem i luksusowym stylem życia. W hotelu Remes „CR 7” nie mógł jednak liczyć na specjalne traktowanie.

– Apartamenty zajęli trzej oficjele portugalskiej federacji i selekcjoner Paulo Bento. Ronaldo, tak jak każdy inny piłkarz, miał do swojej dyspozycji piętrowy pokój. Po mistrzostwach stworzyliśmy więc dla gości pakiet „Ronaldo 202”. Jeśli go ktoś wykupił to zajmował pokój nr 202, w którym do dziś jest piłka z podpisem piłkarza. Mógł też wybrać się na masaż ze świecami i zjeść ulubione dania Portugalczyka na czele z owocami morza. Ronaldo był z naszego obiektu bardzo zadowolony, a przecież w niejednym luksusowym hotelu spał i to jest dla nas najlepsza reklama –zauważył Wrobiński.

Od pobytu Portugalczyków minęły cztery lata. Może nie jest tak, że na łóżku jednego z najskuteczniejszych graczy świata osiadł kurz, ale pewnie niektórzy goście zapominają już o jego obecności w hotelu „Remes”.
– Przez rok czasu to zainteresowanie, by podążyć śladem Ronaldo, było rzeczywiście duże. Teraz może już trochę zmalało, ale wciąż zdarzają się pytania o to, gdzie spał bożyszcze tłumów i co najchętniej jadł. Z drugiej strony czas płynie nieubłaganie. Chlubimy się tym, że mieszkał u nas tak znany piłkarz, ale myślimy też o przyszłości i dbamy o rozwój obiektu. Latem gościmy więc drużyny piłkarskie na obozach, a w pozostałych miesiącach organizujemy konferencje i zachęcamy do przyjazdu klientów indywidualnych – wyjaśnił Wrobiński.

Niecodzienna historia z Nanim w Manchesterze
Podczas pobytu Portugalczyków w Opalenicy najbardziej zaprzyjaźnił się on z Nanim, byłym pomocnikiem Manchesteru United, a obecnie graczem Fenerbahce Stambuł.

– Jakoś szybko złapaliśmy dobry kontakt, bo Nani chętnie się uczył polskich słów, a poza tym występował w klubie, któremu kibicuję od 14 roku życia. Przed wyjazdem z hotelu Portugalczyk obiecał, że zaprosi mnie do siebie i na mecz do Manchesteru. Myślałem, że to kurtuazja, ale niecały rok później wylądowałem na Old Trafford ze swoją byłą żoną – wspominał dyrektor hotelu „Remes”.

Najpierw wylądował jednak on na lotnisku i przeżył ciekawą historię z miejscowym taksówkarzem. – Jak wsiedliśmy to bardziej w nas widział kandydatów na gastarbeiterów niż gości Naniego. Trochę zmienił zdanie jak podaliśmy adres domu Portugalczyka, ale i tak nie wierzył, że będziemy mieć bilety na mecz z Realem. Kiedy odebrałem jednak wejściówki, a potem telefon od pomocnika „Czerwonych Diabłów”, to taksówkarz już trochę zmienił zdanie na nasz temat i przestał myśleć, że znajomość z Nanim wyssaliśmy z palca. A kiedy wreszcie potwierdziła się w radiu moja informacja, że Portugalczyk będzie w wyjściowym składzie, taksówkarz wyszedł z auta i poprosił nas o ...wspólne zdjęcie – śmiał się Wrobiński.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Euro: Czy Ronaldo w Opalenicy pokazał swoje prawdziwe oblicze? - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24