Gdzie futbol mówi dobranoc [KOMENTARZ]

Bartłomiej Krawczyk
Bartek Syta
O niektórych mniej cywilizowanych miejscach zwykło się mówić, że prąd zawraca tam na drutach, a psy szczekają... no niekoniecznie pyskami. Są też chyba takie miejsca, w których futbol chowa się w szatni i nie pokazuje się na boisku. W moim odczuciu takim miejscem jest Podgorica.

Przez chwilę, po stracie wyrównującego gola, przez głowę przewinęły mi się okropne wspomnienia związane z kadrą Leo Beenhakkera w Bratysławie. Potem przypomniał mi się jeszcze jeden mecz – remis z Mołdawią w Kiszyniowie, za kadencji Waldemara Fornalika. Tamtego spotkania nie oglądałem w telewizji, ale słuchałem w radiu. Z tego, co wydobywało się z głośnika, wynikało, że biało-czerwone ataki sunęły na bramkę gospodarzy co najmniej niczym nasza husaria na Turków pod Wiedniem. Jednak później, gdy mogłem wreszcie włączyć komputer i zagłębić się w mniej lub bardziej fachowe komentarze, nie mogłem wyjść z szoku – tak naprawdę zagraliśmy beznadziejnie. Po prostu poniosła mnie magia radia i siła wyobraźni. I po trochu żałuję, że również tego meczu nie wysłuchałem.

Choć zobaczyliśmy trzy naprawdę piękne gole, stadion w stolicy Czarnogóry zawsze będzie kojarzył mi się następująco: walka, jazda na tyłkach, kopanie, wybicia. Jazda na tyłkach, kopanie, wybicia i walka. Kopanie, wybicia... I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej... Musielibyśmy chyba wygrać tam finał mundialu po hat-tricku Thiago Cionka, aby obraz raz wyryty w głowie uległ jakiejkolwiek zmianie. Oczywiście, zagraliśmy tam dopiero drugi raz w historii, w innym składzie, już jako ćwierćfinaliści mistrzostw Europy, a nie popierdółki, którym nie udało się wyjść z bodaj najłatwiejszej grupy w historii europejskiego czempionatu, a jednak mam wrażenie, że w głowie kilku z naszych reprezentantów poprzedni mecz utkwił na dobre w pamięci i w pewien niewytłumaczalny sposób plątał nogi. Całe szczęście, że udało się Czarnogórców pokonać, zresztą po raz pierwszy w historii – im szybciej pozbędziemy się niewygodnego rywala z szufladki „niepokonani”, tym lepiej.

To jednak jedyny powód, dla którego wczorajszy mecz z Czarnogórą miałby zapisać się w szczególny sposób na kartach historii. Ot, wygrany i szybko zapomniany, bo i rozpamiętywać nie ma specjalnie czego. Nawet przed spotkaniem ciężko było wyczuć specjalne podekscytowanie eliminacyjnym bojem. Niby przerywano politykom w telewizyjnym studiu tylko po to, by zakomunikować, że biało-czerwoni są w autokarze, a brama hotelowego parkingu jest jeszcze zamknięta, ale temu wszystkiemu nie towarzyszył taki ładunek emocjonalny, jak chociażby przed meczem z Danią czy Rumunią. Emocje jak na grzybobraniu, zupełnie nieproporcjonalne do lamentu, który towarzyszyłby po stracie punktów na Bałkanach. Uśpiliśmy naszą czujność, oczekując dobrze wykonanej roboty i trzech punktów, jakby należały się nam z urzędu. Nie, w piłce z urzędu przysługuje jedynie możliwość treningu na arenie meczowej, a nie trzy punkty. Upiekło się tym razem i miejmy nadzieję, że nerwy wystarczą za nauczkę przed kolejnym meczem w boju o rosyjski mundial.

Napisałem o nerwach, które sami sobie sprowokowaliśmy, ale... ja tam byłem całkiem spokojny. Dobrze jest mieć wśród znajomych proroka. Takiego autentycznego, który gdy coś powie, to wiesz, że jest to kwestią czasu. Dzięki temu ja mam spokój, a bukmacherzy – mnóstwo radości. Ilekroć bowiem mój kolega bawi się w obstawianie meczów, kończą się one zupełnie na odwrót. Chwilę po godzinie 22, niedługo po tym, jak Czarnogórcy wyrównali, odczytałem prorocze wiadomości: „Spokojnie, Polska wygra, if you know what I mean”, a sekundę później naładowaną negatywnymi emocjami apostrofę „Jezus, Maria, coś ty zrobił Czarnogórcze!”. A zatem nasz ryży przyjaciel ponownie zwątpił w naszych piłkarzy! A ilekroć to robi, osiągają wyżyny swoich umiejętności w kluczowych momentach. Naprawdę, powoli zaczynam wierzyć, że on to może jednak tak specjalnie, patriotycznie poświęca się, a w zasadzie swój portfel, dla dobra naszej piłki. Tak czy inaczej, dziękujemy Ci, B.!

Przeczytaj także:

POLSKA - CZARNOGÓRA i MŚ 2018 w GOL24

Więcej o MŚ 2018 - newsy, wyniki, terminarze, tabele

Najpiękniejsze reporterki piłkarskie [TOP 15]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24