GKS Katowice z piekła do nieba w dwie minuty. Co za comeback z Wisłą Puławy!

Sylwester Grochal
GKS Katowice - Wisła Puławy
GKS Katowice - Wisła Puławy Maciej Gapinski
1. liga. Udana gonitwa GKS Katowice. W meczu 8. kolejki zespół Jerzego Brzęczka przegrywał od 11 minuty z Wisłą Puławy. Po przerwie zaczął jednak grać znacznie lepiej i ekspresowo odrobił straty. W 60 minucie wyrównał Grzegorz Goncerz. Krótko potem ten sam zawodnik ustalił z rzutu karnego wynik na 2:1. Kiedy schodził z boiska, publiczność żegnała go brawami. Na stojąco. Z trybun spotkanie obejrzał prezes PZPN Zbigniew Boniek

Od początku spotkania było widać, jak dużej pewności siebie nabrali zawodnicy GKS-u po ostatnich wygranych. W pierwszych minutach zamknęli przeciwnika na własnej połowie i długo wymieniali futbolówkę. Wydawało się, że bramka dla gospodarzy to kwestia minut. Tymczasem ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych przy Bukowej to podopieczni Roberta Złotnika objęli prowadzenie. W 11. minucie po zagraniu z prawej strony boiska na piątym metrze znalazł się Dawid Pożak i bez problemu pokonał Sebastiana Nowaka.

Gospodarzy chyba nieco zamroczyło, gdyż przez kilka minut po stracie gola oddali inicjatywę Wiśle. Ta z kolei była bliska podwyższenia w 20. minucie. Konradowi Szczotce zabrakło niewiele by pokonać Nowaka. Od tego momentu podopieczni Jerzego Brzęczka rzucili się do ataków i po pierwszej połowie mogli odczuwać naprawdę ogromny niedosyt. Kibice GKS-u przynajmniej trzykrotnie widzieli już piłkę siatce, ale za każdym razem - po uderzeniach Prokicia, Goncerza czy też Abramowicza piłkę z okolic linii bramkowej wybijali defensorzy gości.

Napór GKS-u trwał w najlepsze także w drugiej części gry. Chwilę po wznowieniu gry swoją szansę miał Mikołaj Lebedyński, ale to co najlepsze w tym meczu dla gospodarzy miało dopiero nadejść. W 60. minucie GKS wyrównał za sprawą swojego kapitana Grzegorza Goncerza, który mocnym strzałem nie dał szans Penkovetsovi. Kibice GieKSy nie zdążyli się jeszcze na dobre nacieszyć wyrównaniem, a po chwili już mogli świętować po raz drugi. Tym razem Goncerz pokonał bramkarza z rzutu karnego, który sędzia podyktował za zagranie piłki ręką przez obrońcę z Puław.

To były dwie minuty, które wstrząsnęły Wisłą. Do momentu utraty gola goście naprawdę nie grali źle. Co prawda przez większość meczu gracze beniaminka głównie się bronili, ale gdy już znaleźli się z piłką na połowie rywala, to mogli imponować spokojem, a także zaawansowaniem technicznych. To wszytko wyglądało świetnie do 30 metra od bramki Nowaka. Potem zaczynały się schody, gdyż graczom trenera Złotnika brakowało dokładności i pomysłu już w momencie pojawienia się w polu karnym gospodarzy.

Dodatkowo goście kończyli mecz w dziesiątkę, gdyż chwilę po wejściu na murawę Piotr Darmochwał szybko został ukarany dwiema kartkami w efekcie czego osłabił swoją drużynę. Mimo to, Wisła w ostatniej akcji meczu mogła doprowadzić do wyrównania, ale Nowka uratowała poprzeczka po uderzeniu rezerwowego Sedlewskiego. Po chwili zawodnicy GKS-u mogli wraz z kibicami świętować kolejne z zwycięstwo.


Wszyscy Polacy w Lidze Mistrzów 2016/2017

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24