Grajdołek: Najlepiej weźmy cały pociąg! [KOMENTARZ DO POWOŁAŃ]

Marek Koktysz
Powołania krajowe zawsze wzbudzają dużo emocji. Tych marnych i najczęściej nieuzasadnionych, które wylewane są w formie gorzkich żali na forach czy stronach internetowych. Nie inaczej było i tym razem.

Przeglądając komentarze i reakcje kibiców na forach internetowych, stronach, Facebooku czy Twitterze nieraz łapałem się za głowę niczym selekcjoner Nawałka. Naprawdę, to co ludzie potrafią wymyślać, to się czasem Franek Smuda chowa. Najlepsze jest to, że niekiedy ludzie "strzelają" nazwiskami bez opamiętania i zapominają, że się miejsca w autokarze dla piłkarzy skończyły. Zapominają także czasem o zdrowym rozsądku i logicznym rozumowaniu. Nie ma go bowiem w rzucaniu takimi nazwiskami jak Miśkiewicz czy Tuszyński. Każdy chyba wie, że w polskiej bramce:

1) Jest raczej problem urodzaju, bo golkiperów mamy dobrych, na dodatek grających w silnych, europejskich ligach,
2) I tak pewne miejsce będzie miał Boruc albo Szczęsny. Ten z nich, który będzie miał drugą pozycję, już ma niewielkie szanse na grę w meczach o stawkę, to co dopiero trzeci? Na dodatek Miśkiewicz, z całym szacunkiem dla jego osiągnięć w tym sezonie, to już nie jest "melodia przyszłości". Przecież ten chłopak jest starszy od Szczęsnego! Ja osobiście w ogóle nie jestem zwolennikiem brania trzeciego bramkarza (a już szczególnie na jeden mecz towarzyski), bo chłop i tak przesiedzi całe zgrupowanie pierdząc w stołek. Zamiast takiego nieużytka można sobie pozwolić na zabranie dodatkowego pomocnika, może obrońcy czy napastnika, aby wreszcie spróbować zagrać dwoma z przodu.

Wysuwana kandydatura Tuszyńskiego jest niepoważna z innej strony. Chłopak zagrał dwa świetne mecze po przerwie zimowej, zdobył 5 bramek. To się chwali, ale... gdzie był do tej pory? Ktokolwiek o nim słyszał? Patryk na jesieni strzelił całą JEDNĄ bramkę w spotkaniu rezerw Lechii z trzecioligowym Koralem Dębica. Poza tym, że w dwóch ostatnich spotkaniach miał nad sobą jakiś boski palec, to nie prezentował poziomu reprezentacyjnego. Przyspieszenie kiepskie, zwinność marna. Po prostu dobrze znajdywał się w polu karnym i celnie uderzał (jak dla mnie te gole, to bardziej blamaż dla obrony i golkiperów niż jakaś nobilitacja dla napastnika).

Jestem stanowczo przeciwny powołaniom tego typu, które kierowane byłyby nasileniem nazwiska danego gracza w mediach. Dajmy temu Tuszyńskiemu się wykazać, bo dwa dobre mecze na cały sezon, to się Bendtnerowi w Arsenalu trafią.

Co do reszty krajowych powołań, to wydają się umiarkowanie rozsądne. Brzyski i Jodłowiec pokazali przy wcześniejszych powołaniach, że mogą być fajną alternatywą, a może nawet pierwszym wyborem przy ustalaniu składu reprezentacji. Szczególnie rola tego pierwszego może rosnąć, bo swoją "pozycję w polskiej piłce" (rany, jak to zabawnie brzmi) traci Jakub Wawrzyniak. Powołanie Robaka było wiadome od kiedy cała Polska sprawdziła na livescorze, że "ukuł" pięciokrotnie Lecha. Żadną alternatywą dla Lewandowskiego nie będzie i nie ma co tak o nim gadać. Ma 31 lat i już ponad pewien poziom się nie wzbije, a "Lewemu" może co najwyżej buty wiązać.

Podoba mi się powołanie Wilusza, który na ostatnim, ligowym zgrupowaniu reprezentacji prezentował się bardzo fajnie. To naprawdę dobra rzecz. Nawałka daje sygnał pierwszoligowcom, że nie są olewani i nawet jeśli ktoś gra w GKS-ie Bełchatów, to nie ma to znaczenia, jeśli prezentuje się ponadprzeciętnie. A Wilusz, moim zdaniem, nie odstaje, a nawet przewyższa poziomem wielu, ekstraklasowych defensorów.

Kolejnym plusem w tych powołaniach jest Masłowski. Biorąc pod uwagę suche liczby, to wcale nie błyszczy w Ekstraklasie po starcie drugiej części sezonu. Chłopak ma jednak smykałkę, to coś, taką iskrę, która wyróżnia go spośród innych. Potrafi zagrać niekonwencjonalnie, nie boi się uderzyć z trudniejszej piłki czy zaangażować w jakiś, wydawałoby się samobójczy drybling. Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz, a jak nie spróbujesz, to nie będziesz wiedział czy Ci wychodzi.

Są jednak w tym zestawieniu nazwiska, których kompletnie nie rozumiem. Pazdan i Lewczuk. Po co piłkarz Jagiellonii, który pokazał, że bardziej interesuje go kopanie w przeciwnika niż w piłkę? O charakter chodzi? Jakim przejawem silnego charakteru jest bezmyślne wchodzenie w przeciwnika na prostych nogach czy walka wręcz w sporcie opartym na pracy nogami? Lewczuk też taki wymyślony jakby od niechcenia. Jedyny pozytyw jaki w nim widzę, to że potrafi (ale nie zawsze, a nawet nieczęsto) dorzucić piłkę dokładnie. Ale też nie jest najmłodszy i poziomu reprezentacyjnego u niego nie widać.

Ciekawy jestem jaki będzie wpływ zawodników z Ekstraklasy na reprezentację. To znaczy, w jakim stopniu zostaną, w tym jednym meczu, wykorzystani. Rywal z niższej półki, niby można poeksperymentować, ale wypadałoby dobrze go wybadać i zobaczyć jak sobie poradzi z silnym składem Polski. Wszak, to nasz przeciwnik w najbliższej walce o punkty, czyli w eliminacjach do Euro 2016.

CZYTAJ WIĘCEJ TEKSTÓW AUTORA NA BLOGU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24