Henrik Ojamaa poddany dokładnej analizie: Dużo wiatru - zero efektu

Piotr Majchrzak
Analiza statystyczna -Henrik Ojamaa. Legia Warszawa- Lechia Gdańsk
Analiza statystyczna -Henrik Ojamaa. Legia Warszawa- Lechia Gdańsk PM
W meczu warszawskiej Legii z Lechią Gdańsk pod baczną obserwację wzięliśmy skrzydłowego "Wojskowych" Henrika Ojamę, który latem został kupiony ze szkockiego Motherwell.

Henrik Ojamaa wyszedł w podstawowym składzie Legii, zajmując miejsce na prawym skrzydle. Estończyk katastrofalnie zaczął spotkanie - każde z jego zagrań padało łupem Adama Pazio, grającego na lewej stronie obrony Lechii. Skrzydłowy każdą swoją akcję rozpoczynał od prowadzenia piłki, wpędzał się na dwóch-trzech zawodników z Gdańska, którzy bardzo łatwo odbierali mu piłkę.

Zawodnik z Estonii od początku meczu był bardzo aktywny, jednak co ciekawe dopiero w 30. minucie zaliczył celne podanie. Przez pierwsze pół godziny meczu niemal każdy jego kontakt z piłką kończył się stratą i kontratakiem ekipy prowadzonej przez Michała Probierza.

Analiza statystyczna -Henrik Ojamaa. Legia Warszawa- Lechia Gdańsk

W ostatnim kwadransie pierwszej połowy, Ojamaa nieco zmienił swoje ustawienie na boisku. Estończyk zawędrował bliżej środka boiska, będąc tak zwanym fałszywym napastnikiem, a jego miejsce na prawym skrzydle próbował wypełnić były kapitan Widzewa - Łukasz Broź. Nie przynosiło to jednak zamierzonego rezultatu. Legia nie potrafiła zamknąć lechistów w obrębie ich pola karnego.

Współpraca Ojamy z Broziem nie wyglądała tak dobrze, jak wspólna gra Estończyka z dużo ofensywniej usposobionym Bartoszem Bereszyńskim podczas rewanżowego meczu z Molde.

Po przewie Ojamaa zawędrował na lewego skrzydło, co nie odbiło się na jego aktywności. Skrzydłowy był głodny gry, bardzo często sygnalizował partnerom chęć otrzymania piłki. Wydaje się też, że sztab szkoleniowy przekazał mu pewne uwagi dotyczące jego gry. Zawodnik częściej próbował grać na jeden czy dwa kontakty, napędzając tym samym akcje drużyny walczącej o Ligę Mistrzów. Ojamaa nie ustrzegł się jednak błędów, często tych niewymuszonych. Gdy goście zabierali mu piłkę w bardzo prostych sytuacjach, na ławce rezerwowych ataku złości dostawał zwykle spokojny asystent Jana Urbana - Kibu Vicuna.

Nowy nabytek Legii trzykrotnie próbował swoich sił, strzelając z dystansu. Dwie z tych prób były niecelne, nikt jednak nie może mieć o to pretensji, bo każda z tych nich nosiła w sobie zalążek gola.

Występ Ojamy bardzo trudno jest sklasyfikować jako jednoznacznie zły, bądź dobry. Swoimi akcjami i szybkością Estończyk udowodnił, że może być zawodnikiem, z którego Legia będzie miała jeszcze bardzo dużo pociechy. W sobotnim spotkaniu, wiele z jego akcji kończyło się stratami. Chcąc być efektownym, Ojamaa zapominał o efektywności.

Analizy piłkarzy dostępne na www.Facebook.com/EkstraStaty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24