MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Hiszpania - Holandia LIVE!

mgs
Holandia - Hiszpania
Holandia - Hiszpania Ekstraklasa.net
Mundialowe emocje wkraczają na najwyższy poziom. O tym, że piłkarska fortuna bywa przewrotna, mogliśmy się przekonać przy okazji losowania grup do mistrzostw świata. Tym razem przedwcześnie, bo już w fazie grupowej los ponownie postawił na swojej drodze Hiszpanów i Holendrów. Cztery lata temu triumfowali piłkarze La Roja. Jak będzie dziś?

Złota bramka Iniesty zmorą Holendrów

11 lipca 2010 rok. Piłkarski świat wstrzymuje oddech, a wszystkie oczy zwrócone są na stadion Soccer City w Johannesburgu. Tam w wielkim finale mundialu mierzą się dwa najlepsze zespoły turnieju - Hiszpania i Holandia. Oba stoją przed historyczną szansą, ponieważ po raz pierwszy mogą sięgnąć po Puchar Świata. Po 90 regulaminowych minutach zażartej i agresywnej walki tablica wyników nadal wskazuje bezbramkowy remis, potrzebna jest zatem dogrywka. Piłkarze obu drużyn, zmęczeni do granic możliwości ostatkiem sił próbują zmienić losy spotkania, lecz z każdą kolejną sekundą wszystko wskazuje na to, że najprawdopodobniej o zwycięzcy zadecyduje konkurs rzutów karnych. Kiedy wszystko zmierza ku temu, następuje najważniejszy moment afrykańskich mistrzostw. W 116. minucie Marteena Steckelenburga, golkipera Holandii, pokonuje Andres Iniesta, wywołując niekontrolowany wybuch radości w szeregach swojej drużyny. Do końca spotkania pozostaje jeszcze chwila, "Pomarańczowi" ofiarnie próbują rzucić się do ataku, ale na nic się to zdaje. "La Furia Roja" przekracza bramy piłkarskiego raju, Iker Casillas wznosi ku górze upragniony puchar, a zdruzgotani Holendrzy wciąż nie mogą uwierzyć, że zmarnowali szansę na zdobycie trofeum, choć było ono na wyciągnięcie ręki.

Nowa rzeczywistość

Obecnie znacznie większe szanse na powtórzenie sukcesu sprzed czterech lat i ponowny występ w finale mistrzostw świata daje się Hiszpanom, aniżeli Holendrom. Wszystko za sprawą ogromnych zmian, jakie na przestrzeni ostatnich lat zaszły w szeregach "Pomarańczowych". Dzisiejsza drużyna Holandii raczej niczym nie przypomina tamtej, która sięgnęła po wicemistrzostwo. W ciągu czterech lat, co początkowo wydawało się bardzo mało prawdopodobne, Holendrzy przestali na poważnie liczyć się w ścisłej czołówce jeśli chodzi o szanse na triumf w Brazylii, przeszli bowiem drogę przez mękę, z pretendenta do tytułu stając się nagle drużyną, na którą nikt nie stawia.

Występ w finale w 2010 roku, mimo porażki, Holendrzy traktowali jak największą wygraną. Wówczas bowiem w RPA niewielu widziało tę drużynę w gronie faworytów, a na przekór wszystkim otarła się ona o złoto. Niedługo po afrykańskim czempionacie Oranje znaleźli się nawet na szczycie rankingu FIFA nieznacznie wyprzedzając w zestawieniu tym Hiszpanów i wtedy wszystko wskazywało na to, że na kolejnym mundialu to oni będą głównym faworytem.

Jeśli spadać, to tylko z wysokiego konia - mówią. I tak właśnie było w przypadku reprezentacji Holandii. Po trzecim w historii zdobytym wicemistrzostwie rzeczywistość brutalnie zweryfikowała i sprowadziła ich na ziemię, a zaledwie dwa lata po afrykańskim sukcesie "Pomarańczowi" zanotowali jeden z największych blamaży, jakiego na kartach holenderskiego futbolu szukać na próżno. Podczas Euro 2012 rozgrywanym na polskiej i ukraińskiej ziemi podopieczni wówczas jeszcze Berta van Marwijka nie wyszli nawet z grupy, zajmując w niej ostatnie miejsce.

Nic więc dziwnego w tym, że w reprezentacji Holandii nieuchronne były zmiany, nie tylko te pokoleniowe, związane z odejściem wiekowych już weteranów, ale przede wszystkim na stanowisku trenerskim. Van Marwijk podczas Euro 2012 popadł w konflikt z kilkoma ważnymi dla Oranje zawodnikami i nie cieszył się tak dużym jak niegdyś poparciem. Rozstał się więc z kadrą, a schedę po nim objął znany i ceniony w swym fachu Louis van Gaal, wytrawny strateg, który ma na swoim koncie wiele znaczących, międzynarodowych sukcesów.

W ciągu dwóch lat pracy z kadrą "Oranje" van Gaal poukładał pomarańczowe klocki od początku, na dobre zakończył współpracę z kilkoma zawodnikami, którzy przed laty stanowili o sile zespołu (Joris Mathajsen, John Hetinga) i ochoczo stawiał na utalentowaną młodzież występującą na co dzień w Eredivisie. Pod jego wodzą Holendrzy niczym burza przebrnęli przez eliminacje, a także świetnie spisywali się w meczach towarzyskich.

O tym, że selekcjoner Holendrów stawia przede wszystkim na młodych i perspektywicznych graczy świadczyć może fakt, że na 23 powołanych graczy, tylko siedmiu reprezentowało Holandię w Republice Południowej Afryki. Pozostali zawodnicy to piłkarze nastolatkowie, dla których będą to pierwsze mistrzostwa świata w karierze.

Tak radykalne zmiany szerokim łukiem ominęły natomiast mistrzów świata. Posadę selekcjonera drużyny nadal pełni świetnie sprawdzający się w tej roli Vicente del Bosque, który jest ojcem wielkich sukcesów Hiszpanów. Niezmiennie zarówno na mundialu w RPA, Euro 2012, jak i brazylijskim turnieju 63-latek stawia na sprawdzonych już wcześniej graczy, a sprawą priorytetową jeśli chodzi o jego myśl szkoleniową jest niewątpliwie zachowanie swego rodzaju ciągłości i jak najdłuższym operowaniu takimi zawodnikami, którzy w przeszłości wielokrotnie potwierdzali swoją najwyższą wartość.

Po pierwszym w historii triumfie na mistrzostwach świata Hiszpanie dokonali niemożliwego i w 2012 roku jako pierwsi obronili tytuł mistrza Europy. Tym samym był to trzeci z rzędu triumf na wielkiej, piłkarskiej imprezie, podczas której sięgnęli po najwyższą nagrodę i potwierdzili, że nie bez przyczyny nazywani są najlepszą drużyną świata. Przez ostatnie cztery lata Hiszpanie powszechnie uznawani byli za najlepszą reprezentację globu, niepodzielnie królowali (tylko z krótkimi wyjątkami) w rankingu FIFA, a w dwunastu ostatnich turniejowych meczach stracili tylko dwa gole.

Pomarańczowa vendetta w Salvadorze?

Johannesburg, stolica RPA, dotąd Holendrom kojarzyła się przede wszystkim z najbardziej bolesną porażką w dziejach. O ile historii nie zdołają już zmienić, dziś do historii ich krajowego futbolu może przejść, w znacznie bardziej pozytywnym aspekcie kolejne miasto, Salvador, w którym zostanie rozegrane rewanżowe spotkanie z Hiszpanią. Chociaż to, z jakiej strony Holandia zaprezentuje się w pierwszym i zarazem najtrudniejszym meczu fazy grupowej, pozostaje wielką zagadką, w Holandii nikt nie ma wątpliwości i twardo stawia na zwycięstwo "Pomarańczowych". Sam zespół nie dba o to, że zarzuca się mu brak zgrania, niezbędnego na wielkich piłkarskich turniejach doświadczenia i sportowej jakości, zawodnicy van Gaala bez owijania w bawełnę wyjawiają, po co przylecieli do Brazylii. 13 lipca, Maracana. Nic więcej się nie liczy.

Van Gaal stawia na mieszankę młodości z rutyną. Zespół opiera się na kilku boiskowych "wyjadaczach", pod batutą których niedoświadczeni gracze będą mieli prowadzić swoją grę. Od zaskakująco młodej defensywy, na którą składa się aż czterech graczy Feyenoordu Rotterdam, a najsilniejszym punktem jest grający w Aston Villi Ron Vlaar, po doświadczony środek pola gdzie króluje Wesley Sneijder i Nigel de Jong, a skończywszy na potężnej sile ofensywnej, największym atucie Holendrów, gdzie za strzelanie bramek odpowiedzialni są Robin van Persie, Klaas-Jan Huntelaar i Arjen Robben.

Holandia z pewnością, przynajmniej na papierze, prezentowałaby się nieco lepiej gdyby nie fakt, że przed rozpoczęciem mistrzostw piłkarze "Oranje" masowo łapali kontuzje. Zaczęło się od Kevina Strootmana, którego nieobecność w Brazylii była przesądzona na początku tego roku, a z czasem do grona rekonwalescentów dołączyli Rafael van der Vaart i Gregory van der Wiel.

Dla Holendrów dzisiejsze starcie nie będzie tylko inauguracją mistrzostw świata, a okazją do odzyskania dobrego imienia i honoru, jaki został splamiony cztery lata temu w Johannesburgu. Od tamtej znamiennej porażki minęło w prawdzie sporo czasu, wciąż jednak jest ona żywa w głowach tych, którzy bezpośrednio przeżyli ją na placu gry. Jak się okazało, los był dla piłkarzy Oranje wyrozumiały, gdyż już na samym początku kolejnej edycji turnieju pozwolił Holendrom na zrewanżowanie się. Wszystko wskazuje zatem na to, że podopieczni van Gaala chcą znaleźć patent na Hiszpanów i tym razem odnieść w starciu przeciwko nim zwycięstwo.

- Hiszpania to dobry zespół, ale my też taki mamy. Piłka nożna to taki sport, w którym ciągle i ciągle udowadniasz swoją wartość. Mamy młodszą drużynę niż cztery lata temu i jestem bardzo ciekawy jak poradzimy sobie z Hiszpanią, w której grają ci sami piłkarze co na poprzednim mundialu. Jestem też ciekawy, jak oni sobie poradzą - powiedział Robin van Persie.

La Roja po drugie złoto

Chociaż kadra Hiszpanów nieznacznie różni się od tej, która cztery lata temu sięgnęła po tytuł, w jej szeregach dostrzeżemy pewne istotne zmiany. Przede wszystkim w porównaniu do poprzedniego mundialu, gracze "La Furia Roja" będą musieli radzić sobie bez Carlesa Puyola, kapitana reprezentacji, który w RPA zdobył między innymi arcyważną bramkę w meczu z Niemcami dającą awans do finału. Z kolei nową twarzą jest rewelacja minionego sezonu ligowego, Diego Costa, który do ostatnich dni wyjazdu walczył z kontuzją i ostatecznie udało mu się wydobrzeć na czas.

O ponowne zwycięstwo nad Holendrami del Bosque zagra piłkarzami "starej gwardii". Od pierwszego gwizdka sędziego możemy się spodziewać na murawie dwójki z Realu Madryt - Sergio Ramosa i Xabiego Alonso, a także niezawodnych Xaviego i Iniesty. Swoje miejsce w wyjściowym składzie mogą także znaleźć gracze mistrza Hiszpanii, Atletico Madryt, a są nimi Juanfran na prawej obronie i wspomniany wyżej Diego Costa na szpicy.

- Nie mam żadnych obaw dotyczących przyszłości. Mamy utalentowanych piłkarzy w zespole młodzieżowym, którzy są w stanie zastąpić obecne gwiazdy. Najbliższe lata widzę w jasnych kolorach - stwierdził Del Bosque.

Niezależnie od składu personalnego na dzisiejsze spotkanie, drużyna z Półwyspu Iberyjskiego ma jeden jasno określony cel: liczy się tylko i wyłącznie powtórzenie wyniku sprzed czterech lat i ponowny triumf nad "Pomarańczowymi". Podopieczni Vicente del Bosque chcą także, w przeciwieństwie do mistrzostw w RPA, z nieco większą dozą spokoju rozpocząć turniej, bowiem wówczas na inaugurację sensacyjnie przegrali ze Szwajcarią.

PRZEWIDYWANE SKŁADY

Holandia-Hiszpania składy

Historia po stronie Hiszpanów

W piątkowy wieczór reprezentacje Holandii i Hiszpanii zmierzą się po raz jedenasty w historii. Bilans dotychczasowych pojedynków jest korzystny dla aktualnych mistrzostw świata, Hiszpanów, którzy zwycięstwo odnosili aż pięć razy. "Oranje" mają na swoim koncie cztery zwycięstwa, a trzy spotkania zakończyły się podziałem punktów.

Jaki scenariusz tym razem los przygotował dla Holendrów i Hiszpanów? Czy Arjen Robben zdoła wykorzystać swoje stuprocentowe sytuacje, czego nie zrobił w 2010 roku? Czy Iker Casillas znów zakończy starcie z "Pomarańczowymi" z czystym kontem? Czy wicemistrzowie świata zrewanżują się za porażkę sprzed lat, która wciąż jest wielką rysą na ich wizerunku?

Grafika

Grafiki: magic.piktochart.com

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24