Bratobójcze pojedynki zespołów z tego samego państwa w europejskich pucharach to coś całkiem normalnego. Takie mecze, to dla kibiców dodatkowe emocje, łatwiejszy do obejrzenia na żywo wyjazd i pewnie trochę większa satysfakcja z wygranej. Co więc powiedzieć, jeżeli do takiego pojedynku dochodzi na poziomie finału europejskich rozgrywek? Taką sytuację mieliśmy już parę razy, w tym sezonie mamy pewność, że Puchar Europy trafi do Hiszpanii, a dokładniej do Madrytu. Nie wiemy jednak, do której części miasta powędruje. Tak czy inaczej, przyjrzeliśmy się rozgrywkom w europejskich pucharach i hiszpańskim finałom i wyszło nam, że dzisiaj będzie to czwarte spotkanie tego typu. Braliśmy pod uwagę Puchar UEFA (później Liga Europy) oraz rozgrywki o Puchar Europy. Co za tym idzie, odpuściliśmy sobie turnieje typu Puchar Intertoto czy Puchar Miast Targowych. Jak to wyglądało do tej pory?
Puchar UEFA/Liga Europy
Hiszpański finał przypadł po raz pierwszy na sezon 2006/2007. Sevilla zmierzyła się z Espanyolem na Hampden Park. Mecz był emocjonujący, zakończony remisem 2:2 po 120 minutach i serią rzutów karnych. W regulaminowym czasie do siatki trafiali Riera i Jonatas dla zespołu z Barcelony oraz Correia i Kanoute dla „Los Nervionenses”. W serii jedenastek lepsi byli gracze Sevilli, którzy tym samym obronili Puchar UEFA.
Po raz drugi taka sytuacja w tych rozgrywkach miała miejsce w sezonie 2011/2012, kiedy na Stadionie Narodowym w Bukareszcie Atletico zmierzyło się z Athletikiem. „Los Rojiblancos”, wtedy już pod wodzą Diego Simeone byli stroną dominującą, zasłużenie wygrywając 3:0. Dwie bramki zdobył Radamel Falcao, który obronił wtedy tytuł króla strzelców Ligi Europy, a jedną dołożył jeszcze Diego.
Liga Mistrzów
Dziś do hiszpańskiego finału w tych rozgrywkach dojdzie po raz drugi, pierwszy raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 1999/2000. Wtedy Real, jeszcze przed galaktyczną epoką Florentino Pereza, sięgnął po ósmy Puchar Europy. Finał rozegrano na Stade de France, przy 70 tysiącach widzów. Z jednej strony Fernando Redondo, z drugiej Gaizka Mendieta. Dla „Królewskich” miał strzelać Raul, dla „Nietoperzy” Claudio Lopez. Skończyło się na tym, że do siatki trafił tylko ten pierwszy, a do tego dla „Los Blancos” gole zdobywali jeszcze Steve McManaman oraz Fernando Morientes.
Śledź bloga Kuby Seweryna - Droga do Lizbony.
Czytaj więcej o finale Ligi Mistrzów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?