Idzie wiosna w Ekstraklasie: 1. Legia Warszawa [RAPORT Z PRZYGOTOWAŃ]

Konrad Kryczka
Środowy trening Legii przed startem rundy wiosennej
Środowy trening Legii przed startem rundy wiosennej Bartek Syta/Polskapresse
Legia to zespół, który w najbliższym czasie czeka najwięcej spotkań do rozegrania. "Wojskowi" walczą na trzech frontach i liczą zwłaszcza na zwycięstwo na krajowym - zdobycie Pucharu Polski i co ważniejsze obronienie mistrzostwa. Podopieczni Henninga Berga mają na to spore szanse - w końcu są aktualnie liderami Ekstraklasy, a do tego Norweg ma do dyspozycji szeroką kadrę. Jedynym strapieniem po zimowych przygotowaniach jest właściwie kontuzja Ondreja Dudy, który został brutalnie sfaulowany podczas jednego ze sparingów. Słowak wierzy, że wyrobi się z powrotem na rewanżowe spotkanie z Ajaksem.

Legia nie jest klubem, w którym cele zostały zimą zredefiniowane względem lata. „Wojskowi” nadal trzymają się walki na trzech frontach. Już dzisiaj wznawiają rozgrywki w Pucharze Polski, w niedzielę wracają do ekstraklasowej rzeczywistości, a już za tydzień czeka ich najtrudniejszy sprawdzian, czyli 1/16 Ligi Europy. Zawodnicy Henninga Berga mają więc pełne ręce – albo raczej nogi – roboty. Jeżeli jednak ktoś oceniłby taką sytuację jako jakiś problem, to takich problemów życzylibyśmy wszystkim klubom w naszym kraju. W Warszawie nikt nie rozpacza z powodu grania co kilka dni, zwłaszcza że Legia ma szeroką i w miarę wyrównaną kadrę. Berg udowadniał natomiast już wielokrotnie, że nie boi się eksperymentować i dokonywać wielu zmian, więc i wiosną będzie zapewne dochodzić do częstych rotacji składem. A to może być akurat klucz do sukcesu.

Turecko-hiszpańskie „wczasy”

Różnie mówi się o zimowych obozach przygotowawczych. Co złośliwsi mówią czasami o wczasach – drużyny wyjeżdżają do ciepłych krajów, więc siłą rzeczą piłkarze oprócz trenowania mają też czas na wypoczynek w jakiejś malowniczej miejscowości. Mówiąc najprościej, jest to łączenie przyjemnego z pożytecznym. A już całkowicie poważnie, legioniści mają za sobą dwa obozy poza granicami Polski. Pierwszy odbył się w tureckim Belek, natomiast drugi w hiszpańskim Sotogrande. Bez komplikacji się jednak nie obyło. Pechowo ułożył się bowiem wylot na Półwysep Iberyjski. Odwołano samolot, którym mistrzowie Polski mieli się udać do Kopenhagi, a stamtąd do Hiszpanii. Ostatecznie legioniści wyruszyli do Sotogrande przez Paryż, ale już w dwóch grupach.

Oba obozy zapewniły Legii możliwość rozegrania kilku meczów sparingowych z solidnymi rywalami. Dodatkowo w drużynie była sprawdzana gwiazda sporego formatu. Do Warszawy mógł trafić Taye Taiwo, którego można kojarzyć z wieloletniej gry w Olympique’u Marsylia. Lewy obrońca wydawał się ciekawą opcją, ale jako że ostatnie pół roku miał z głowy, to widoczne w jego przypadku były braki w przygotowaniu fizycznym. Nigeryjczyk dodatkowo zaprezentował się słabo w sparingu z Karabachem Agdam i koniec końców nie znalazł uznania w oczach trenera Berga.

Końcowy bilans sparingów Legii nie wygląda jakoś szczególnie. Warszawianie wygrywali dwukrotnie (z Dinamem Bukareszt oraz Viktorią Pilzno) i zanotowali trzy porażki (z Dnipro, Zenitem oraz Karabachem). To oczywiście tylko sparingi, ale martwić może na przykład postawa „Wojskowych” pod własną bramką – zawodnicy Henninga Berga ani razu nie zachowali czystego konta. Natomiast sam okres przygotowawczy należy ocenić na plus. W ofensywie obiecującą wyglądała współpraca Michała Masłowskiego oraz Miroslava Radovicia. Z kolei wśród obrońców wyłonił nam się prawdopodobnie wielki zwycięzca zimowej przerwy – Igor Lewczuk, którego jeszcze do niedawna wielu uznawało za transferowy niewypał.

Tylko Dudy żal

To był największy cios, jaki otrzymała Legia podczas zimowych przygotowań. Pierwszy zimowy sparing, ostry faul Davida Limberskiego i jedna z gwiazd Legii ma z głowy dalsze przygotowania. Ondrej Duda, którego widzą u siebie poważne europejskie firmy, i tak powinien wrócić wcześniej, niż spodziewano się początkowo. W pierwszej chwili wszystko wyglądało bowiem na tyle źle, iż wydawało się, że Słowaka czeka dłuższa przerwa. On sam liczy, że uda mu się wrócić już na rewanżowe spotkanie z Ajaksem, które zostanie rozegrane na Łazienkowskiej.

Problemy zdrowotne nie omijały pozostałych legionistów. Spokojniejszy powrót do treningów zaliczali Ivica Vrdoljak, Miroslav Radović, Dossa Junior czy Tomasz Brzyski. Tuż przed wyjazdem na zgrupowanie do Turcji, urazu doznał również Bartosz Bereszyński, ale z nim jest już wszystko w porządku. Z kolei Brzyski, który nie grał od początku października, wracał powoli do treningów, ale kolejna kontuzja dopadła go już poza zajęciami. Stracił przez nią część przygotowań, ale również jest obecnie do dyspozycji Henninga Berga. Uraz pomęczył również Vrdoljaka – kapitan „Wojskowych” miał problem z kolanem, który odnowił się podczas jednego ze sparingów. Z powodu kontuzji Chorwat (wspólnie z Brzyskim) opuścił tureckie zgrupowanie trochę wcześniej, aby przejść dodatkowe badania w Warszawie. Obecnie trenuje jednak normalnie i można go uznać za pewniaka do gry w pierwszym składzie. Na pewno nie zagra jednak w niedzielę przeciwko Jagiellonii – Chorwat pauzuje wtedy za cztery żółte kartki zebrane w tym sezonie.

Powrót, konkurent dla Kuciaka i mnóstwo kasy, czyli zimowe transfery

Zima nie jest czasem sprzyjającym kosztownym transferom. Kluby raczej się wstrzymują, dokonując jedynie niezbędnych uzupełnień składu. Legia sięgnęła po trzech zawodnikach, ale o jakże mocnych nazwiskach. Pierwszy do zespołu dołączył Dominik Furman, na którym warszawianie zarobili rok temu grube miliony. Środkowy pomocnik ostatnie 12 miesięcy spędził w Toulouse, ale jego występy można określić następująco „zaginął w akcji”. Samo trenowanie z niezłym klubem jest ok, ale nie dla zawodnika, który w tym roku skończy 23 lata. „Furmi” spędzi w Warszawie najbliższe półrocze, choć niekoniecznie jako ważny gracz pierwszej jedenastki – szans na grę będzie miał jednak więcej niż we Francji.

Legia rozbiła bank, sprowadzając do stolicy Michała Masłowskiego, którego cały ostatni rok męczyły kontuzje. Wiadomo, że to zawodnik o sporych umiejętnościach, zmyśle do gry kombinacyjnej. Taki, który w ofensywie jest w stanie stworzyć przewagę. Największe dyskusje pojawiły się jednak nie wokół jego przydatności do drużyny, a kwoty, jaką za niego zapłacono. Nieoficjalnie – 800 tysięcy euro. W naszych warunkach majątek, ale można rzec: kto bogatemu zabroni. Zresztą, przy kontuzjowanym obecnie Dudzie jest potrzebny ofensywny pomocnik na odpowiednim poziomie. I tu Masłowski pasuje idealnie. Ostatni transfer to wzmocnienie konkurencji w bramce. Do Warszawy po bardzo długich negocjacjach z GKS-em Bełchatów ściągnięto zatem czołowego bramkarza ligi, Arkadiusza Malarza. Doświadczony golkiper ma wywrzeć presję na Dusanie Kuciaku, któremu jesienią zdarzyło się w lidze przepuścić kilka baboli.

Zimą z Legią pożegnało się również kilku zawodników, jednak żaden z nich nie był ważnym graczem drużyny Berga. Największym echem odbił się transfer Krystiana Bielika, który jako młody i zdolny wyjechał do Arsenalu. Warszawianie oczywiście zarobili na całej operacji – kwota ta wynosiła ponad dwa miliony euro, więc przy Łazienkowskiej nie mogą narzekać na ten transfer. Warszawę opuścił również Łukasz Budziłek, który przeszedł do Lechii. W jego przypadku decyzja o zmianie otoczenia również była logiczna – w Legii nie miałby najmniejszych szans na wskoczenie do bramki. Definitywnie z Warszawą pożegnał się również Ronan, który miał być czołowym lewym obrońcą, a skończył bez debiutu w pierwszym zespole. Natomiast Arkadiusz Piech, którego wielu uznaje za jeden z najgorszych transferów w historii, został wypożyczony do GKS-u Bełchatów.

W drodze po trzecie mistrzostwo z rzędu

Tak, jak zostało to wspomniane na początku, cele Legii się nie zmieniają. Najważniejszych jest oczywiście obrona mistrzowskiego tytułu. Dla „Wojskowych” byłoby to wygranie ligi po raz trzeci z rzędu, co udało się tylko kilku drużynom w historii – po raz ostatni Wiśle Kraków, a było to dekadę temu. Na ten moment legioniści mają wszelkie argumenty, aby sięgnąć po mistrzostwo Polski. Wiosnę zaczną jako lider, mają szeroki skład, a zespół w każdej chwili może poderwać do walki któraś z gwiazd. Według jednych Legię można już koronować, inni tonują nastroje, zaznaczając, że piłka nożna to przecież sport, a w nim wszystko się może zdarzyć. A jak będzie, to przekonamy się dopiero za kilka miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24