"Iker Casillas. Skromność mistrza" - lektura nie tylko dla kibiców Realu

Sebastian Kuśpik
IKER CASILLAS. SKROMNOŚĆ MISTRZA.
IKER CASILLAS. SKROMNOŚĆ MISTRZA. WSQN
W czerwcu ukazała się na polskim rynku biografia Ikera Casillasa. Spisaną przez Enrique Ortego historię legendy Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii polecam każdemu. Nie tylko kibicom Realu Madryt.

POCZĄTKI

Jego piłkarskie marzenia narodziły się w Mostoles - 200-tysięcznym mieście położonym 18 kilometrów na południowy zachód od Madrytu. Tam, wraz z ojcem, zaczął chodzić w każdą niedzielę na boisko przy szkole Joana Miro, by pograć w piłkę. Pograć, a właściwie postrzelać, bo Ikera od zawsze ciągnęło między słupki.

Talent i zmysł do bramkarskiego rzemiosła widać było u niego od najmłodszych lat. Mimo niewielkiego wzrostu wyróżniał się skocznością i niespotykanym refleksem. Ojciec Jose Luis jest zagorzałym fanem Athletic Bilbao, ale gdy Iker kończy 9 lat, zaprowadza go na testy do Realu Madryt. Dlaczego?

- Jeśli Królewscy powiedzą "nie", będzie czas, żeby pójść do pozostałych - twierdzi Jose.

Iker był zbyt niski i w Realu doskonale o tym wiedzieli. Casillas usłyszał więc słynne "oddzwonimy" i wrócił do domu. Nadziei nie robił sobie żadnych, jednak rzeczywiście zadzwonili i zaprosili go do udziału w 29. edycji turnieju szkółki Realu - Trofeo Social. Drużyna Ikera zajmuje dopiero 5 miejsce, a on wpuszcza w jednym meczu aż 5 bramek. Trener Antonio Mezquita widzi w nim jednak wielki talent i zaprasza na Międzynarodowy Turniej w Meudon na przedmieściach Paryża, gdzie przekonuje do siebie opiekunów akademii i zostaje włączony do szkółki Realu Madryt.

REAL MADRYT

Poszczególne szczeble przechodzi błyskawicznie, przeskakując niektóre roczniki, ponieważ, jak twierdzili trenerzy, nie nauczyłby się niczego grając z rówieśnikami. Ogromną rolę w jego początkach odegrał ojciec, który dowoził go na treningi do Ciudad Deportiva.

Pierwszy wielki moment nadszedł w sezonie 1997/98, gdy po raz pierwszy zaznaje smaku Ligi Mistrzów. 25 listopada, dwa dni przed meczem z Rosenborgiem Trondheim, urazu nabawia się na treningu Santiago Canizares. Bramkarz zespołu rezerw nie jest zgłoszony do rozgrywek, a tylko piłkarzy poniżej 21 lat nie obowiązuje ten przepis. Dzwonią więc do domu Ikera i informują matkę, że syn ma o 13.00 ma wylecieć z pierwszą drużyną do Norwegii. Mari Carmen nie dowierza, traktuje to jako głupi żart i odkłada słuchawkę. Iker zostaje więc przywieziony ze szkoły na polecenie Alberto Garcii i odstawiony na lotnisko. 16-letni Iker leci z Relem Madryt na spotkanie Ligi Mistrzów...

12 września 1999 roku, mając ledwie 18 lat, debiutuje w Realu na stadionie... Athletic Bilbao, San Memes. - Nie mogłem w to uwierzyć. Mówiłem, że jestem spokojny, ale kłamałem. Ciężko mi się było skoncentrować. Potraktowałem to jako szansę, na którą czekałem - mówi po latach Iker.

Mecz kończy się wynikiem 2:2, a Toshack, mimo błędu Ikera przy jednym z goli, obdarza go zaufaniem i daje mu szansę na debiut w Lidze Mistrzów kilka dni później w starciu z Olympiakosem (3:3). Pierwszy poważny błąd popełnia przy bramce Djalminhii w kolejnym meczu ligowym z Deportivo (1:1). Kibice obwiniają go o utratę dwóch punktów i po meczu Champions League z norweskim Molde (4:1) trener Toshack odstawia go od składu, znów obdarzając zaufaniem Bizzarriego.

- Nie zwracałem uwagi na to, co mogli o mnie mówić. Zdałem sobie sprawę jak to wygląda. W niedzielę byłeś bardzo dobry, a w środę bardzo słaby. Jednak nie przejmowałem się tym zbytnio – powiedział po latach Iker o swoim rozczarowaniu.

Drugą szansę otrzymał już za rządów Vicente del Bosque po trzech meczach bez zwycięstwa i katastrofalnej porażce na Santiago Bernabeu z Saragossą (1:5). Tym razem okazji nie zmarnował – sezon 1999/2000 kończy zwycięstwem w Lidze Mistrzów (3:0 w finale z Valencią) i 47 występami na koncie, a wszystko mając zaledwie 19 lat.

- Wraz z trzecim golem zaczęły lecieć mi łzy. Nie mogłem uwierzyć, że w tym uczestniczyłem. Byłem bardzo wzruszony i po meczu rozpłakałem się. Upadłem na murawę i wyrzuciłem z siebie wszystko, co miałem w środku – opowiada Iker, który tamto trofeum dedykował kibicom.

Sezon później triumfuje po raz pierwszy w Primera Division, otwierając na dobre swoją gablotę z trofeami, których nie sposób dziś zliczyć. Warto zatrzymać się jednak nad sprawą pamiętnego finału Ligi Mistrzów w Glasgow w maju 2002 roku, która jest bardzo dokładnie opisana w książce.

Iker nie zagrał w finale Pucharu Króla i nie wystąpił ani w ćwierćfinale z Bayernem, ani w półfinale z Barceloną. Mecz finałowy z Bayerem Leverkusen również rozpoczął na ławce rezerwowych, ustępując miejsca w bramce Cesarowi. - Taka była decyzja Vicente del Bosque – mówi po latach Manolo Amieiro, trener bramkarzy Realu.

- Naprawdę miał zły humor, widziałem to na jego twarzy. Był zdeprymowany, smutny, poważny, ale nigdy się nie poddał. Podnosił się powoli. Przychodził przygnębiony (...). Na kilka dni przed finałem na treningach był fantastyczny, ale naprawdę fantastyczny. To była jego odpowiedź na moją przemowę – wspomina Amieiro.

Iker na murawę wszedł w 67. minucie, zastępując kontuzjowanego Cesara i ratując w końcówce zwycięstwo Realowi. Został bohaterem. Nie pierwszy i nie ostatni raz.

Dwa miesiące przed końcem kontraktu, w listopadzie 2005 roku, podpisuje nową 5-letnią umowę z Realem. Fakt ten jest o tyle ważny, że z powodu przeciągających się w nieskończoność negocjacji Casillas poważnie myślał o opuszczeniu Madrytu.

- Miałem 24 lata i uznałem, że zasługuję na warunki finansowe, które będą oddawać moją pozycję w zespole. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy myślałem o odejściu z Realu Madryt. Chciałem tylko zarabiać tyle, ile uważałem za stosowne. Osobiście nie otrzymałem żadnej oferty z innego klubu. Zostałem, czując się docenionym – powiedział w książce Casillas.

HISZPANIA

Bardzo wiele możemy przeczytać w „Skromności mistrza” o grze Ikera w reprezentacji Hiszpanii. I to od najmłodszych kategorii wiekowych. Szczegółowo wspomina wyjazdy do Boliwii i Nigerii, gdzie zetknął się z prawdziwą biedą i wojną na ulicach.

- Pierwszego dnia, zaraz po przyjeździe, usłyszeliśmy strzelaninę przy samych drzwiach. Nikt poza nami nie zwrócił na to uwagi. Powiedzieli, że to zupełnie normalne i żebyśmy nie wychodzili na ulicę. Spaliśmy we dwóch w jednym łóżku – opowiada Iker.

Wiele możemy dowiedzieć się m.in. o debiucie Casillasa pod skrzydłami Jose Antonio Camacho w Szwecji 3 czerwca 2000 roku. Mecz zakończył się remisem, 1:1.

- Nigdy nie zapomnę tego dnia. To był pierwszy kroczek. O ile dużą wagę przykładano do debiutu na San Memes w Realu, to teraz sytuacja wyglądała bardzo podobnie (...). Szkoda, że strzelili mi gola. To była bardzo szybka akcja, najdłużej jak mogłem starałem się wyczekać napastnika, którym był Ljungberg. Nie chciałem się rzucać, ale w końcu to zrobiłem, bo zauważyłem, że szedł do przodu. Nie widziałem innego sposobu niż go sfaulować – wspomina w biografii Iker.

DODATKI

Znakomitym pomysłem okazał się rozdział 6. „Tak go widzą”, w którym na temat Ikera wypowiadają się m.in. legenda hiszpańskiej bramki, Luis Miguel Arconada, koledzy z drużyny, Fernando Hierro, Bodo Illgner i Santiago Canizares, trener, który dał mu zadebiutować w Realu, a więc John Benjamin Toshack, a także Luis Aragones, Vicente del Bosque, Jose Molina, Xabi Alonso, Xavi (wyjaśniający konflikt piłkarzy Barcelony i Realu w reprezentacji Hiszpanii) i wielu wielu innych. Nie brakuje również historii matki Mari Carmen, ojca Jose Luisa, brata Unaia i przyjaciół z dzieciństwa.

Nie będę zdradzał Wam wszystkiego, bo jeszcze wiele innych arcyciekawych rzeczy znajdziecie w „Skromności mistrza”. Książka została napisana pod patronatem Realu Madryt, dzięki czemu spisujący historię Ikera Enrique Ortego Rey miał dostęp do unikatowych i nigdy nie publikowanych zdjęć oraz mógł bez problemów porozmawiać z byłymi i obecnymi pracownikami klubu, co zdecydowanie podnosi prestiż książki. Nie trzeba kibicować Realowi, by sięgnąć po tę pozycję. Polecam ją każdemu. Uwierzcie mi – warto.

Iker jest znakomitym bramkarzem i wielkim człowiekiem. Przekona się o tym każdy czytający tę biografię. Miałem szczęście przeczytać ją tuż po finale EURO 2012 (Hiszpania 4:0 Włochy), gdy Casillas pokazał najwyższą klasę, prosząc arbitra bramkowego o zakończenie meczu bez doliczania dodatkowych minut. „Panie sędzio, szacunku dla rywala” – wołał wtedy bramkarz reprezentacji Hiszpanii.

Iker, szacunek dla Ciebie. Za wszystko, czego udało Ci się dokonać.

Książkę można nabyć na stronie wydawnictwa SQN - KLIKNIJ TUTAJ!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24