Jak napisać dobry program wyborczy na prezesa PZPN?

Kamil Kusier
W październiku odbędą się wybory na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wydarzenie to niewątpliwie jednakowo poruszające co wyboru parlamentarne, w końcu nasze społeczeństwo zna się głównie na polityce, no i właśnie na piłce nożnej. Jak jednak zostać wybranym?

Zdzisław Kręcina zapytany o to, jaki ma plan na zmiany w polskiej piłce odpowiada, że to nie jest czas na tego typu rozmowy. Podobnie, tyle że przez rzecznik PZPN Agnieszkę Olejkowską, odpowiada Grzegorz Lato. Inni zainteresowani m.in. poseł Ryszard Czarnecki, czy też podobno Jerzy Dudek, również nie zabierają głosu.

W przypadku byłego bramkarza reprezentacji Polski mamy, tak mi się wydaje, do czynienia z sytuacją, kiedy to Jerzy Dudek zdaje się czekać, aż ktoś go o to kandydowanie poprosi. – "Nie wiem czy zostać trenerem, czy prezesem PZPN" – zdaje się myśleć mający niemal siedemdziesiąt występów w reprezentacji były piłkarz m.in. Realu Madryt oraz Liverpoolu FC.

Wychodzę jednak z pomocną dłonią, szczególnie dwóm pierwszym wymienionym panom, bowiem zanim ich programy zostaną przedstawione, wcześniej uważam za stosowne wymienienie spraw, które w pierwszej kolejności zmian wymagają.

1. Profesjonalizm.

W opublikowanym niedawno zestawieniu wydatków w Polskim Związku Piłki Nożnej pojawił się zapis, jakoby to polska federacja na pensje pracowników zatrudnionych na etat wydawała około 11 milionów złotych, co przy liczbie siedemdziesięciu pracowników – daje aż 150 tysięcy złotych na osobę rocznie. Jak dobrze wiemy, sam prezes Grzegorz Lato rocznie, z tytułu samej pobieranej pensji, kasuje do prywatnej kasy 600 tysięcy złotych, zaś zwolniony, ale w dalszym ciągu będący na garnuszku PZPN, były sekretarz Zdzisław Kręcina miesięcznie – przynajmniej jeszcze przez kilka miesięcy – pobierać będzie gażę w wysokości 37 tysięcy złotych.

Co jednak rozumieć przez pojęcie profesjonalizmu? Mam tu na myśli, przede wszystkim, redukcję etatów w Polskim Związku Piłki Nożnej. Zmniejszenie liczby statutowej zarządu (ogólne przekształcenie stowarzyszenia w bardziej przejrzysty podmiot), zatrudnienie specjalistów z wybranych dziedzin, którymi Związek się zajmuje, to główne aspekty, które brane powinny zostać pod uwagę przy doborze osób pracujących na dobre imię polskiej piłki.

W – niby – kandydaturze Jerzego Dudka pojawiła się jedna dobra sugestia. Prezes krajowej federacji winien pełnić funkcję reprezentatywną. Od prowadzenia działalności są specjaliści ds. marketingu, zarządzania, prawa, czy wielu innych dziedzin, zatrudnieni w PZPN na etat. To oni – nie niedouczony prezes – powinni decydować o tym, co jest warte inwestycji, co powinno zostać zrealizowane, czy też na co położony winien być nacisk. Rzecz jasna każda decyzja powinna zapadać po spotkaniu zarządu, to jednak – jak pokazała rzeczywistość – w związku procenty dalej są aktualne i to nie tylko te alkoholowe.

2. Szkolenie

Za każdym razem, gdy Polska odpada, lub nie kwalifikuje się na wielką imprezę sportową, politycy, media, kibice jak jeden mąż grzmią – w naszym kraju nie ma, bądź szwankuje szkolenie - nie zwracając uwagi jednak na to, że w większości przypadków potencjalnych reprezentantów Polski szkolą niedouczeni specjaliści.

O ile w to niedouczenie można czasami wątpić – w końcu jakieś tam kursy są kończone – o tyle o wynagrodzeniu, czy też możliwości uzyskania odpowiedniego dokumentu pozwalającego na trenowanie dzieci, czy nawet klubów seniorskich w Polsce jest niezwykle trudno.

Co do systemu szkolenia jednak, w Polsce w dalszym ciągu obowiązuje stara zasada: piłkarz dobry, to zawodnik przekraczający wzrostem 180 centymetrów, o sporej tężyźnie fizycznej. W tym celu – od najmłodszych lat – młodzi adepci piłki nożnej w Polsce prowadzeni są na siłownie, gdzie trafić powinni nie wcześniej jak w wieku 14-16 lat, ale i to przy opiece specjalisty w dziedzinie fitness.

Adepci – w wieku 6-14 lat – którzy w nieodpowiedni sposób prowadzeni są podczas zajęć na siłowni hamują rozwój swojego organizmu, a także narażają swój organizm w przyszłości na wysoki stopień podatności na urazy. Taką teorię przed laty potwierdził świętej pamięci profesor Jerzy Wielkoszyński, który współpracując wówczas z GKS-em Bełchatów, przeprowadził badania na młodych graczach Klubu Sportowego Hetman Zamość, którzy na ten czas grając w trzeciej lidze byli właśnie kontuzjowani.

Taką praktykę – bez siłowni w młodym wieku – stosują m.in. w chwalonej przez wszystkich Hiszpanii, czy w Niemczech. Młode dzieci przez kilka pierwszych lat mają styczność jedynie z piłką. W przypadku młodego organizmu sportowy tryb życia i umiejętnie prowadzone treningi w zupełności wystarczają do zachowania odpowiedniej sylwetki. Siłownia i gra siłowa w piłce juniorskiej jest przeżytkiem.

Doskonałym przykładem były mistrzostwa Europy do lat 17, w których do półfinału doszli młodzi Polacy. Kto miał okazję śledzić grę piłkarzy trenera Michała Dorny, ten mógł zauważyć, że ci zawodnicy technicznie są o dwie klasy gorsi od rywali. Zapytacie, skąd zatem ten sukces? Moim zdaniem – sukces ten został zwyczajnie wybiegany i wygrany siłą, ale na więcej taki model nie pozwala.

Polski Związek Piłki Nożnej cieszy się z przedłużenia umowy o współpracy w kwestii szkolenia z niemiecką federacją. Co z tego, skoro efektów i zmian nie widać? Polska z krajów uczestniczących w minionych mistrzostwach Europy ma najmniej licencjonowanych trenerów, którzy mogą czegoś dzieci chcące grać w piłkę nauczyć.

Jak to rozwiązać? Ułatwić chętnym młodym osobom dostęp do szkoły trenerów, która pozwoli na uzyskanie odpowiednich uprawnień; wprowadzić nakazy w szkoleniu młodzieży, dokładnie określające przypadki wprowadzania do treningu młodych chłopców ćwiczeń obciążających i rozwijających mięśnie; zadbać o odpowiednie wynagrodzenie młodych trenerów, ażeby ci nie zastanawiali się czy z treningu zdążą do pracy, czy odwrotnie. Nakazać klubom prowadzenia akademii piłkarskich, ale takich które zatrudniać będą etatowo trenerów, nie szkoleniowców z tzw. doskoku. To rzecz jasna nie wszystkie elementy, które należy poruszyć, ale idąc wzorem Zdzisława Kręciny i Grzegorza Laty – to nie czas, aby o tym mówić.

3. Reprezentacja

Gra z orłem na piersi dla większości piłkarzy jest zapewne powodem do dumy. Szkoda tylko, że od najmłodszych lat na wszystkie kategorie wiekowe – od tych najmłodszych – po seniorskie piłkarze jeżdżą dzięki znajomościom, po wpływach jakie ma manager, albo za nazwisko, czy też w przypadku odpowiednio umotywowanego talentu poprzez ingerencję pieniądza.

W tym przypadku najbardziej cierpią młodzi chłopcy, którzy wyróżniając się w swoich klubach, kadrach wojewódzkich – w momencie ogłoszenia kadry, czy to na konsultacje, czy to na mecze eliminacyjne – dowiadują się, że zamiast nich – jedzie zupełnie ktoś inny, ktoś, kto nawet w klubie jeżeli gra, to gra co najwyżej przeciętnie. Często jest jednak tak, że na konsultacje szkoleniowe, na których normalnym wydaje się sprawdzanie kandydatów do gry w kadrze – przez rok przewija się niemal ta sama grupa zawodników. Dziwne? Moim zdaniem bardzo.

Kolesiostwo i układy – tak to należy nazwać. Co do seniorskiej kadry, przykładów nie należy długo szukać. W minionych mistrzostwach Europy za taki służyć powinni Sebastian Boenisch oraz Rafał Murawski. W przypadku tego pierwszego – wielkim brakiem szacunku wobec polskich piłkarzy wykazał się Franciszek Smuda, który powołał na turniej piłkarza dochodzącego do formy po kontuzji i nota bene piłkarza bez klubu – wiadomym było przecież, że Werder Brema nie przedłuży wygasającego kontraktu.

W przypadku Rafała Murawskiego zaś – moim zdaniem gorszego zawodnika na boiskach w Warszawie i Wrocławiu fani UEFA Euro 2012 nie widzieli. Choć w jednym z meczów przebiegł na boisku najwięcej kilometrów, to z tego biegania nic nie wynikało. Nic do samego zawodnika jednak nie mam, ale sam powinien przyznać, że z formą w końcówce sezonu 2011/2012 oraz na mistrzostwach wyraźnie nie trafił. Przykładów można by wymienić więcej np. Łukasz Mierzejewski – ale pominę innych piłkarzy z faktu, że na turnieju obecni nie byli.

4. Liga – piłka profesjonalna?

Ekstraklasa – ekstra to nasz najwyższy szczebel rozgrywkowy jest, ale tylko z nazwy. Liga, która w swoim mniemaniu uchodzić ma za profesjonalną, z roku na rok nie podwyższa swojego poziomu, jak twierdzą to działacze, a wyrównuje się - niestety ku tej gorszej części.

Ciągłe zmiany systemu rozgrywek doprowadziły już do upadku wielu klubów, w tym m.in. Hetmana Zamość, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, czy też GKP Gorzów Wielkopolski. Można stwierdzić, że nikt nie kazał się klubom pchać do pierwszej, czy drugiej obecnie ligi. Tutaj zgoda, jednak grając w starej trzeciej lidze – najdalszy wyjazd jaki czekał na dany klub rzadko kiedy przekraczał 350 kilometrów, co pozwalało na jednodniowe wyjazdy.

Zmiana nomenklatury polskich rozgrywek miała przyciągnąć nowych sponsorów, tymczasem trzecia (z nazwy druga liga) dzisiaj nie różni się niczym od zaplecza Ekstraklasy. Zespoły, które działały na zasadzie piłki amatorskiej w trzeciej lidze – musiały zmienić system działania klubu, bowiem do gry uprawnieni mogli być wyłącznie piłkarze posiadający profesjonalne kontrakty.

Kolejnym aspektem, jeżeli weźmiemy pod uwagę naszą ligę, jest sędziowanie. Po obecnych zmianach wprowadzonych przez PZPN, sędziowanie zwyczajnie przestaje się opłacać. Dlaczego? Wcześniej, aby móc swobodnie biegać z gwizdkiem i co weekend kilkakrotnie inkasować pieniądze za poprowadzony mecz wystarczył kurs sędziowski oraz zakup sprzętu – jeżeli mnie pamięć nie myli to trzech kompletów sędziowskich. Dzisiaj zaś – obowiązują składki licencyjne, które sędziowie będą zobowiązani wpłacać na konto związku. Zagłębiać się w tą sprawę jednak nie zamierzam – to jednak pozwala sądzić, że choć korupcji ponoć następuje kres, to kolesiostwa i pomysłów na szukanie łatwego pieniądza jest w naszym Związku nadal wiele.

To rzecz jasna nie wszystkie elementy dotyczące lig piłkarskich w Polsce, które wymagają poprawy – bowiem tutaj wszystko zaczyna się od rozgrywek juniorskich, a kończy na Ekstraklasie.

Co dalej?

Punktów programowych można by wymieniać bez końca, tak samo jak bez końca te wymienione powyżej można by rozwijać. Jakie programy zaprezentują kandydaci na prezesa PZPN? Wychodzę zatem do wszystkich tych, którzy na kandydata zechcą się zgłosić z propozycją – aby teraz – bo to właśnie teraz jest odpowiedni moment – przekazali do publicznej wiadomości ich pomysł, projekt o odbudowę polskiej piłki.

Dlatego też panowie Grzegorz Lato, Zdzisław Kręcina, Ryszard Czarnecki, Jerzy Dudek, a także być może Zbigniew Boniek, czy ktokolwiek inny, kto chciałby kandydować na fotel gwarantujący miesięcznie 50 tysięcy złotych – informuję – polska piłka to dobro ogólne. Jeśli chcecie kandydować na stanowisko prezesa, to miejcie odwagę jasno powiedzieć, jaki macie na nią pomysł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24