Janusz Kudyba: Nie ma co panikować

Dawid Sołtys/Gazeta Wrocławska
Janusz Kudyba
Janusz Kudyba Piotr Krzyżanowski/Polskapresse
- Trzeba co rundę trochę przewietrzyć skład - mówi Janusz Kudyba, trener Miedzi Legnica.

Czy uważa Pan, że popełnił jakieś błędy w rundzie jesiennej?
Oczywiście nie ma człowieka, który by nie popełniał błędów. Było ich trochę. Myślę, że gdybym wcześniej podjął decyzję o zmianie obsady w bramce i zamiast Saszy Dżuldinowa wprowadził Grześka Burandta, to zdobylibyśmy więcej punktów. Również trochę za długo trzymałem na środku obrony Mateusza Gawlika, bo choć prezentował się na tej pozycji nieźle, to przez jego błędy indywidualne traciliśmy gole. Stawiałem na niego z pełną premedytacją, bo przy doświadczonym Vojislavie Bakracu mógł się dużo nauczyć. Okazało się jednak, że na razie to dla niego za wcześnie.

Ma Pan już listę piłkarzy, których zdecydowanie nie widzi w kadrze na drugą połowę sezonu?

Tak, przedstawiłem ją zarządowi. W najbliższych dniach nazwiska tych graczy będą znane, ale wcześniej jednak wolałbym poinformować o swojej decyzji samych zawodników. Trzeba co rundę trochę przewietrzyć skład.

Który z zawodników nie do końca spełnił Pana oczekiwania?

Na pewno więcej spodziewałem się po grze Dominika Łysaka, którego pamiętam sprzed dwóch lat. Grał wtedy dobre mecze. Teraz miał pewne problemy z motoryką, co jednak jest w pewnym stopniu uzasadnione. Występował w niemieckiej lidze amatorskiej, więc ma pewne braki. Liczę jednak, że po okresie przygotowawczym będzie lepiej.

Poniżej oczekiwań spisywał się chyba również Paweł Łodyga?

Rzeczywiście, Paweł także prezentował się słabiej. Gdy pojawiał się na boisku, nie wnosił zbyt wiele do gry. Dopełnieniem tego było jego spotkanie w Zielonej Górze, gdzie dość szybko ściągnąłem go z murawy.

Jaki zawodnik był odkryciem rundy w Miedzi?

Na pewno z dobrej strony pokazał się Patryk Spaczyński. Na początek myślałem o nim pod kątem gry na pozycji defensywnego pomocnika, ale pewne urazy w zespole wymusiły, że zagrał jako prawy obrońca. Zadomowił się na tej pozycji, ale jest wszechstronny, więc niewykluczone, że będzie występował gdzie indziej.

Komplikuje się sytuacja w kadrze. Bo odchodzą Jewhen Kowalczuk, Aleksander Dżuldinow, prawdopodobnie w Płocku pozostanie Piotr Burski, a niewykluczone, że również Michał Żółtowski grać będzie w Wiśle. Dodatkowo, by zatrzymać Grzegorza Burandta, trzeba będzie go wykupić z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Kto przyjdzie za nich?

Rozmawiam z kilkoma piłkarzami, którzy mogliby ich zastąpić, nie ustępując im poziomem. Myślę, że uda nam się zatrzymać w zespole Burandta. Jest jednak wariant awaryjny i dwóch bramkarzy będzie mogło do nas przyjść. Wiosną skład powinien być silniejszy. To normalne, że w takim okresie kadra drużyny jest płynna. Nie ma potrzeby panikować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24