JEDZIEMY DO FRANCJI! Polacy pokonali Irlandczyków i zagrają na Euro 2016! [ZDJĘCIA]

Konrad Kryczka
Polacy awansowali na Euro 2016!
Polacy awansowali na Euro 2016! TB/Ekstraklasa.net, Polska Press
Piłkarze reprezentacji Polski wywalczyli awans do mistrzostw Europy po raz drugi w historii! Pokonując na Stadionie Narodowym w Warszawie drużynę Irlandii 2:1 nawiązali do sukcesu ekipy Leo Beenhakkera, która awansowała na Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii.

Dzień nadziei, być może również wystawienia oceny. Ostatnie spotkanie eliminacji Euro 2016 mogło nam bowiem udzielić szeregu odpowiedzi na pytania związane z reprezentacją Adama Nawałki. Podczas ostatniego roku dużo mówiliśmy o tym, że ta drużyna powstawała w każdym kolejnym meczu eliminacyjnym, że ma charakter i duszę, których brakowało w zespołach poprzednich selekcjonerów. W końcu, że to zespół, w którego szeregach można odnaleźć liderów z prawdziwego zdarzenia – takich, których zaakceptują wszyscy, włącznie z pozostałymi reprezentantami.

Czy tak rzeczywiście jest? Wszystko mieli zweryfikować Irlandczycy, którzy przyjechali do Warszawy walczyć o coś konkretnego. Wygrana lub remis wyższy niż 1:1 dawał im bezpośredni awans na Euro. Naszym kosztem. Oczywiście, nikt w polskim obozie nie brał pod uwagę takiego scenariusza, ale – w obliczu naszych problemów zdrowotnych – był on całkiem możliwy. Kontuzji w meczu ze Szkocją doznali Arkadiusz Milik, Maciej Rybus oraz Tomasz Jodłowiec – żaden z nich nie mógł dzisiaj zagrać, a nie trzeba mówić, jak dużą stratę stanowi nieobecność zwłaszcza pierwszej dwójki. Ze względu na absencje Nawałka postawił na dość defensywne zestawienie składu – miejsce Rybusa zajął Jakub Wawrzyniak, za Milika zagrał Karol Linetty, a do tego na ławce usiadł Jakub Błaszczykowski, zamiast którego mogliśmy zobaczyć na boisku Pawła Olkowskiego. Na szczęście selekcjoner nie postawił jedynie na obronę – Polacy stwarzali również spore zagrożenie pod bramką Darrena Randolpha.

Długimi fragmentami biało-czerwoni potrafili narzucić rywalom swój styl gry. Robert Lewandowski kapitalnie utrzymywał się przy piłce, Olkowski oraz Kamil Grosicki starali się robić szum na skrzydle, a Krzysztof Mączyński oraz Grzegorz Krychowiak wspomagać przednie formacje. Nasze Orły trafiły jednak do siatki dopiero po stałym fragmencie gry. Grosicki sprytnie zagrał przed pole karne, a tam znalazł się Krychowiak, który pięknym uderzeniem zapewnił nam prowadzenie. Dla „Krychy” był to kolejny ważny gol na Narodowym. Kilka miesięcy temu trafił na tym obiekcie w finale Ligi Europy. Wtedy uderzał na tę samą bramkę.

Wszyscy zachwycaliśmy się trafieniem zawodnika Sevillii, kibice cieszyli się jeszcze kilka chwil, kiedy „dramat” pod naszą bramką przerwał ich wybuch radości. Michał Pazdan starał się zgarnąć nogą górną piłkę, ale zamiast tego trafił rywala. Sędzia niemal natychmiast wskazał na wapno – i tu pojawia się problem, bo wydaje się, że faul miał miejsce tuż przed polem karnym. Tak czy inaczej, z jedenastu metrów nie pomylił się Jonathan Walters i nasza sytuacja był mniej ciekawa niż jakieś dwie minuty wcześniej, choć nadal nie dramatyczna. Taka mogłoby być, gdy Irlandczycy trafili po raz drugi – na szczęście ich ataki ograniczały się głównie do wrzutek, które bez problemów wyłapywał Łukasz Fabiański. My byliśmy bardziej konkretni. Co prawda sędzia nie uznał gola Mączyńskiego, który trafił do siatki po zamieszaniu w polu karnym (na spalonym był Lewandowski), ale pod koniec pierwszej połowy na nowo cieszyliśmy się z prowadzenia. Bramkę zdobył – a jakże – niezawodny „Lewy”, który trafił głową po fantastycznej centrze Mączyńskiego.

Prowadzenie 2:1 sprawiło, że druga część meczu była najtrudniejszym testem dla zawodników Nawałki. Z jednej strony przydałoby się strzelić trzecią bramkę, żeby grać z większym spokojem, z drugiej nie można było za bardzo ryzykować, żeby nie nadziać się na kontrę rywali. Trzeba było zagrać rozważnie i tak też nasza reprezentacja postąpiła. My mieliśmy groźne okazje po akcji rozpędzonego Krychowiaka, który zagrał do Grosickiego, a później po wejściu w pole karne Lewandowskiego, który został zatrzymany przez Seamusa Colemana. Z kolei Łukasz Fabiański musiał się wysilić kilka razy, z czego najmocniej przy uderzeniu głową Richarda Keogha. Bramki nie puścił jednak do końca – a trzeba wspomnieć, że spotkanie zostało przedłużone o pięć minut i co chwilę chciało się tylko powiedzieć „Panie Turek, kończ pan mecz”. Skończył o czasie, a my jedziemy na Euro. Kadra Nawałki zdała egzamin.

Więcej o EURO 2016

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24