Karol Domżał: Chcę wrócić do Torino

Marek Kondraciuk/Dziennik Łódzki
- Jak podpiszesz kontrakt, to od razu schowaj go głęboko do szuflady, bo od jutra zaczynasz pracować na nowy - taką radę dał Kamil Glik, który jest jednym z podstawowych zawodników FC Torino - mówi Karol Domżał, 17-letni bramkarz ŁKS, wypożyczony ostatnio do Concordii Piotrków.

Karol przyjechał niedawno wraz z Adamem Dźwigałą (Jagiellonia) i menedżerem Arkadiuszem Klimasem z kilkudniowych testów w turyńskim klubie, ale marzy, żeby tam wrócić.

Jakie przywiozłeś wrażenia - pytamy utalentowanego bramkarza, który był już powoływany do kadry Polski juniorów. - Wszystko było zorganizowane profesjonalnie - mówi Karol Domżał. - Punktualnie podjeżdżał po nas samochód. Trening był o piętnastej i trwał dwie godziny, a więc trochę dłużej niż w Polsce, ale były większe przerwy. Trenowałem z primaverą, czyli młodą ekstraklasą, zapleczem drużyny ligowej. Przeważali zawodnicy starsi dwa lata ode mnie, z rocznika 1993. Bramkarze mieli zajęcia oddzielnie, wszyscy trenerzy od razu kazali sobie mówić po imieniu. My mieliśmy treningi z Paolo. W sumie miałem cztery treningi. Trenowało ze mną dwóch bramkarzy z primavery oraz dwóch z grupy beretti, ale oni robili z nami tylko rozgrzewkę. Oprócz głównego trenera było trzech asystentów dla zawodników z pola i jeden dla bramkarzy, a w każdej grupie także fizjoterapeuta. Nawet w najmłodszych grupach zajęcia prowadzi kilku trenerów i są masażyści - dodaje łodzianin.

Żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Trzeba cierpliwie czekać. - Treningi nie różniły się od tych, które znałem, niczym mnie trenerzy nie zaskoczyli - mówi Karol Domżał. - Nie było tak, że czegoś nie znałem, czy nie umiałem. Może to nie jest skromne, ale uważam, że nie odstawałem od innych. Trener też tak powiedział na koniec. Zwrócił tylko uwagę, że prezentuję inną szkołę niż włoska, inny styl łapania, ale nie oceniał, czy to gorzej, czy lepiej. Mój styl, to szkoła Bodzia Wyparły, więc myślę, że dobra. Ogólnie trenerom podobała się moja praca, a główny dodał, że zadzwoni do swojego bossa i on będzie z nami rozmawiać w ciągu kilku dni.

- Grupy młodzieżowe mają obiekt w innym miejscu niż pierwszy zespół - kontynuuje Karol Domżał. - Trzy boiska sztuczne i jedno naturalne, ze stadionem, a ligowy zespół trzy naturalne i jedno sztuczne, wszystkie zakrywane na noc. Na głównej płycie piłkarze mają tylko rozruch. Drugi sezon w Torino gra reprezentant Polski Kamil Glik, a wcześniej pół roku występował w Palermo i pół w Bari, ale to nie on zainspirował testy Polaków.

- Widzieliśmy się z Kamilem Glikiem, przyjechał do nas do hotelu - mówi Karol Domżał. - Opowiadał, jak tam trafił, czego oczekuje. Poradził, że jeśli tylko będzie oferta, to nie ma co się zastanawiać. Tam jest zupełnie inna kultura gry, a poza tym w piłkarskim świecie lepiej patrzą na zawodnika, który ma w życiorysie ligę włoską. Klub zdaniem Kamila jest bardzo fajny. Mówi, że tu jest inny styl, ale dobrze zrobił, że wyjechał - dodaje Domżał.

Aleksandra Urbańczyk po MŚ w Stambule: Czułam, że woda mnie niesie

Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24