Napastnik gospodarzy przed meczem narzekał na problemy z pachwiną, ostatecznie jednak znalazł się w wyjściowej jedenastce kosztem świetnie dysponowanego w ostatnich tygodniach Marcina Folca. Decyzja o grze Cieślińskiego w wyjściowej jedenastce pożądany skutek przyniosła już na samym początku meczu, kiedy to snajper KSZO strzałem głową pokonał strzegącego bramki Podbeskidzia Richarda Zająca.
W drugiej połowie na murawie zastąpił go Folc, a zmierzającego w kierunku ławki zawodnika Jakołcewicz obrzucił serią obelg. - Albo cię k... boli, albo k... nie boli! - krzyczał wściekły. Jak owo starcie tłumaczył po ostatnim gwizdku sam piłkarz? - W czasie meczu poczułem ból w pachwinie i powiedziałem Mikołajowi Skórnickiemu, aby poprosił trenera o zmianę dla mnie. Ostatecznie jednak rozbiegałem uraz i mogłem kontynuować grę - dodał.
Wówczas przy linii bocznej do zmiany gotowy był już jednak Folc. Jakołcewicz, podirytowany niską skutecznością własnych zawodników i brakiem zdecydowania u Cieślińskiego, nie przebierał w słowach, komentując jego postawę. - Nie stać mnie, żeby w ten sposób marnować zmiany - tłumaczył podniesionym głosem. - Na szczęście wygraliśmy - skwitował po ostatnim gwizdku napastnik. - Tylko to się liczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?