Kolumbia wygrała grupę C z kompletem punktów! Japonia zawiodła

Grzegorz Ignatowski
Piłkarze reprezentacji Kolumbii wygrali trzecie spotkanie na tym Mundialu. Na stadionie w Cuiabie pokonali Japonię 4:1 i zapewnili sobie zwycięstwo w grupie C.

Japończycy musieli wygrać, jeśli chcieli mieć jakiekolwiek nadzieje na wyjście z grupy. Można było się spodziewać, że japońscy samuraje rzucą się do ataku od pierwszego gwizdka sędziego. Jednak historia podpowiadała, że samuraje mieli inne zwyczaje i zgodnie z tradycją szybko popełnili harakiri. W 17. minucie Yasuyuki Konno sfaulował w polu karnym Adriana Ramosa i sędzia słusznie podyktował rzut karny dla Kolumbii. Do piłki podszedł Juan Cuadrado i potężnym strzałem posłał piłkę do siatki.

Japończycy mieli miecz w brzuchu, ale Kolumbijczycy nie zdołali uciąć im głowy. W efekcie podopieczni trenera Alberto Zaccheroniego z czasem grali coraz lepiej i w 34. minucie Honda był bliski zdobycia gola z rzutu wolnego. Hondzie się nie udało, ale w ostatnich sekundach pierwszej połowy Shinji Okazaki odnalazł drogę do siatki. Warto odnotować, że Honda odegrał przy tej bramce bardzo ważną rolę bowiem to właśnie pomocnik Milanu asystował przy trafieniu Okazakiego.

Japończycy potrzebowali jeszcze jednego gola, żeby liczyć się w walce o awans, ale po raz kolejny zadziałał syndrom samuraja. W 55. minucie Kolumbijczycy bardzo łatwo rozmontowali defensywę Azjatów i Jackson Martinez nie miał problemów z pokonaniem Eijiego Kawashimy. Tym razem japońscy obrońcy zupełnie zapomnieli o co chodzi w kryciu strefowym i rywale bardzo łatwo wyrywali się spod ich opieki, wybiegając dzięki temu na dogodną pozycję. Nowoczesna piłka polega na tworzeniu i zamykaniu przestrzeni, ale Japończycy na chwilę o tym zapomnieli.

Po stracie gola Azjaci ruszyli do ataku, lecz strzały Hondy i Okubo nie przyniosły efektu bramkowego. Jackson Martinez na osiem minut przed końcem udowodnił, że gdyby on miał takie sytuacje to na pewno by się nie pomylił. Napastnik Porto znajdując się w znacznie trudniejszej pozycji popisał się precyzyjnym uderzeniem, które pozbawiło nadziej Japończyków na wyjście z grupy. W tym momencie Kolumbijczycy ucięli głowę samurajom.

Skoro mecz był już rozstrzygnięty, to trener Kolumbijczyków, Jose Pekerman, zdecydował się oddać hołd Farydowi Mondragonowi. Zawodnik Deportivo Cali pojawił się na boisku na pięć minut przed końcem, dzięki czemu pobił rekord Rogera Milli i stał się najstarszym zawodnikiem w historii mistrzostw świata. Jednak piłkarze również postanowili uczcić tę historyczną chwilę i cztery minuty po wejściu Mondragona strzelili czwartą bramkę. Tym razem w roli głównej wystąpił James Rodriguez, który efektowną podcinką pokonał rozpaczliwie interweniującego Kawashimę.

Kolumbia wygrała 4:1 i trzeba przyznać, że ten wynik był zasłużony. Podopieczni trenera Pekermana pokazują, że mogą być na tym Mundialu niezwykle niebezpieczni. W kolejnej rundzie o ich sile będzie mogła się przekonać reprezentacja Urugwaju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24