Koniec pierwszoligowego GKP?

Już na początku piątkowego zebrania pisemne rezygnacje złożyli wszyscy członkowie zarządu, w tym prezes Gorzowskiego Klubu Piłkarskiego – Sylwester Komisarek. W trakcie trwającej później dyskusji ujawniono, że zadłużenie GKP sięga, bagatela, 1.222.090 zł. Przyczyną takiego stanu rzeczy uznano uczestniczenie przez dwa i pół sezonu w rozgrywkach pierwszej ligi.

- Cały czas mieliśmy jeden z najniższych budżetów, ale utrzymanie drużyny na tym szczeblu zmuszało nas do podpisywania z zawodnikami 5, 6-tysięcznych kontraktów. Za mniejsze pieniądze nikt nie chciał u nas grać. Z miasta dostawaliśmy co roku mniejszą dotację, nie udało się też pozyskać sponsorów. Widać pierwsza liga nas przerosła... – wyjaśnił Sylwester Komisarek.

Przewodniczący zebraniu Alfred Nowosadzki, musiał po dwóch godzinach obrad zakończyć je, jakże smutnymi dla gorzowskiej piłki, słowami - Klub nie ma żadnych statutowych władz, w poniedziałek poinformuję o tym pisemnie prezydenta Gorzowa. Jest on organem nadzorczym stowarzyszenia. Prezydent będzie z kolei zobowiązany wystąpić do sądu z wnioskiem o ustanowienie kuratora.

Z inicjatywą przejęcia władz w klubie wyszli członkowie stowarzyszenia Niebiesko-Biali. Postawili jednak oni za warunek, spłacenie przez Komisarka całości długu ciążącego na GKP. Ten zgodził się pokryć połowę zadłużenia. - Włożyłem już w ten klub grube miliony. Teraz mogę przekazać najwyżej 600 tys. zł. W pierwszej kolejności uiszczę 445 tys. zobowiązań wobec ZUS i Urzędu Skarbowego. Pozostałe 155 tys. zaspokoi roszczenia 14 innych podmiotów. – oświadczył niedawny prezes gorzowian. Niebiesko-Biali na propozycję nie przystanęli, argumentując to tym, że z jakimkolwiek zadłużeniem nie będą mogli pozyskać żadnych sponsorów, a co za tym idzie, utrzymać zespołu.

W GKP skończyła się trwająca nieomal osiem lat era rządów Sylwestra Komisarka, czy razem z nią skończyło się pierwszoligowe granie w Gorzowie?