Szeroki uśmiech zniknął w środę nawet z twarzy wiecznie pogodnego Matty'ego Casha. Po zejściu z boiska Roberta Lewandowskiego Polska w ciągu pół godziny straciła cztery bramki. Porażka 1:6 jest pierwszą za kadencji Czesława Michniewicza, ale od razu jedną z najwyższych w historii reprezentacji. Co ją spowodowało?
Lewandowski już po wygranym meczu z Walią zasygnalizował problemy. Przed kamerą TVP mówił o kulejącym pressingu i rozegraniu, zbyt późnym doskoku, wskazał na kłopoty z utrzymaniem się przy piłce czy tworzeniem sytuacji, przez co sam musiał wracać na środek boiska i tracić energię. Po łomocie od Belgii praktycznie powtórzył swoje słowa, dopowiadając, że przeciwnik bezlitośnie wykorzystał nasze słabości. Kapitan zwrócił uwagę na zmęczenie sezonem oraz nastawienie naszej drużyny. - Sił starczyło na 60 minut (...) Zawsze powtarzałem, że jak czasem więcej zaatakujemy to i w obronie lepiej się czujemy. Nie mówię, że mieliśmy iść cios za ciosem, bo wiedzieliśmy z kim gramy, ale tej pewności siebie minimalnie zabrakło, a detale decydują czy drużyna przeciwna stwarza dwie, pięć czy siedem okazji - stwierdził Lewy, od którego straty rozpoczęła się akcja na 1:2.
Inaczej z piłkarskiego lania tłumaczył się Michniewicz. Przekonywał, że drużyna nie chciała wybijać na oślep, tylko próbowała się odegrać, za co zapłaciła najwyższą cenę. - Każda kolejna bramka dla Belgii odbierała nam nie powiem, że chęci, ale poczucie, że jeszcze możemy coś zmienić - zaznaczył selekcjoner na pomeczowej konferencji. On, Robert Gumny, Szymon Żurkowski i Adam Buksa znają gorycz takiej porażki. Trzy lata temu na młodzieżowym Euro przegrali z Hiszpanią 0:5, choć wcześniej dali radę zarówno Belgii, jak i Włochom.
Biało-czerwoni nie mają czasu na rozpamiętywanie tego, co wydarzyło się w Brukseli. Kto wie czy w sobotę mecz z Holandią nie będzie jeszcze trudniejszy, skoro ta w Belgii zdobyła cztery bramki. Po dwóch kolejkach z kompletem punktów jest liderem grupy. Z Holandią przegraliśmy każdy z pięciu ostatnich meczów, ale nie wyżej niż 1:3. - Trudno szukać pozytywów. Wysoka porażka z Belgią boli, sam jestem wściekły, ale lodowaty prysznic czasem jest potrzebny. Dziś musimy trochę pocierpieć, a jutro podnieść głowy i walczyć dalej - uważa prezes PZPN Cezary Kulesza.
Zmiany w składzie są nieuniknione. Z Holandią na pewno wystąpi bramkarz Łukasz Skorupski, bo to obiecał selekcjoner. Na prawą obronę powinien wrócić Matty Cash, być może szansę na skrzydle otrzyma Przemysław Frankowski, a w ataku zobaczymy dawno niewidzianego Arkadiusza Milika.
REPREZENTACJA w GOL24
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?