Lech Poznań zaczął w niemal identycznym składzie, co w ostatnim przedsezonowym sparingu przeciwko wicemistrzowi Danii, FC Nordsjælland. W porównaniu do tamtego meczu zaszła tylko jedna zmiana: w bramce Jasmina Buricia zastąpił dziś Krzysztof Kotorowski, który założył opaskę kapitana.
Poznaniacy od początku chcieli zepchnąć przeciwnika do defensywy; częściej utrzymywali się przy piłce, dyktowali tempo gry i narzucali swój styl. Dyscyplina taktyczna funkcjonowała jednak tylko przez pierwszy kwadrans. Później, gdy Honka zdołała wyrównać, tej żelaznej konsekwencji zabrakło. Zanim jednak to się stało, Lech stworzył sobie dwie świetne okazje. Pierwsza, już w 7. minucie, zakończyła się strzałem głową Kaspera Hamalainena, po którym piłka odbiła się od słupka. Cztery minuty później wicemistrzowie Polski przeprowadzili bardzo podobną akcję, z tą jednak różnicą, że zdobyli po niej bramkę. Znowu dokładnym dośrodkowaniem popisał się Łukasz Teodorczyk. Do główki skończył jednak nie Hamalainen, a Vojo Ubiparip, i nie trafił w słupek, tylko wprost do siatki.
Lechici za szybko uznali, że mecz sam się wygra. Już w 17. minucie dali sobie wbić wyrównującego gola. Podwójny błąd Manuela Arboledy wykorzystał Jussi Vasara, który najpierw dostał prezent od Kolumbijczyka w postaci wystawionej piłki, a potem nabił nią Arboledę na tyle chytrze, że zmienił jej tor lotu i zmylił zasłoniętego Krzysztofa Kotorowskiego. Lech po stracie bramki spoczął na laurach; częściej zapraszał Honkę na własną połowę, a nawet do własnej szesnastki. Bliski samobójczego trafienia był też Marcin Kamiński.
Na całe szczęście trener Mariusz Rumak miał dziś w swoich szeregach Łukasza Teodorczyka, który umiał napędzać akcje i je kończyć. Jeszcze przed przerwą „Teo” minimalnie chybił, strzelając po koźle tuż nad poprzeczką. Po zmianie stron wpisał się na listę strzelców, a Lech odzyskał prowadzenie. W 53. minucie składną akcję na prawej stronie skonstruowali Mateusz Możdżeń z Szymonem Drewniakiem. Ten drugi podał w polu karnym do Teodorczyka, który najpierw zawinął jednego ze stoperów, a potem w dużym tłoku jako pierwszy dopadł do piłki i skierował ją do bramki.
Lech po zdobyciu drugiej bramki wciąż grał rwany futbol. Miewał momenty przestoju, kiedy Drewniak niemal sprokurował gola – ale i umiał przyspieszyć. W 71. minucie dopiął swego. Do rzutu wolnego na 30 metrze podszedł Marcin Kamiński i ustalił wynik spotkania na 3:1. Strzał był na tyle kąśliwy, że kompletnie zmylił Wiktora Viitalę. Zanim futbolówka ugrzęzła w siatce, aż trzykrotnie odbiła się od śliskiej murawy. Lech, mimo osłabieni, wygrał pewnie i może czuć się pewnym awansu do III rundy. W grze jednak jest jeszcze sporo do poprawki. Nerwowo grał dziś Arboleda, niewidoczny był Hamalainen, rzadko przeprowadzano akcje lewą stroną. Dobrze zaprezentował się natomiast Łukasz Teodorczyk, który najpierw zanotował asystę, a potem strzelił gola.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?