Lech lepszy od Ruchu w meczu na szczycie

Początek spotkania należał zdecydowanie do gospodarzy tego spotkania. Podopieczni Jacka Zielińskiego nie potrafili jednak poza dłuższym przetrzymaniem piłki stworzyć sobie groźnych podbramkowych akcji. Wszystko zmieniło się w 12. minucie spotkania, kiedy Sławomir Peszko popędził prawą stroną boiska. Dośrodkowanie reprezentanta Polski na bramkę zamienił inny kadrowicz, a mianowicie Robert Lewandowski. Od tego czasu Lech nastawił się zdecydowanie na grę z kontry, dając rywalowi pole do popisu.

"Niebiescy" zbytnio nie kwapili się do angażowania większej liczby graczy do swoich ataków. Od 29. minuty spotkania goście powinni grać w "10". Maciej Sadlok wyciął równo z trawą Seweryna Gancarczyka, po chwili zastanowienia Hubert Siejewicz pokazał młodemu zawodnikowi Ruchu zaledwie żółtą kartkę. Drugi cios Lech, a konkretnie Robert Lewandowski, zadał Ruchowi tuż przed przerwą. "Lewy" wykorzystał idealne zgranie piłki klatką piersiową przez Tomasza Mikołajczaka. Trzeba jednak dodać, że spory udział przy tej bramki należy przypisać zawodnikom Ruchu, którzy zachowali się w swoim polu karnym jak gdyby reprezentowali poziom A-klasowy a nie trzeciego zespołu naszej ekstraklasy!

Drugą połowę kapitalnie rozpoczęli goście. Już w pierwszej akcji kontaktową bramkę dla Ruchu zdobył Artur Sobiech. Druga połowa nie powaliła kibiców na kolana. Po godzinie gry Lech powinien prowadzić 3:1, gdy Sławomir Peszko kapitalnie wyłożył piłkę do rozpędzonego Lewandowskiego, ale ten w 200% sytuacji fatalnie przestrzelił. Skuteczniejszy w 76 minucie był Ivan Djurdjević. Serb wykorzystał olbrzymie zamieszanie w polu karnym Ruchu oraz bierną postawę zawodników z Chorzowa. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i Lech Poznań pokonał Ruch Chorzów 3:1.

Tym samym podopieczni Jacka Zielińskiego zbliżyli się do Chorzowian na zaledwie 3 "oczka".