- Śląsk to zespół grający niesłychanie niewygodny dla rywala futbol. Nie atakuje wszystkimi siłami, nie odkrywa się, a sam kontruje bardzo skutecznie i strzela dużo goli po stałych fragmentach gry – mówi przed meczem z wrocławianami trener Jagiellonii Białystok Czesław Michniewicz. Trener Białostoczan wiedział co mówi, a jedna z bramek dla Śląska padła właśnie po stałym fragmencie gry.
Już od początku spotkania lider Ekstraklasy dominował na boisku. Podopieczni Oresta Lenczyka mecz zaczęli z werwą i wielką ochotą do gry. Po kilku minutach ostrzału bramki Jagiellonii, mecz się wyrównał.
Obydwie drużyny jednak szybko zwolniły tempo meczu, a dopiero potężny strzał Sebastiana Mili z rzutu wolnego przyniósł nam więcej emocji. W 33. minucie świetną kontrą popisali się zawodnicy z Wrocławia. Mila dobrze wypuścił Pietrasiaka, który z pierwszej piłki dograł w pole karne do Piotra Ćwielonga, jednak strzał pomocnika Śląska pozostawił wiele do życzenia.
Do przerwy nic już się nie działo. Mecz toczył się w środkowej części boiska i tym samym mieliśmy mało strzałów na bramkę. Zdecydowanie lepszym zespołem w pierwszej części spotkania był Śląsk. Goście zaprezentowali kilka ładnych akcji, które mogły zakończyć się sukcesem. Kibicom pozostało czekać na drugą połowę i mieć nadzieję, że przyniesie ona więcej emocji.
Po przerwie dwóch zmian dokonał Czesław Michniewicz. Boisko opuścili Hermes i Pejović, a ich miejsce zastąpili Arłukowicz i Ermin Seratlić. Piłkarze "Jagi" drugą połowę zaczęli zgoła odmiennie. To piłkarze z Białegostoku w początkowej fazie drugiej połowy tworzyli sobie więcej sytuacji strzeleckich, aniżeli Śląsk.
Jednak to piłkarze Lenczyka mogli otworzyć wynik meczu. W 50. minucie ładne dośrodkowanie Mili na bramkę mógł zamienić Omar Diaz. Argentyńczyk minimalnie spudłował. Kilka minut później odpowiedź "Jagi". Wprowadzony w przerwie Bartosz Arłukowicz, huknął z dwudziestego metra na bramkę Gikiewicza, ale golkiper Śląska bez problemów broni ten strzał.
Oba zespoły próbowały stworzyć sobie sytuacje do strzelenia bramki. Niekiedy było blisko. Lepsze wrażenie w tej części sprawiali Jagiellończycy. To spowodowało natychmiastową reakcję Oresta Lenczyka. W 66. minucie z murawy zszedł Christian Omar Diaz a jego miejsce zajął Holender, Johan Voskamp.
W 73. minucie wreszcie doczekaliśmy się bramki. Dokładne dośrodkowanie Sebastiana Mili z rzutu rożnego spowodowało zamieszanie w polu karnym, w którym najprzytomniej zachował się Fojut pakując piłkę do siatki.
Jagiellonia próbowała odpowiedzieć, ale to były tylko zamiary. W doliczonym czasie gry zwycięstwo przypieczętował Thiago Rangel Cionek, pakując piłkę do własnej bramki.
To kolejne zwycięstwo zawodników Śląska Wrocław, które pozwoliło im umocnić się na pozycji lidera. To była również pierwsza porażka w tym sezonie na własnym obiekcie Jagiellonii Białystok.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0:2 (0:0) - czytaj zapis naszej relacji na żywo!
Gole: Fojut 72', Thiago Cionek 90' (sam.)
Jagiellonia: Tomasz Ptak - Grzegorz Bartczak, Tomasz Porębski, Thiago Cionek, Alexis Norambuena - Tomasz Kupisz, Hermes (46' Ermin Seratlić), Rafał Grzyb, Marko Cetković (75' Jan Pawłowski), Luka Pejović (46' Grzegorz Arłukowicz) - Tomasz Frankowski
Śląsk: Rafał Gikiewicz - Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Dariusz Pietrasiak, Mariusz Pawelec - Waldemar Sobota (90' Marek Wasiluk), Sebastian Dudek, Rok Elsner (69' Przemysław Kaźmierczak), Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Cristián Diaz (67' Johan Voskamp)
Żółte kartki: Ptak, Bartczak, Arłukowicz, Pawłowski - Mila, Pawelec, Elsner
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk) Widzów: 4200
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?