Liga angielska. Jakub Kiwior zaliczył nietypową asystę. Liverpool umocnił się na pozycji lidera. Manchester City się potknął

OPRAC.:
Jakub Maj
Jakub Maj
PAP/EPA/ADAM VAUGHAN
Piłkarze Manchesteru City w wieczornym meczu 25. kolejki angielskiej ekstraklasy zremisowali z Chelsea Londyn 1:1. Broniący tytułu zespół trenera Josepa Guardioli stracił pierwsze punkty od połowy grudnia i z jednym spotkaniem zaległym jest trzeci w tabeli, za Liverpoolem i Arsenalem. "Kanonierzy" wygrali wysoko, a nietypową asystę zaliczył Kuba Kiwior.

Manchester City rozczarował z Chelsea

"The Citizens" 16 grudnia zremisowali z Crystal Palace 2:2, ale później byli nie do zatrzymania. Zdobyli klubowe mistrzostwo świata, przeszli dwie rundy Pucharu Anglii, wygrali sześć spotkań ligowych, a we wtorek pokonali na wyjeździe FC Kopenhaga 3:1 i jedną nogą są już w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, której poprzednią edycję wygrali. Potknięcie przyszło w najmniej spodziewanym momencie, gdyż postawa Chelsea to jedno z największych rozczarowań tego sezonu Premier League. Zajmujący 10. pozycję "The Blues" zmobilizowali się jednak na spotkanie z mistrzem i w 42. minucie prowadzenie dał im Raheem Sterling, który półtora roku przeniósł się do Londynu z niebieskiej części Manchesteru. Druga połowa to głównie oblężenie bramki gości, ale sposób na chorwackiego bramkarza Djordje Petrovica znalazł tylko w 83. minucie hiszpański pomocnik Rodri, któremu jeszcze w zdobyciu wyrównującego gola pomógł rykoszet.

- Słaba była w naszym wykonaniu pierwsza połowa. Źle broniliśmy, narażaliśmy się na kontry, straciliśmy łatwo gola. W drugiej części było już lepiej, ale trochę brakowało nam odwagi w kluczowych momentach. Punkt to dla nas trochę za mało - przyznał strzelec wyrównującej bramki na antenie BBC.

Liverpool nie zawiódł. "The Reds" na 1. miejscu

Ekipa City z dorobkiem 53 punktów jest trzecia w tabeli i przy jednym spotkaniu zaległym traci dwa "oczka" do Arsenalu i cztery do prowadzącego Liverpoolu. W tej serii to lider jako pierwszy wyszedł na boisko i wygrał na wyjeździe z Brentfordem 4:1. Goście prowadzili po pierwszej połowie 1:0, dzięki trafieniu Urugwajczyka Darwina Nuneza, który przerzucił piłkę nad wybiegającym z bramki Holendrem Markiem Flekkenem.

Radość z prowadzenia do przerwy została jednak przyćmiona przez kontuzje dwóch piłkarzy - Curtisa Jonesa oraz Portugalczyka Diogo Joty. Obaj musieli opuścić boisko, a tego drugiego zastąpił Mohamed Salah, który wystąpił po raz pierwszy po urazie odniesionym w styczniu, w fazie grupowej Pucharu Narodów Afryki. Na drugą połowę nie wyszedł też Nunez.

W 55. minucie Egipcjanin popisał się błyskotliwym podaniem do wbiegającego w pole karne Alexisa Mac Allistera, a Argentyńczyk ograł jednego obrońcę i czubkiem buta skierował piłkę obok bramkarza gospodarzy. W 68. Salah po indywidualnej akcji podwyższył na 3:0. Była to jego 14. ligowa bramka w tym sezonie i pod tym względem jest gorszy tylko od Norwega Erlinga Haalanda z Manchesteru City, który ma 15. Gospodarzom udało się jedynie zmniejszyć stratę w 75. minucie, gdy honorowego gola zdobył Ivan Toney. Jednak niedługo później trzybramkowe prowadzenie "The Reds" przywrócił Holender Cody Gakpo. Liverpool wygrał na tym stadionie po raz pierwszy po powrocie Brentfordu do Premier League w 2021 roku (wcześniej 1:3 i 3:3).

Asenal z kolejną wysoką wygraną. Kiwior asystował

Z walki o tytuł nie rezygnuje Arsenal. W podstawowym składzie na lewej obronie z Jakubem Kiwiorem, który rozegrał cały mecz, londyńczycy pewnie wypunktowali na wyjeździe Burnley 5:0. Polak zanotował asystę przy ostatnim trafieniu. Obrońca wrzucił piłkę z autu. Niemiec przebiegł kilkadziesiąt metrów i wpakował piłkę do bramki.

Spotkanie ustawiła bramka zdobyta już w czwartej przez Norwega Martina Odegaarda. Później dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Bukayo Saka, raz wykorzystując "jedenastkę", a także Belg Leandro Trossard i Niemiec Kai Havertz.

- Na pewno jesteśmy w grze o tytuł i bardzo chcemy go zdobyć. Musimy jednak wykazać się konsekwencją, nie popełniać błędów i wygrywać mecz za meczem. Za nami dwa wielkie wyjazdowe triumfy (przed tygodniem 6:0 z West Ham United - PAP), a przed nami kolejna trudna "delegacja" do Porto na pojedynek w Lidze Mistrzów. Jesteśmy w dobrym momencie, w dobrej dyspozycji, więc optymizmu nam nie brakuje - ocenił hiszpański trener "Kanonierów" Mikel Arteta.

Ekipa Burnley, która ma najwięcej porażek w lidze - 18, z dorobkiem 13 punktów jest przedostatnia. Taki sam dorobek ma inny beniaminek - Sheffield United, który w niedzielę podejmie Brighton Jakuba Modera. (PAP)

LIGA ANGIELSKA w GOL24

Rodzina Lewandowskich na nartach w Andorze.

Robert Lewandowski wraz z rodziną wyjechał na narty do Andor...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24