Ligowa krucjata (odc. 1): Jedna perełka w morzu przeciętności

Grzegorz Ignatowski
Jedynie mecz Lechii z Pogonią spełnił wysokie oczekiwania wobec startu wiosny w Ekstraklasie
Jedynie mecz Lechii z Pogonią spełnił wysokie oczekiwania wobec startu wiosny w Ekstraklasie Tomasz Bołt / Polskapresse
Liga wróciła. Po długiej zimowej przerwie powiedziała nam dzień dobry, a potem potraktowała nas jak niepożądanego gościa. Spośród ośmiu meczów, tylko jeden mógł zadowolić fanów futbolu. Pozostałe były inspiracją dla fanatyków wrestlingu, zwolenników teorii spiskowych, czy wielbicieli talentu Michała Gliwy. Jednym zdaniem: wróciła ekstraklasa i znów jest... normalnie.

Podbeskidzie - Widzew 1:0

Ekstraklasa powiedziała nam "Dzień dobry" w piątek. Na początek przywaliła porządnie w zęby, bo przetrwanie meczu Widzewa z Podbeskidziem było zadaniem z kategorii: przetrwaj 90 minut w ringu z dwójką braci Kliczko. Kto ma ochotę na taki sparing?

Podbeskidzie zwyciężyło, ale tak naprawdę nie ma za co "Górali" chwalić. Można powiedzieć, że bielszczanie wyjrzeli zza wodorostów i spojrzeli w górę, ku tafli wody. Wydaje się, że powierzchnia jest coraz bliżej, ale nie dzieje się tak dlatego, że Podbeskidzie odbija się od dna. To poziom wody dramatycznie spada.

Legia - Korona 1:0

W Legii zmieniło się bardzo dużo. Zmienił się trener, zmienił się właściciel, zmieniła się dieta, ale na boisko nie zmieniło się zupełnie nic. Warszawianie męczyli się z Koroną niemiłosiernie i dopiero rzut karny zapewnił mistrzom Polski trzy punkty. I tak naprawdę te trzy punkty byłyby jedynym pozytywem, gdyby nie pewien debiutant.

Guilherme - temu zawodnikowi trzeba poświęcić kilka słów. Brazylijczyk rozgrywał pierwszy mecz w barwach Legii i wypadł przyzwoicie. Jednak widać w nim coś, co w przyszłości może stać się potężną bronią warszawskiej ekipy. Guilherme ma być wzmocnieniem na skrzydle, ale wyraźnie widać, że ma tendencję do gry na środku pola. Świetnie schodzi z piłką do środka i znakomicie ustawia się przed polem karnym, kiedy piłkę ma jeden z partnerów. Brazylijczyk może być wielkim wzmocnieniem w ofensywie, o ile nie dostosuje się do poziomu ligi i nie zacznie się chować za rywalami, a następnie mieć pretensje, dlaczego nikt mu nie chce podać. A do takiego zachowania też ma wyraźne tendencje.

Cracovia - Zawisza 0:2

W Bydgoszczy kibice toczą wojnę z właścicielem klubu, ale piłkarze wydają się tym nie przejmować. "Niebiesko-czarni" dość łatwo pokonali na wyjeździe Cracovię i choć większa w tym zasługa słabości gospodarzy, to jednak wynik idzie w świat. Gdyby tylko w Zawiszy był tak potrzebny do budowania drużyny spokój, to kto wie, może byłyby z tego europejskie puchary. Na razie jest wyraźny sygnał od piłkarzy: − Robimy swoje!

Lechia - Pogoń 2:3

Po to istnieje T-Mobile Ekstraklasa! Żeby w morzu przeciętności, wyłowić jedną perełką, która da wiarę w lepsze jutro. Wiarę dali piłkarze Lechii i Pogoni i to nie tylko dlatego, że udało im się stworzyć dobre widowisko, ale też dlatego, że główne role w Lechii odgrywała młodzież, a i w Pogoni decydującą bramkę strzelił 20-letni Jakub Bąk. Czyżby dla tych klubów miały nadejść lepsze czasy? Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale zobaczyć jaskółkę w stadzie wróbli... bezcenne.

Na Pogoń trzeba zwrócić szczególną uwagę. Dariusz Wdowczyk wykonuje tam kawał dobrej roboty i wiosną ten klub może stanowić zagrożenie dla najlepszych. Przy okazji na wyższy poziom piłkarskiego wtajemniczenia wskakują tacy zawodnicy jak Maciej Dąbrowski czy Mateusz Lewandowski i już teraz powinno się wymieniać ich nazwiska w kontekście reprezentacji Polski.

Za tydzień "Portowców" przetestuje poznański Lech i coś mi się wydaje, że Dariusz Wdowczyk zda ten egzamin celująco.

Ruch - Jagiellonia 1:0

Podobno odbył się taki mecz. Chociaż jeżeli mamy nazywać ten pojedynek meczem, to kiedy jeden 10-latek odepchnie drugiego, podczas przerwy między lekcjami w szkole - mamy do czynienia z walką bokserską. Mecz był bardzo słaby i szkoda, że Jakub Tosik nie strzelił bramki samobójczej na początku pierwszej połowy, bo dopełniałoby to obrazu ślamazarności zawodników obu drużyn.

Ruch wygrał po golu Marka Zieńczuka. To dowód na to, że w naszej lidze wiek się nie liczy. Gdyby karierę wznowił Roman Kosecki, to wciąż byłby gwiazdą polskich boisk. A jaką sławę zyskałby jego brzuszek! To byłby marketingowy majstersztyk. No, to kto dzwoni do Romka?

Zagłębie - Górnik 3:0

Ekstraklasa po prostu nie może żyć bez skrajnych postaci. W rundzie jesiennej taką postacią był bramkarz Zagłębia, Michał Gliwa. Tyle, że Gliwa odszedł i trzeba było znaleźć następcę. I proszę, jest! Pierwsza kolejka wiosny, a tu jest nowy bohater, który wybił się na meczu przeciwko drużynie poprzedniego herosa. Czy to znaczy, że Norbert Witkowski zgliwiał?

Patrząc na to z innej perspektywy, Witkowski został w sobotę Bogiem. Jak to możliwe? Zanim padła pierwsza bramka pojawił się na Twitterze taki wpis: "− God help Zagłębie! Inaczej nici z nadziei na strzelenie gola." I Bóg pomógł, a jego imię Norbert Witkowski. Proponowano też roszadę w składzie. W miejsce Witkowskiego miał wejść kogut, którego jeden z kibiców wręcza najlepszemu piłkarzowi meczu. Ryszardowi Wieczorkowi ten pomysł się nie spodobał, ale chodzą słuchy, że w kolejnym meczu kogut może zagrać od pierwszej minuty.

W sumie to nie tylko Witkowski, bo jeśli iść tym tropem, to zgliwiała cała obrona Górnika i jeszcze Radek Sobolewski, który powinien zobaczyć czerwoną kartkę. O czym to świadczy? O tym, że wiosną można stawiać u buka w ciemno przeciwko Górnikowi Zabrze. W ciemno czyli mniej więcej w taki sposób: − Z kim gra dziś Górnik? Z Relaksem Płoskinia? To na Relaks proszę!

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:1

Trzy punkty zostały w Poznaniu. Dlaczego? Bo Łukasz Teodorczyk popisał się świetnym strzałem, po którym Marian Kelemen mógł tylko usiąść i zapłakać. Gdyby nie to, mogłoby być różnie i mogło nawet zdarzyć się tak, że komplet punktów pojechałby do Wrocławia. Ale jak mawia klasyk: "Gdyby babcia miała wąsy, to... i tak byłaby babcią, bo między nogami wciąż miałaby to samo."

W Śląsku dzieje się źle. Bardzo źle. Utalentowana młodzież uczy się ogrzewać ławkę rezerwowych, a kiedy już opanuje tę sztukę do perfekcji, wyjeżdża rozwijać nabyte umiejętności za granicą. Władze klubu w tym czasie ściągają kolejne autobusy pełne zagranicznych piłkarzy, czym narażają się na śmieszność. W efekcie w pierwszym składzie wciąż gra Sebastian Mila, który z roku na rok gaśnie i już dziś porusza się po boisku jak emeryt, dla którego szczytem możliwości jest praca stróża nocnego. Ale nie Mila jest głównym bohaterem Sląska. Królem Wrocławia jest Tadeusz Socha.

Socha ma pewne miejsce na prawej obronie w drużynie Stanislava Levy'ego. Chodzą pogłoski, że wywalczył je wysyłając filmik, na którym zrobił 20 żonglerek. Pojawiła się jednak opinia, że Socha podbił piłkę jeden raz, następnie zapętlił film i wysłał go Levy'emu mailem. Ten się zachwycił i teraz ustawianie składu zaczyna od Sochy.

Piast Gliwice - Wisła Kraków 0:1

Znacie Amerykański Wrestling? To taki rodzaj rozrywki dla mężczyzn, telenowela w męskim wydaniu. Główni bohaterowie leją się tam po twarzach, rzucają jeden drugim po ringu, a przy okazji knują, spiskują, podkradają sobie żony i niespodziewanie dowiadują się o istnieniu dawno zaginionego brata. Mecz Wisły z Piastem był właśnie takim wrestlingiem. Walka wyglądała, jakby była reżyserowana, była strasznie toporna i rozgrywana w wolnym tempie i tylko nazwiska takie jak Brożek czy Głowacki sprawiły, że ta męska rozrywka wciąż była dla kibiców atrakcyjna. Był nawet tworzony specjalny storyline: Donald Wilde-Guerrier chciał pokazać, że wcale nie ma takiego małego jak było widać na pewnym zdjęciu na Facebooku, Semir Stilić usiłował dowieść, że potrafi pracować na boisku, a Fabian Burdenski... No cóż, jego storyline wciąż jest niejasny. Lada chwila może okazać się, że to trzeci bliźniak braci Brożków, tylko Smuda wykradł go ze szpitala i wywiózł do Niemiec.

Wisła zwyciężyła po rzucie karnym, choć przeciwnik starał się zbytnio nie przeszkadzać w trakcie konstruowaniu akcji. Źle to świadczy o wiceliderze ekstraklasy, ale jak ma to świadczyć o gliwiczanach? Coś podpowiada, że Piast będzie musiał toczyć heroiczny bój o utrzymanie w ekstraklasie. W meczu z Wisłą heroizmu nie zobaczyliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24