Limanovia wygrała ze Świtem, rozstrzygnął rzut karny

Gazeta Krakowska
Limanovia Limanowa
Limanovia Limanowa Andrzej Banaś/Polskapresse
Wygrywając 3:1 przed tygodniem ze Stalą w Rzeszowie, limanowianie udowodnili, że nieobca jest im sztuka strzelania goli. Wczoraj, ku uciesze licznej publiczności, do siatki rywali trafili także na własnym, oddanym po remoncie do użytku stadionie, inkasując kolejny komplet punktów. Inna sprawa, że decydujący o wyniku gol padł z rzutu karnego, a gospodarze zmarnowali sporo dalszych dogodnych okazji strzeleckich.

Jako pierwsi bramce rywali zagrozili co prawda goście (obronione przez Waldemara Sotnickiego uderzenia z dystansu Szymona Kiwały i Łukasza Sosnowskiego), później jednak dominacja podopiecznych Dariusza Sieklińskiego nie podlegała już kwestii. W 11 min skierowali nawet piłkę do bramki, ale sędzia orzekł, że zmieniający lot piłki Arkadiusz Garzeł znajdował sie na spalonym i gola nie uznał. Później przed szansami stawali Paweł Pyciak w 15, Rafał Komorek w 21 i 30, Wojciech Dziadzio i zaraz potem Paweł Pyciak w 37, Artur Skiba w 40, ponownie Dziadzio w 43 i raz jeszcze Garzeł w 45 min. Zawodnikom tym w decydujących momentach brakowało jednak dokładności.

Druga połowa nie mogła się dla gospodarzy lepiej rozpocząć. W obrębie "16" sfaulowany został Łukasz Pietras i sędzia nie mógł mieć wątpliwości: rzut karny. Z "wapna" pewnie uderzył Dziadzio. 4 min później nastroje miejscowym kibicom popsuło wprawdzie usunięcie z boiska Pyciaka, ale na murawie nic się nie zmieniło. Nadal grę prowadzili limanowianie. W 59 min Skiba z 20 metrów uderzył nad poprzeczkę, identycznie zachował się w 64 min wykonujący rzut wolny Garzeł. W 65 min strzał z kilku metrów Dziadzi w sobie tylko znany sposób obronił Karol Domżał. Tenże Dziadzio w 75 min w zamieszaniu podbramkowym trafił w golkipera Świtu, a na 5 min przed przed upływem regulaminowego czasu gry po "główce" Arkadiusza Serafina piłka raz jeszcze wylądowała w siatce gości. Sędzia i w tym przypadku dopatrzył się jednak spalonego gracza Limanovii.

Sporo ożywienia wniósł na boisko wprowadzony na nie w końcówce zawodów Mariusz Mężyk. W 89 min zdecydował się na uderzenie z ok. 20 metrów, po którym fantastyczną interwencją popisał się Domżał. Ostatnim akcentem tego ciekawego, toczonego w szybkim tempie spotkania była przerwana przez Reinaldo Maleo indywidualna szarża Serafina. Wygrana gospodarzy jest jak najbardziej zasłużona.

Limanowa - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Dziadzio 51 karny.

Sędziował: Zbigniew Zych (Lublin).

Żółte kartki: Skiba (19), Kępa (80), Orzechowski (90) - Zawiska (32), Szabat (79). Czerwona kartka: Pyciak (55, kopnięcie przeciwnika bez piłki)

Limanovia: Sotnicki - Basta, Kulewicz, Garzeł, Hudecki - Komorek (46' Kępa), Pietras, Skiba (81' Orzechowski), Pyciak, Serafin - Dziadzio (87' Mężyk)

Świt: Domżał - Szabat, Melao, Drwęcki, Nowotka - Szczepański, Sosnowski, Grzelak (61' Melon), Zawiska - Kiwała (60' Maślanka), Rembiejewski

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24