I nie było w tym przypadku. Korzystając z przerwy w rozgrywkach ekstraklasy, w spotkaniu wystąpiło aż siedmiu piłkarzy pierwszej drużyny. Byli to Łukasz Burliga, Dawid Szymonowicz, Jonatan Straus, Taras Romanczuk, Damian Szymański, Przemysław Mystkowski i Mateusz Prolejko.
Powiedzmy szczerze, że spotkanie powinno się skończyć bezbramkowym remisem. Obie drużyny były dobrze zorganizowane i koncentrowały się głównie na chronieniu własnego przedpola. Łodzianie stworzyli dwie bramkowe sytuacje, ich rywale jedną. Niewiele. O wyniku przesądziła decyzja arbitra Wojciecha Hodowicza z Warszawy, który podyktował jedenastkę za przypadkowe zagranie ręką pomocnika Maksymiliana Rozwandowicza. Obserwatorzy mówili o jedenastce z kapelusza. Moim zdaniem jej podyktowanie było niezgodne z duchem gry. Przypadek, bez żadnych konsekwencji dla jednej czy drugiej drużyny, nie powinien decydować o przebiegu i wyniku pojedynku. Sędzia uznał inaczej.
Po raz siódmy w sezonie żółte kartki ujrzeli Patryk Bryła i Paweł Pyciak. Będą zatem mogli wystąpić w niedzielę 2 kwietnia o godz. 16 na obiekcie przy al. Unii w meczu z Pelikanem Łowicz. Pauzuje się bowiem po ósmej kartce. Pod znakiem zapytania stoi występ Jewgena Radionowa, który doznał urazu mięśnia czworogłowego. Widać było różnicę w poczynaniach zespołu, gdy Żenia zszedł z boiska. Pomocnikom brakowała partnera w rozgrywaniu piłki. Radionow bowiem nie czeka na podania, tylko ich szuka, aktywnie uczestnicząc w boiskowych wypadkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?