ŁKS wygrał na Arenie Kielc. Trzecia z rzędu porażka Korony

Iwona Kasak
Trwa fatalna passa kieleckiej Korony. W pierwszym niedzielnym spotkaniu Ekstraklasy, podopieczni Leszka Ojrzyńskiego przegrali na Arenie Kielc z ŁKS-em Łódź (0:2). Bramki dla gości padły pod koniec meczu.

Stało się tak, jak zapowiadali piłkarze ŁKS-u. A mianowicie, że wyrwią Koronie punkty. I wyrwali, bo do domu oprócz dobrego humoru wiozą jeszcze komplet punktów. Dzięki tej niespodziewanej, aczkolwiek zasłużonej wygranej, łodzianie wspięli się w tabeli z 14. na 11. miejsce. Wizja spadku powoli się oddala, a trener Michał Probierz raczej będzie mógł spokojnie zasnąć, nie martwiąc się o swoja posadę. Od początku tego sezonu piłkarze ŁKS-u pracowali już z trzema różnymi trenerami i być może to właśnie Probierz zagrzeje tam miejsce na dłużej.

Na początku gra była ożywiona i drużyny za wszelką cenę chciały się utrzymać jak najdłużej przy futbolówce. Łódzki KS zatrzymywał kielczan w polu karnym i wychodził z kontrami. Ale trudno było zauważyć przewagę którejkolwiek z drużyn. Później ambicje obu drużyn zdaje się przygasły, bo gra stała się po prostu nudna. Zwykła kopanina w środku boiska, która nie wnosiła ani emocji ani gola w pierwszej połowie spotkania. W 44, minucie Korzym uderzał z czwartego metra, Velimirović obronił, ale dobitki na pustą bramkę nie wykorzystał Lisowski.

Nietypowa sytuacja zdarzyła się po przerwie. Złocisto-krwiści musieli czekać na murawie na swoich rywali, gdyż ci nie wychodził długo z szatni. W końcu drużyna gości wyszła na boisko, ale przy akompaniamencie ogromnych gwizdów i niezbyt miłych epitetów kieleckich kibiców.

Zobacz galerię zdjęć ze spotkania!

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że kielczanie grają agresywnie, ale mamy na to sposób. Na pięści trzeba odpowiadać pięściami - ta taktyka ustalona przez łódzkiego trenera okazała się skuteczna, bo najważniejsze są zdobyte bramki, a nie sposób ich wywalczenia. Ale przekłamaniem byłoby mówić o agresywnej grze Korony. Kielczanie zebrali tylko cztery żółtka, z kolei łodzianie aż osiem. A przecież na murawie co chwila był faulowany piłkarz ŁKS.

Po zdobyciu pierwszego gola „teatralnie” przewracali się zawodnicy beniaminka. Bądź co bądź, ta taktyką osiągnęli swój cel. Pierwsza bramka padła dopiero w 74. minucie, po fatalnym błędzie kieleckiej obrony. Nie zdążył zareagować nawet Małkowski, któremu piłkę wkopał do bramki Saganowski po świetnym dośrodkowaniu Szachałowskiego. Gra stała się bardzo nerwowa i było widać, że Korona nie mogła nad tym zapanować. Co prawda próbowała atakować, ale bezskutecznie.

Trener Ojrzyński wprowadził drugiego napastnika, mając chyba nadzieję, że Zieliński jest w stanie zmienić wynik meczu, a tak naprawdę aktywność tego zawodnika nie była w ogóle widoczna. Zmiana Kiełba na Papkę też nie przyniosła żadnych rezultatów, bo defensywa czy zwykła nieporadność uniemożliwiała gospodarzom wyrównania wyniku.

W 86. minucie i w doliczonym czasie gry Michał Probierz dokonał zmian w swojej drużynie chyba tylko po to żeby zyskać na czasie. ŁKS wydostał się z ostrzału Korony i kapitan ŁKS-u zaliczył świetną asystę podając do Kłusa, a ten pewnie pokonał kieleckiego golkipera.

Trzecia porażka kielczan, do tego na własnym boisku może świadczy o tym, że forma Korony spada i znów mogą wrócić pytania odnośnie spadku do pierwszej ligi. Natomiast ŁKS świętuje wygraną i to w pełni zasłużenie. Ale jak to się mówi: „piłka jest okrągła i toczy się dalej…”.

Korona Kielce - ŁKS Łódź 0:2 (0:0)- czytaj zapis relacji na żywo z meczu
Bramki:

0:1 - Marek Saganowski 74
0:2 - Dariusz Kłus 90+5

Żółta kartka - Korona Kielce: Aleksandar Vuković, Tadas Kijanskas, Pavol Stano, Kamil Kuzera. ŁKS Łódź: Dariusz Kłus, Bartosz Romańczuk, Michał Łabędzki, Marcin Kaczmarek, Mladen Kascelan, Marcin Adamski

Sędzia: Marcin Borski ( Warszawa)

Widzów: 8180

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Tadas Kijanskas, Hernani, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Aleksandar Vuković, Vlastimir Jovanović (45. Kamil Kuzera), Jacek Kiełb (84. Bartosz Papka), Paweł Sobolewski, Grzegorz Lech (77. Michał Zieliński) - Maciej Korzym

ŁKS Łódź: Pavle Velimirović - Mladen Kascelan, Michał Łabędzki, Radosław Pruchnik, Bartosz Romańczuk - Sebastian Szałachowski (86. Maciej Bykowski), Antoni Łukasiewicz, Dariusz Kłus, Marcin Kaczmarek (90+4. Szymon Salski) - Marcin Mięciel (87. Marcin Adamski), Marek Saganowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24