Lotto Ekstraklasa. Powrót Kiełba okraszony golem. Korona pokonała Bruk-Bet

psz, Damian Wiśniewski
slawomir stachura/polska press
Lotto Ekstraklasa. Korona Kielce pokonała Bruk-Bet Termalikę Nieciecza (2:1) w pierwszym sobotnim meczu 7. kolejki Lotto Ekstraklasy. Bardzo dobry występ zanotował powracający po kontuzji Jakub Kiełb, który zapewnił prowadzenie gospodarzom.

Przed tym spotkaniem można było przeczytać sporo wypowiedzi ludzi związanych z oboma zespołami nawiązujących do tego, że jednym i drugim bardzo potrzeba trzech punktów. Jesteśmy co prawda dopiero przy siódmej kolejce, ale pięć oczek na koncie na tym etapie rozgrywek nikogo nie rzuca na kolana i jeśli chce się po rundzie zasadniczej znaleźć w górnej połówce tabeli, to trzeba już teraz zacząć zwiększać swój stan posiadania.

Żeby strzelać gole trzeba sobie stwarzać ku temu dobre okazje, ale czasami oczywiście to nie wystarcza. Goście w pierwszej części gry parokrotnie byli blisko pokonania Alomerovicia, ale nie udało im się to ani razu. W jednej akcji kolejno Śpiączka nie trafił z paru metrów od bramki, a tuż sprzed jej linii futbolówkę wybił po chwili Rymaniak. Później było jeszcze bliżej – po zagraniu Jovanovicia kompletnie nieupilnowany Misak oddał niecelny strzał głową będąc… pięć metrów od bramki Korony.

Kielczanie także potrafili podchodzić pod bramkę rywali, ale tam bardzo dobrze radził sobie Jan Mucha. Obrońcy Niecieczy nie dawali mu wielkiego spokoju, ale zazwyczaj potrafił sobie radzić dobrze, w odpowiednim momencie zatrzymywał ataki rywali. Zazwyczaj, bo w 34. minucie jednak skapitulował – po małym zamieszaniu w polu karnym piłkę dostał Jacek Kiełb i spokojnym, mierzonym strzał otworzył on wynik. Choć jak podał Michał Siejak, przed meczem sam przyznał, iż jeszcze nie jest w pełni gotowy do gry.

Po przerwie długo próżno było wypatrywać jakichś groźnych akcji w wykonaniu podopiecznych Mariusza Rumaka. Co prawda starali się oni podchodzić bliżej bramki Korony, ale tylko raz byli blisko jej sforsowania – w 58. minucie Śpiączka minimalnie przestrzelił po podaniu Kupczaka i w zasadzie to byłoby na tyle.

Sporym nadużyciem byłoby powiedzieć, że w tym czasie kielczanie cały czas naciskali i spychali go do głębokiej defensywy, ale ich ataki zdawały się być konkretniejsze. Tuż po przerwie o włos od poknania Muchy był Cvijanović, a później już udało się podwyższyć. Po podaniu Kallaste Jukić ładnie zmieścił piłkę między słupkiem, a byłym bramkarzem Legii Warszawa.

Kiedy wydawało się, że bez większych emocji dotrwamy do końca spotkania, gospodarze postanowili wspomóc przyjezdnych. Skoro ci sami nie potrafili zapracować sobie na gola, to postanowili ich wyręczyć – po dośrodkowaniu z lewej strony boiska do własnej bramki trafił Kovacević. Niedługo potem Nieciecza już sama zagroziła bramce Korony – w sytuacji oko w oko z Alomeroviciem znalazł się Piątek, ale futbolówka po jego uderzeniu nieznacznie minęła bramkę.

W doliczonym czasie gry Bruk-Bet ruszył o ataku, co otworzyło Koronie drogę do kontr – po jednej z nich bardzo blisko podwyższenia prowadzenia był wprowadzony z ławki Soriano, ale piłkę po jego strzale z linii bramkowej wybił Kupczak. Wynik jednak już nie uległ zmianie i Gino Lettieri oraz jego podopieczni będą mieć teraz parę dni spokoju. Kryzys Bruk-Betu trwa tymczasem w najlepsze.

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Jacek Kiełb

EKSTRAKLASA w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24