Przed dwumeczem faworytem wydawali się być piłkarze z Azerbejdżanu, którzy zostali rozstawieni w losowaniu. Tymczasem tydzień temu w Baku drużyna Ireneusza Mamrota zremisowała 1:1, będąc nawet bliżej wygranej niż rywale. Szansa na awans jest zatem duża.
- Nie czujemy się faworytami meczu rewanżowego. Pamiętamy, ile zdrowia i serca musieliśmy zostawić w Baku, by zremisować z Gabalą. Wiemy, że teraz będzie równie ciężko, by wywalczyć awans - mówi trener Mamrot.
Skalę trudności podnosi fakt, że w niedzielę żółto-czerwoni rozegrają u siebie mecz ekstraklasy z Górnikiem Zabrze i sztab szkoleniowy musi rozsądnie dysponować siłami.
- Nie będzie żadnego kalkulowania, czy oszczędzania tego lub innego zawodnika. Wystawimy na Azerów najmocniejszy skład, jakim będziemy dysponować. Zrobimy wszystko, by przebić się do kolejnej fazy eliminacji - deklaruje Mamrot. - Oczywiście, nie wykluczam rotacji w składzie na spotkanie z Górnikiem, ale nad tym będziemy zastanawiać się później - dorzuca.
Sprawy nie ułatwia też spora liczba urazów. Kontuzjowani są Piotr Tomasik i Marek Wasiluk, pod znakiem zapytania stoi gra Przemysława Frankowskiego. Na szczęście treningi podjęli już Rafał Grzyb, Jacek Góralski i Karol Świderski.
- Toczymy walkę z czasem, by Góral był w pełni gotowy do występu, ale sprawa nie jest jeszcze pewna. Karol wraca po długiej przerwie, i trudno od niego oczekiwać, by od razu był w wysokiej dyspozycji. Najlepiej wygląda sytuacja z Rafałem, który będzie mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu składu - informuje szkoleniowiec Jagi.
W porównaniu do starcia w Azerbejdżanie nie należy raczej spodziewać się w białostockim zespole rewolucji w składzie. Miejsce Przemysława Mystkowskiego może zająć Czech Martin Pospisil, a w razie niedyspozycji Góralskiego, na środku pomocy zagrają Grzyb lub Damian Szymański.
Trener Mamrot podkreśla, że Gabala niczym go nie zaskoczyła w pierwszym meczu i zgodnie z jego przewidywaniami okazała się przeciwnikiem bardzo wymagającym.
- Zagęszczają środek pola, umieją wymieniać szybkie podania i dobrze czują się w ofensywie. Zagrali lepiej i staranniej niż w analizowanych przez nas sparingach, ale tego można było się spodziewać. W rewanżu będą równie groźni i musimy zachować czujność od pierwszego gwizdka sędziego - zaznacza opiekun naszego zespołu.
Jeśli już o arbitrze mowa, to spotkanie poprowadzi Rumun Sebastian Coltescu. Siedem lat temu był on sędzią technicznym meczu Aris Saloniki - Jagiellonia, w którym podyktowany przez jego kolegę z boiska rzut karny z kapelusza przesądził o remisie 2:2 i odpadnięciu żółto-czerwonych. Oby dziś pomyłki sprawiedliwym z Rumunii się nie przytrafiały.
Kluczową sprawą może być skuteczność, bo w Baku polski zespół miał znacznie lepsze okazje do zapewnienia sobie zwycięstwa, ale je zmarnował.
- Trzeba poprawić skuteczność, bo ona nam kuleje na początku sezonu - przyznaje pomocnik Taras Romanczuk.
W przypadku awansu do 3. rundy kwalifikacji Ligi Europy, Jaga zmierzy się z jednym z najsłynniejszych greckich klubów - Panathinaikosem. Ani piłkarze, ani trenerzy żółto-czerwonych nie chcą wypowiadać się na temat ewentualnego dwumeczu z ateńskimi Koniczynkami w myśli powiedzenia, że nie dzieli się skóry na niedźwiedziu.
- Najpierw wyeliminujmy Gabalę. Nie ma nic za darmo i rywale nie sprezentują nam awansu - zaznacza bramkarz Marian Kelemen.
Dzisiejsze spotkanie na stadionie przy ul. Słonecznej rozpocznie się o godz. 20.30. Transmisja w stacjach TVP 3 i TVP Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?