Górnik Łęczna - Medyk Konin 1:2 (0:2)
Bramki: Zdunek 90+2 - Guściora 32, Sikora 35.
Górnik: Palińska, Kwietniewska, Hajduk, Górnicka, Dyguś (62 Jaszek), Kamczyk, Grzywińska (90 Szewczuk), Koch (66 Parczewska), Zdunek, Jędrzejewicz (60 Zawistowska), Sznyrowska.
Medyk: Szymańska, Sikora, Slavcheva, Dudek, Ficzay, Guściora (76 Kharlanava), Sałata, Shuppo, Grad, Gawrońska, Kostova.
Żółte kartki: Sałata - Slavcheva.
Sędzia: Karolina Tokarska (Opole).
Widzów: 3420.
Lepiej środowy finał rozpoczęły zawodniczki z Konina. Już w 2 minucie piłkę w pole karne dogrywała Paulina Dudek, ale nikt nie przeciął futbolówki. Zespół z Łęcznej odpowiedział błyskawicznie, bowiem kilka chwil później w doskonałej sytuacji przed bramką rywalek znalazła się Ewelina Kamczyk, ale minimalnie przestrzeliła. Dobrą okazję miała także Dudek, ale jej uderzenie było zbyt lekkie.
Warto zaznaczyć, ze w zespole Górnika występuje Anna Sznyrowska, była piłkarka Zamłynia Radom. To właśnie ona w akcji kończącej pierwszy kwadrans gry popędziła prawym skrzydłem, ale zabrakło wykończenia. W odpowiedzi nieznacznie niecelnym strzałem z dystansu popisała się Agata Guściora. W 20 minucie zawodniczki Medyka nie wykorzystały zamieszania podbramkowego po dośrodkowaniu Lilyany Kostovej z rzutu rożnego i niepewnej interwencji bramkarki Anny Palińskiej.
Drużyna Medyka wyszła na prowadzenie w 32 minucie w dość kuriozalnych okolicznościach. Agata Guściora posłała piłkę w kierunku bramki z ponad 40 metrów, ta wpadła jeszcze w kozioł przed bramkarką Górnika (która na domiar złego potknęła się jeszcze na przedpolu) i wpadła do siatki. Kilka chwil później ekipa z Wielkopolski wyprowadziła kolejny cios. Po małym zamieszaniu w polu karnym Górnika, piłkę do bramki strzałem w długi róg skierowała Aleksandra Sikora.
Koninianki kontrolowały przebieg meczu. Zawodniczki z Łęcznej próbowały jednak odpowiadać. Tak było w 45 minucie, kiedy po niezłym rajdzie w pole karne wpadła Ewelina Kamczyk, ale oddała minimalnie niecelne uderzenie. Parę chwil później, sędzina Karolina Tokarska zakończyła pierwszą część meczu.
Po wznowieniu gry, w 52 minucie, dobrą okazję do zdobycia bramki kontaktowej miała Anna Sznyrowska, ale jej strzał głową po dośrodkowaniu z lewego skrzydła był niecelny. Zespół z Łęcznej dążył do odrobienia strat, ale Medyk mądrze bronił, a Górnik nie potrafił tej defensywy sforsować. W 71 minucie niemal sam na sam z Anną Szymańską znalazła się Anna Sznyrowska, ale futbolówka po uderzeniu byłej piłkarki Zamłynia Radom przeleciała tuż obok słupka.
Drużyna z Wielkopolski ewidentnie cofnęła się i czekała na kontrataki. Końcówka była jednak bardzo emocjonująca. Górnik w doliczonym czasie gry zdobył gola kontaktowego po płaskim strzale Emilii Zdunek. Kilka chwil później sędzina podyktowała rzut karny dla Medyka, który zmarnowała jednak Anna Gawrońska. Ostatecznie Medyk wygrał 2:1 i sięgnął po Puchar Polski kobiet w 2017 roku.
Przypomnijmy, rywalizacja o awans do turnieju finałowego pucharowych rozgrywek rozpoczęła się w 15 województwach w sierpniu ubiegłego roku. Na szczeblu centralnym dołączyło osiem najlepszych drużyn Ekstraligi z poprzedniego sezonu. Ostatecznie awans do finału wywalczyły zespoły z Konina i Łęcznej.
Był to trzeci z rzędu finał Pucharu Polski kobiet pomiędzy tymi zespołami. Rok temu Medyk wygrał 3:0, a w 2015 roku 5:0.
W trakcie ostatnich tygodni obie drużyny rywalizowały ze sobą w Koninie dwa razy. W pierwszym z tych spotkań padł remis 2:2, a w minioną sobotę Medyk wygrał 2:1 po golu w doliczonym czasie gry. Był to mecz ostatniej kolejki Ekstraligi.
Środowy pojedynek finałowy na stadionie przy ulicy Narutowicza 9 w Radomiu przyciągnął niemal 3500 widzów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?