Mila odejdzie do Baku? Kto może wzmocnić Śląsk

J. Guder, J. Pęczkowicz/Gazeta Wrocławska
Azerskie media są niemal pewne, że jeśli Sebastian Mila nie zostanie we Wrocławiu, to trafi do stolicy Azerbejdżanu Baku, do jednego z tamtejszych klubów. Jego menedżer Daniel Weber potwierdził, że pojawiło się zainteresowanie z tego kraju.

Sebastian Mila o krok od Azerbejdżanu?

Menedżer piłkarza dodał jednocześnie, że ani transfer tam, ani przenosiny do Lechii Gdańsk nie są przesądzone, bo są też zapytania z kilku polskich klubów. - Sebastian 7 stycznia stawi się na treningu Śląska - powiedział nam Weber. Mimo tego nieoficjalnie mówi się, że przenosiny na Kaukaz to bardzo poważny temat. Mila twierdzi, że chciałby spróbować sił zagranicą, a w Baku mają przecież tyle petrodolarów, że wymagania finansowe piłkarza spełnią zapewne bez mrugnięcia okiem.

W obozie kapitana WKS-u uważnie też podpatrują, jakie będą ruchy właścicielskie w ekipie mistrzów kraju i czy Roman Karkosik to rzeczywista alternatywa dla Zygmunta Solorza. Przypomnijmy, że niedawno bliski grania w Chazarze Lenkoran był Łukasz Madej, który jeszcze w maju świętował zdobycie ze Śląskiem mistrzostwa Polski. Ostatecznie jednak Azerowie z niego zrezygnowali, bo pojawiła się plotka, że skrzydłowy ma problemy ze zdrowiem.

Tymczasem na rynku transferowym coraz więcej piłkarzy ma na ręku własne karty zawodnicze i nie trzeba za nich płacić. Jak nam się udało dowiedzieć, w szerokim kręgu zainteresowań Śląska Wrocław jest m.in. Miroslav Bożok. Pomocnik GKS-u Bełchatów niedawno został przesunięty do drugiej drużyny i szuka nowego klubu. Miałby być alternatywą dla Mili. Z drugiej jednak strony już oficjalnie z GKS-em pożegnał się Michał Probierz. Wiele wskazuje na to, że sezon dokończy... zwolniony niedawno Kamil Kiereś. On może przywrócić niektórych piłkarzy do łask.

Bożokiem jeszcze pół roku temu poważnie zainteresowany był Lech Poznań, bo chociaż u nas znany jest jedynie z występów w słabym Bełchatowie, to zawodnik solidny, który na koncie ma puchar i mistrzostwo Słowacji z klubem MFK Ružomberok. W tym samym kierunku mógłby powędrować Tomasz Wróbel, chociaż te przenosiny są o tyle mniej prawdopodobne, że to zawodnik już 30-letni, a Stanislav Levy chciałby trochę odmłodzić skład albo przynajmniej - jak mówił - "zachować równowagę".

Generalnie jednak w naszej Ekstraklasie bieda aż piszczy. Okazało się, że trzecia w tabeli Polonia Warszawa już od dłuższego czasu nie płaci piłkarzom i ośmiu z nich złożyło wniosek o rozwiązanie kontraktów z winy klubu. Nieoficjalnie mówi się, że są wśród nich Adam Kokoszka, Sebastian Przyrowski, Marcin Baszczyński, Dodre Cotra, Aleksandar Todorovski, Wladimer Dwaliszwili, Tomasz Brzyski i Łukasz Piątek. W tej grupie są nazwiska, które z pewnością zainteresowałyby niejeden polski klub.

Ze Śląskiem latem łączony był Gruzin Dwaliszwili. Sam w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" mówił wtedy, że chętnie zagrałby na Dolnym Śląsku, ale jednocześnie negocjował umowy z Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok. W jego przejściu (w zestawie z Tomaszem Jodłowcem) miał pomagać sam Zygmunt Solorz, na co - jak przyznał niedawno mecenas Józef Birka - przeznaczył dodatkowe 2 mln zł. Piłkarz miał już nawet ustalone warunki kontraktu, ale w ostatnich chwili zażyczył sobie podwyżki i na Oporowskiej - chyba słusznie - stracili do niego cierpliwość. Trudno zatem przypuszczać, że sięgną po niego drugi raz.

Łakomym kąskiem może okazać się Tomasz Brzyski. To boczny obrońca, który nieźle bije stałe fragmenty gry i całkiem dobrze radzi sobie z przodu. W Śląsku bardzo by się przydał, szczególnie po tym gdy nie ma już Patrika Mraza. Póki co jednak wszyscy wyżej wspomnień muszą czekać, aż PZPN podejmie ewentualną decyzję o rozwiązaniu ich umów. Jedną nogą w Ruchu Chorzów jest inny defensor Marcin Baszczyński. "Czarne Koszule" mają go puścić w zamian za to, że zrezygnuje z części finansowych roszczeń.

Łukaszowi Teodorczykowi kontrakt kończy się w czerwcu, ale już teraz kusi go Lech Poznań, który chce by był dla niego drugim Lewandowskim albo Rudniewem. Przy Konwiktorskiej nie zostanie też już raczej Edgar Cani, mocno skonfliktowany z trenerem "Czarnych Koszul" Piotrem Stokowcem.

Jeśli mowa już o napastnikach, to na tę chwilę we Wrocławiu zostaje na wiosnę Johan Voskamp. Mówiło się o tym, że klub z Holendrem chce rozwiązać kontrakt, by trochę zaoszczędzić (inkasuje ok. 50 tys. zł miesięcznie - przyp. JG), ale bliższy odejścia z Oporowskiej jest Łukasz Gikiewicz, a w takim wypadku w składzie trenerowi Levemu zostałoby zaledwie dwóch napastników. "Giki" miał zostać wypożyczony wraz z bratem do GKS-u Bełchatów, ale po zmianie trenera to temat już nieaktualny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24