Moskalewicz: W sercu jest miejsce na Pogoń i Wisłę

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Olgierd Moskalewicz: Mam do obu klubów ogromny szacunek
Olgierd Moskalewicz: Mam do obu klubów ogromny szacunek Arkadiusz Lewicki
- Pogoń przegrała dwa ostatnie mecze, teraz gra u siebie, więc na pewno będzie chciała zdobyć przynajmniej punkt. Wisła natomiast, jak to Wisła, zawsze gra o najwyższe cele - mówi Olgierd Moskalewicz o zbliżającym się pojedynku "Białej Gwiazdy" z "Portowcami".

Jest Pan jednym z niewielu piłkarzy, którzy są utożsamiani zarówno z Pogonią Szczecin, jak i Wisłą Kraków. Czym były i są dla Pana oba te kluby?
Pierwsza rzecz, jaka przychodzi mi do głowy, to mnóstwo wspomnień. Głównie tych pozytywnych. Mam do obu klubów ogromny szacunek i zarazem sentyment. Jak wiadomo, wychowałem się praktycznie w Pogoni. Tutaj stawiałem swoje pierwsze kroki w poważnym futbolu i tutaj zaczynałem swoją karierę w ekstraklasie. Wisła wiąże się natomiast z najlepszym okresem w mojej karierze. Z dwoma tytułami mistrza Polski, z grą w europejskich pucharach. Prócz samych osiągnięć sportowych jest jednak jeszcze coś, co według mnie łączy oba kluby. To fakt, że w obu miałem okazję grać z fajnymi ludźmi. Takimi, z którymi kontakt utrzymuję zresztą do dzisiaj.

Zgodzi się Pan, że w Wiśle byliście w okresie Pańskiej gry paczką przyjaciół, którzy tworzyli zespół nie tylko na boisku?
Dokładnie tak było. Byliśmy grupą kumpli, którzy chcieli coś wspólnie osiągnąć. Oczywiście wpływ na dobrą atmosferę w szatni miały również wyniki. Wygrywaliśmy większość spotkań, więc i wszystkim humory dopisywały. Nie byliśmy jednak tylko kolegami z pracy, bo często spotykaliśmy się również poza boiskiem, wspólnie z rodzinami. To integrowało grupę. Jeśli np. po meczu nie rozjeżdżaliśmy się każdy w swoją stronę, tylko szliśmy jeszcze pogadać przy piwie, to później pomagało to nam w lepszej grze. Wiedzieliśmy, że jeden może liczyć na drugiego. Zresztą, tak jak powiedziałem wcześniej, z kilkoma kolegami kontakt utrzymujemy do dzisiaj. Co roku przyjeżdżają do mnie na turniej poświęcony pamięci mojego taty. W tym roku w grudniu odbędzie się już dwunasta jego edycja.

Jest coś, co szczególnie mile wspomina Pan z okresu swojej gry w Wiśle?
Wiele było tych momentów, wygranych meczów, zdobytych tytułów. Oczywiście były też momenty gorsze, ale to przecież normalne w sporcie i w życiu. Tak jak już mówiłem, w Wiśle miałem swój najlepszy okres gry w karierze. Pamiętam np. taki mecz z Polonią Warszawa, kiedy udało mi się przebiec pół boiska z piłką i ostatkiem sił strzelić bramkę Maćkowi Szczęsnemu. Gol był dla mnie tym bardziej szczególny, że jubileuszowy. Pięćdziesiąty w ekstraklasie. Długo mógłbym opowiadać, wspominać te chwile spędzone w Krakowie. Choć w tej chwili nie bywam często pod Wawelem, to Wisła i Kraków zawsze będą miały miejsce w moim sercu. Dlatego jeśli mogę skorzystać z okazji, to chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich w Krakowie, a szczególnie kibiców Wisły. Zawsze mogłem liczyć na ich wsparcie i nie zapomniałem o tym.

Nie tak dawno zakończył Pan karierę piłkarską tam gdzie ją zaczynał, czyli w Pogoni. Działa Pan aktualnie w futbolu?
Jedynie młodzieżowym. Razem z Maćkiem Stolarczykiem prowadzimy akademię dla dzieci w wieku 5-12 lat. Sprawia nam wielką przyjemność, że swoje doświadczenie możemy przekazywać teraz młodzieży. A jeśli chodzi o Pogoń, to trochę żałuję, że na zakończenie kariery, nie udało mi się z tym klubem awansować do ekstraklasy. Koledzy zrobili to dopiero po moim odejściu. Najważniejsze jednak, że Pogoń znów jest w ekstraklasie, bo w Szczecinie zawsze był dobry klimat dla piłki nożnej.

W piątek przy ul. Twardowskiego dojdzie do meczu Pogoni z Wisłą. Kto, Pana zdaniem, ma w tej konfrontacji większe szanse na wygraną?
Oba zespoły mają silną motywację, żeby odkuć się po ostatnich niepowodzeniach. Pogoń przegrała dwa ostatnie mecze, teraz gra u siebie, więc na pewno będzie chciała zdobyć przynajmniej punkt. Oczywiście w Pogoni jest trochę chłopaków, którzy dopiero uczą się tej ekstraklasy, zbierają doświadczenie. Z drugiej strony, gra też kilku zawodników, którzy już w tej najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrali sporo meczów i mogą pociągnąć zespół. Wisła natomiast, jak to Wisła, zawsze gra o najwyższe cele. Nawet jeśli nie wyszedł jej ostatni mecz z Polonią Warszawa, ciągle jest to zespół, w którym jest potencjał. Do Szczecina krakowianie przyjadą zapewne po trzy punkty. Zapowiada się bardzo ciekawy mecz. Kibice tutaj już cieszą się na to spotkanie, bo bardzo długo czekali, żeby oglądać na swoim stadionie takie ekipy jak Wisła Kraków, Legia Warszawa czy Lech Poznań.

Wybiera się Pan w piątkowy wieczór na stadion?
Będę chciał przyjść, choć do końca nie wiem, czy pozwolą mi na to obowiązki zawodowe. Postaram się tak to jednak poukładać, żeby zobaczyć ten mecz z wysokości trybun.

I komu Pan będzie kibicował?
Wiedziałem, że padnie to pytanie (śmiech). Nie mogę odpowiedzieć inaczej, jak w ten sposób, że oba kluby są mi bardzo bliskie, a na boisku niech wygra lepszy...

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24