Nice 1 liga. GKS Tychy wygrzebał się z dna tabeli. Przynajmniej na moment

Szymon Kastelik
GKS Tychy - Sandecja Nowy Sącz 2:1
GKS Tychy - Sandecja Nowy Sącz 2:1 Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
Nice 1 liga. Ważne zwycięstwo odniósł GKS Tychy. W zaległym spotkaniu 19. kolejki pokonał Sandecję Nowy Sącz 2:1 i dzięki temu choć na moment strefę spadkową. Decydującego gola strzelił w 59 minucie Maciej Mańka. Na trybunach zasiadło nieco ponad 3 tys. widzów. Był to mecz przyjaźni.

GKS Tychy sensacyjnie pokonało w zaległym meczu 19. kolejki Nice I ligi Sandecję Nowy Sącz 2:1 po bramkach Grzeszczyka i Mańki dla GKS-u i Małkowskiego dla Sandecji. Dzięki tej wygranej gospodarze wyszli ze strefy spadkowej.

Mecz przyjaźni zaplanowany był na 27 listopada 2016 roku, ale nie odbył się z powodu złego stanu murawy na Stadionie Miejskim w Tychach. GKS Tychy poprosiło wtedy o przełożenie spotkania, w celu naprawienia ubytków. Pojedynek był bardzo ważny dla obu ekip. GKS Tychy miało szansę uwolnić się wreszcie z mrocznego koszmaru możliwego powrotu do II Ligi, natomiast Sandecja mogła wrócić z powrotem w okolice ścisłej czołówki tabeli, która walczy w zawrotnym tempie o awans do Ekstraklasy. Dlatego mimo różnej formy obu ekip, kibice mogli spodziewać się ciekawego pojedynku dwóch zaprzyjaźnionych stron.

Mecz rozpoczęli piłkarze Sandecji Nowy Sącz. Przez pierwsze kilkanaście minut żadna drużyna nie potrafiła stworzyć ani jednej konkretnej sytuacji. Z czasem coraz bardziej uwidaczniała się przewaga gości w taktyce i w umiejętnościach operowania piłką. Natomiast GKS Tychy męczyło się strasznie, jeżeli chodzi o skutecznie podania, bo gdy akcja zespołu podchodziła pod blok defensywny Sandecji Nowy Sącz, wówczas większość takich prób kończyło się najczęściej stratą piłki.

Tyszanie pierwszą lepszą okazję stworzyli dopiero w 21. minucie meczu, lecz zarówno dośrodkowanie Mańki, jak i druga wrzutka Gancarczyka zostały powstrzymane przez dobrze spisującą się dzisiaj w powietrzu obronę Sandecji. Przyjezdni nie kazali długo czekać kibicom na odpowiedź, którą można uznać za prawdziwą setkę. W 24. minucie Bartłomiej Dudzic otrzymał perfekcyjne podanie z lewej strony boiska i po strzale głową posłał piłkę w stronę bramki Florkowskiego, ale ta odbiła się od poprzeczki i wróciła na boisko. Niecałe dziesięć minut później Dudzic znów stanął przed świetną szansą, ale po jego strzale z ostrego kąta futbolówka minęła dalszy słupek i wyszła za boisko.

Po tych sytuacjach tempo meczu zmniejszyło się, ale nie oznacza to, iż nic się nie działo. Sandecja raz za razem wychodziła z kontratakiem lub atakiem pozycyjnym po nieudanych zagraniach GKS-u Tychy, który wciąż miał problemy z odpowiednim rozegraniem piłki. Parcie gości do przodu opłaciło się w doliczonym czasie gry, kiedy to po pięknym wejściu w pole karne autorstwa Wdowiaka, Gancarczyk sfaulował pomocnika Sandecji i sędzia Konrad Gąsiorowski odgwizdał rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Maciej Małkowski.

Kibice zapewne pomyśleli, że GKS Tychy zejdzie na przerwę w roli przegrywającego, lecz do takiej sytuacji nie dopuścił powracający po urazie kapitan Trójkolorowych – Łukasz Grzeszczyk, który zaskoczył całą drużynę Sandecji i strzałem zza pola karnego doprowadził do wyrównania. Po tym golu sędzia zakończył pierwszą połowę.

Druga połowa rozpoczęła się dosyć brutalnie. W ciągu ośmiu minut sędzia Konrad Gąsiorowski pokazał aż trzy żółte kartki. Jednak agresywna gra sprzyjała szybkości spotkania, co owocowało rzutem wolnym dla GKS-u Tychy w 59. minucie po faulu na Jakubie Świerczoku. Do piłki podeszli Radzewicz oraz Grzeszczyk i to ten drugi uderzył futbolówkę, która trafiła prosto w poprzeczkę. Pod bramką Radlińskiego powstało olbrzymie zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Maciej Mańka dobijając głową piłkę do bramki i wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie.

Ten gol podyktował przebieg wydarzeń w kolejnych minutach. Rozwścieczona, lecz przebywająca w wielkim szoku Sandecja Nowy Sącz, próbowała nacierać na bramkę raz z lewej, a raz z prawej strony, lecz albo brakowało jej pomysłu na atak, albo świetnie spisywała się cała defensywa GKS-u Tychy. Drużynie z Podhala nie pomogła nawet podwójna zmiana z 72. minuty i było widać wyraźnie, iż podopieczni Radosława Mroczkowskiego nie potrafią sforsować tyłów tyszan. Nawet liczne dośrodkowania, głównie w wykonaniu Macieja Małkowskiego, nie wystarczały i piłka usilnie nie chciała wpadać do siatki przeciwnika. W tym samym czasie gospodarze grali odważnie i uważnie w obronie, nie bojąc się zarabiać kolejnych żółtych kartek. W taki sposób piłkarze dotarli do końca meczu przyjaźni.

GKS Tychy zarobiło bardzo cenne trzy punkty, bo wreszcie wyszło ze strefy spadkowej i przynajmniej do kolejnego meczu może czuć ulgę. Chociaż sam Jurij Szatałow podkreślał po meczu, iż jego zawodnicy walczą dzielnie, ale ciągle mają braki w wielu aspektach gry. Sandecja Nowy Sącz znów wraca do siebie na tarczy. Na razie jeszcze nic złego nie dzieje się w drużynie Mroczkowskiego, ale jeżeli jego ekipa ma chrapkę na awans do Ekstraklasy, to musi zacząć grać dobrze także na wyjazdach, bo bez tego nie ma na co liczyć.

Piłkarz meczu: Łukasz Grzeszczyk
Atrakcyjność meczu: 5/10

WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24