"Niewykorzystane sytuacje..." RPA mogło prowadzić 2:0, ale zmarnowało karnego i przegrało z Algierią

Grzegorz Ignatowski
Piłkarze Republiki Południowej Afryki prowadzili w meczu Pucharu Narodów Afryki 1:0 z Algierczykami i mieli szansę na podwyższenie wyniku z rzutu karnego, ale Tokelo Rantie trafił w poprzeczkę. 20 minut później Algieria prowadziła już 3:1 i ten wynik utrzymała do końcowego gwizdka.

Algierczycy początkowo zawodzili na całej linii. "Lisy pustyni" szybko dały się zdominować i w efekcie pierwsza połowa była koncertem w wykonaniu "Bafana, Bafana". Piłkarze z RPA mogli objąć prowadzenie w 23. minucie po fantastycznym strzale z dystansu Deana Furmana. Pomocnik Doncaster Rovers huknął na bramkę Raisa M'Bolhiego i ten z najwyższym trudem sparował piłkę na poprzeczkę. Algierczykom dopisało w tym przypadku szczęście, ale jak się później okaże, nie zdarzyło się to po raz ostatni.

W 27. minucie trener RPA, Ephraim Mashaba, miał duży problem. Kontuzji doznał środkowy obrońca, Rivaldo Coetzee i w jego miejsce na boisku pojawił się Siyabonga Nhlapo. Wymuszona zmiana nie wpłynęła jednak na postawę zespołu z południa Afryki i jeszcze przed przerwą mieli oni dwie doskonałe okazje na strzelenie bramki. Najpierw M'Bohli sobie tylko znanym sposobem wyłuskał piłkę spod nóg Sibusiso Vilakaziego, a później dość szczęśliwie obronił strzał z kilku metrów Andile Jaliego. Przy tej drugiej sytuacji warto podkreślić rolę asystującego Oupa Manyisa, który popisał się fantastycznym podaniem w tempo do wychodzącego na pozycję Jaliego.

W drugiej połowie RPA w końcu udokumentowało swoją przewagę i to w bardzo efektownym stylu. W roli głównej wystąpiła trójka Phala - Rantie i Vilakazi. Szyba wymiana piłki połączona z efektownym zagraniem piętą, zakończył strzałem z bliskiej odległości Thuso Phala. To była akcja z gatunku stadiony świata.

Minutę później sprawa zwycięstwa mogła zostać rozstrzygnięta. Aissa Mandi sfaulował w polu karnym Vilakaziego i sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Tokelo Rantie, ale futbolówka po jego potężnym uderzeniu trafiła w poprzeczkę.

Niewykorzystany rzut karny był sygnałem do ataku dla Algierczyków, choć początkowo te ataki były nieskuteczne. Pomóc musiało szczęście. Po jednym z dośrodkowań "Lisów pustyni" piłkę usiłował wybić Thulani Hlatshwayo, ale uczynił to tak niefortunnie, że ta przelobowała bramkarza i wpadła do siatki. Gol samobójczy zupełnie podłamał piłkarzy "Bafana, Bafana". W 73. minucie Faouzi Ghoulam z łatwością wpadł w pole karne i mocnym strzałem przełamał ręce interweniującego Darrena Keeta, dając swojej drużynie prowadzenie. Na sześć minut przed końcem meczu losy spotkania definitywnie rozstrzygnął Islam Slimani. Napastnik Sportingu Lizbona oddał pozornie niegroźny strzał zza pole karnego, ale Keet popełnił fatalny błąd, przepuszczając sunącą po ziemi piłkę.

Algieria wygrała 3:1, lecz patrząc na przebieg tego spotkania, nie potwierdziła, że jest jednym z głównych faworytów do wygrania całego turnieju. "Lisom pustyni" dopisało ogromne szczęście. Czy ten mecz potwierdzi stare powiedzenie, według którego szczęście sprzyja lepszym? Przekonamy się po zakończeniu 30. edycji Pucharu Narodów Afryki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24