Nigdy nie zdobyłem złotego medalu. Wiedziałem, że z Lechem Poznań mogę to osiągnąć - mówi Radosław Murawski

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
- Mam nadzieję, że wygramy ten mecz bez potrzeby rozgrywania dogrywki i strzelania karnych - mówi pomocnik Lecha Poznań Radosław Murawski.
- Mam nadzieję, że wygramy ten mecz bez potrzeby rozgrywania dogrywki i strzelania karnych - mówi pomocnik Lecha Poznań Radosław Murawski. Adam JastrzęBowski
Pomocnik Lecha Poznań Radosław Murawski opowiada, przed finałem Pucharu Polski jak trzeba zagrać z Rakowem Częstochowa, by wrócić do Poznania z trofeum. - Jesteśmy w dobrym momencie i fizycznym, i psychicznym, by rozegrać ten finał na naszych warunkach — podkreśla "Muraś".

Patrząc na otoczkę i zainteresowanie kibiców poniedziałkowym finałem Pucharu Polski, jest to najważniejszy mecz, w jakim do tej pory grałeś?
Rzeczywiście, po raz pierwszy wystąpię w finale. Nigdy nie grałem jeszcze na Stadionie Narodowym, zresztą dopiero drugi raz tam będę , bo wcześniej byłem tam tylko jako kibic. Dla mnie to będzie więc też ogromne wydarzenie. Cieszę się, że tyle naszych kibiców wybiera się do Warszawy, bo w tym sezonie pokazali, że mają wielką moc i doskonale nas wspierają. Na pewno nogi nie będą drżeć, ale czuję, że będzie to coś fajnego, niezapomnianego. To będzie taka wisienka na torcie i zwieńczenie tej ciężkiej pracy, którą w tym sezonie wykonaliśmy. Finał to zupełnie inny typ rywalizacji. Jeden mecz, który decyduje czy masz trofeum, czy zostajesz z pustymi rękami...

od 16 lat

W Twoim CV brakuje tego trofeum...
Tak, zresztą jak przychodziłem Z Turcji do Lecha, podkreślałem, że wybrałem poznański klub, bo brakuje mi wielkich zwycięstw i takich meczów o trofea. Nigdy nie zdobyłem złotego medalu. Wiedziałem, że z Lechem mogę to osiągnąć, choć oczywiście nie uważam, że brak trofeów świadczy o tym, że moja kariera to porażka. Znam swoją wartość i wiem, co dobrego mogę dać drużynie. Gdyby udało się zdobyć dublet, byłoby super, mogę dodać, że mocno wszyscy w to wierzymy. To nie jest jakaś daleka, nieosiągalna rzecz, wręcz przeciwnie sukces jest na wyciągnięcie ręki i tej szansy nie można zaprzepaścić.

W szatni czuć już atmosferę zbliżającego się wielkiego meczu?
To czuć już właściwie od meczu ze Stalą. W środę rozpoczęliśmy przygotowania do finału, a zaraz po treningu doszły jeszcze obowiązki związane z mediami. Dawno nie odpowiadaliśmy na tyle pytań dziennikarzy. Taka atmosfera jest tylko przed wielkimi wydarzeniami. Światła, kamery, flesze to wszystko tworzy tę wyjątkową otoczkę.

W finale Pucharu Polski spotkają się dwa najlepsze zespoły w ekstraklasie. Czy czujecie respekt przed wiosennymi dokonaniami Rakowa?
Respekt to złe słowo. Mamy tyle samo punktów co Raków, oni też wiedzą, na co nas stać, więc myślę, bardziej pasuje tu określenie obopólny szacunek. Wychodząc w poniedziałek na boisko, nie będzie miała znaczenia pozycja w lidze. Dla nas jednak będzie to okazja, by zrewanżować się za porażkę na własnym stadionie i przywieźć puchar do Poznania. Z takim nastawieniem jedziemy na Narodowy. Niestety w lidze, takiej okazji mieć juz nie będziemy. Musimy skupić się na tym, by wygrać trzy ostatnie mecze i liczyć na potknięcie Rakowa. To jednak temat na rozmowę już po finale. Teraz wszystkie siły zbieramy na Puchar Polski. Musimy pokazać naszą klasę, naszą wyższość i wygrać ten mecz.

Czytaj też: Może się okazać, że Lech Poznań został ograbiony z tytułu mistrzowskiego... Czy arbitrzy są dziś problemem ligowych rozgrywek? [Analiza]

Rozstrzygnięcie w finale, może mieć znaczenie w dalszej rywalizacji w ekstraklasie i mieć przełożenie na to, kto zdobędzie mistrzostwo?
Być może jakieś przełożenie będzie miało, bo gdy wygrywasz, to na boisku też wszystko staje się łatwiejsze i czujesz się silniejszy mentalnie. Gdy przegrasz, pojawiają się wątpliwości, a to może rzutować na twoją grę.

Jak trzeba zagrać, by tym razem nie przegrać z Rakowem? Narzucić swój styl gry, czy raczej czekać na to, co zrobią rywale?
W tym meczu o wyniku może decydować wiele czynników. Na pewno będziemy mieli swój plan taktyczny, który jak najlepiej będziemy chcieli zrealizować. Na treningu ćwiczyliśmy te elementy.

Co jest takiego w Rakowie, że tak ciężko się przeciwko niemu gra?
Myślę, że oprócz indywidualnych umiejętności w dużej mierze bazują na walce, determinacji, dobrej organizacji. Wysoko pressują i nie jest tak, że po kilku minutach słabną. Biegają cały czas w dobrym tempie. W tym sezonie nasze pojedynki z nimi były bardzo wyrównane. Mogliśmy wygrać w Częstochowie, po tej sytuacji Joao Amarala, u siebie też nie musieliśmy przegrać, patrząc na te sytuacje, które mieliśmy w końcówce. To nie były pojedynki, w których Raków nas zdominował. Nie czujemy się gorsi i z takim podejściem też jedziemy do Warszawy.

Czytaj też: Lech II Poznań powrócił do rozdawania punktów przeciwnikom

Gdy rozpoczęliście przygotowania do tej rundy, spodziewaliście się, że w maju będziecie w tym miejscu? Z jednej strony wciąż jest szansa na dublet, a z drugiej, że stracicie przewagę w ekstraklasie?
Oczywiście nie wszystko poszło tak, jak sobie zakładaliśmy. Gdyby tak było, nie martwilibyśmy się o wyniki w trzech ostatnich kolejkach. Musimy liczyć na potknięcie Rakowa. Zawaliliśmy ten mecz z nimi. Choć nie graliśmy źle, punkty pojechały do Częstochowy. Na ma się co czarować. Zdecydowanie lepiej by było, gdybyśmy nie musieli się oglądać na to co zrobi Raków. Emocje zapewne będą do końca, monotonia nam nie grozi. Pozostały cztery mecze. Napięcie może wzrastać. Dawno już nie było tak ciekawej, zaciętej i wyrównanej rywalizacji, bo przecież wszystkie zespoły z czołówki dobrze punktują.

Czujecie się w tej chwili mocniejsi od Rakowa? Oni mieli dużo szczęścia w meczu ze Śląskiem, przeciwko Łęcznej, gdy padł kontaktowy gol, przeżywali trudne chwile, wy swoje mecze wygrywaliście zdecydowanie.
Na szczęście na pewno trzeba sobie zapracować. Można bramkę strzelić plecami, kolanem, piłka odbije się gdzieś szczęśliwie i wpadnie. Wiadomo, że analizujemy grę Rakowa, ale raczej skupiamy się na tym, by sami zagrać najlepszy mecz. Fajnie, że wszyscy są zdrowi i trener będzie mógł wystawić najmocniejszy skład. Jesteśmy w dobrym momencie i fizycznym, i psychicznym, by rozegrać ten finał na naszych warunkach.

Analizując Raków nie sposób nie wspomnieć o Ivi Lopezie. Zneutralizowanie go będzie kluczem do sukcesu?
Jego liczby mówią same za siebie. To klasowy zawodnik, ale my też mamy jakościowych piłkarzy. Amaral, Ishak, Kuba Kamiński, "Kownaś". Cała nasza ofensywa potrafi zdobywać gole, to fajne, że rywale nie mogą skupiać się na jednym piłkarzu.

Ćwiczyliście strzelanie karne?
Stałe fragmenty ćwiczymy zawsze. Nie zawsze jednak udaje się zaskoczyć rywala. Do karnych podchodzę ze spokojem, strzelałem je w Piaście. Wolałbym jednak, by o wyniku finału, nie decydowały jedenastki. Mam nadzieję, że wygramy ten mecz bez potrzeby rozgrywania dogrywki i strzelania karnych.

Zobacz też:

26 352 kibiców obejrzało z trybun stadionu miejskiego mecz Lecha Poznań ze Stalą Mielec (3:1). Wśród nich sporą grupę (5 780) stanowili uczniowie, którzy przyszli oglądać spotkanie w ramach akcji "Kibicuj z Klasą". Piłkarze Kolejorza nie zawiedli swoich fanów i pokonali drużynę z Podkarpacia 3:1, choć nie dało to ostatecznie wskoczenia na pozycję lidera tabeli.Zobaczcie zdjęcia z trybun! --->

Kibice wspierali Lecha Poznań podczas meczu ze Stalą Mielec....

Lech Poznań zaczął bardzo nerwowo niedzielny mecz o 12.30, co poskutkowało stratą gola. Kolejorz jednak szybko wybił Stali z głowy marzenia o korzystnym wyniku i przejął kontrolę nad spotkaniem. Ostatecznie skończyło się pewnym zwycięstwem Kolejorza i czekaniem na rezultat meczu Raków Częstochowa - Górnik Łęczna, który nie był dobry dla Lecha Poznań. Sprawdźcie nasze oceny zawodników Macieja Skorży za spotkanie w 30. kolejce PKO Ekstraklasy. Skala ocen 1-10.Zobacz oceny piłkarzy Lecha Poznań za mecz ze Stalą Mielec --->

Lech Poznań zaczął nerwowo, ale skończył jak zwykle. Stal Mi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nigdy nie zdobyłem złotego medalu. Wiedziałem, że z Lechem Poznań mogę to osiągnąć - mówi Radosław Murawski - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24