Nudy w Gdańsku. Kibice żegnają Kafarskiego białymi chusteczkami

Daniel Kawczyński
Lechia Gdańsk nie zdobyła gola i nie wygrała trzeciego meczu z rzędu. Po słabym widowisku na PGE Arena, gdańszczanie zremisowali z Widzewem 0:0. Kibice znów dali do zrozumienia, że nie chcą już w klubie Tomasza Kafarskiego.

Lechia Gdańsk - Widzew Łódź [ZDJĘCIA]

Szkoleniowiec Lechii Gdańsk nie ma pomysłu na poukładanie drużyny. Jako, że zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji dzisiaj chciał zdecydowanie wygrać, dlatego zmienił dotąd defensywne ustawienie na bardziej nastawione na atak, z aż pięcioma mającymi nacierać zawodnikami. Chciał wykorzystać przede wszystkim fakt, że obrona Widzewa była osłabiona brakiem Sebastiana Madery i Ukochukwu Ukaha. W ekipie gości jedynym nominalnym stoperem pozostawał Jarosław Bieniuk, zaś obok niego zagrał Ben Radhia.

Wbrew założeniom trenera Tomasza Kafarskiego, to Widzew w pierwszych minutach więcej utrzymywał się przy piłce i próbował budować zagrożenie, zwłaszcza prawą stroną boiska, którą zdominował bardzo aktywny, lecz niedokładny Adrian Budka. W 7. minucie znakomicie wszedł w pole karne i gdyby dokładniej odegrał do partnera z drużyny, Wojciech Pawłowski mógłby mieć kłopoty.

Przewaga łodzian nie trwała jednak długo, gdyż Lechia szybko uporządkowała grę i próbowała przejąć inicjatywę. Optyczna przewaga nie przełożyła się jednak na klarowne sytuacje, o czym świadczy fakt, że w pierwszej połowie nie oddała ani jednego celnego strzału. W 15. minucie mogło się jej poszczęścić, kiedy po niefortunnym zagraniu Jarosława Bieniuka, Maciej Mielcarz musiał interweniować. 8 minut po tym bliski szczęścia był Abdou Razack Traore, którego płaskie uderzenie z 20. metrów powędrowało minimalnie obok słupka. Wcześniej piłkę z 20. metrów kopnął w kierunku bramki Mindaugas Panka - Pawłowski nie mógł dać się zaskoczyć.

Dalej okazji bramkowych było jak na lekarstwo, a z murawy wiało wielką nudą. Ci co nie przyszli, bądź spóźnili się na pierwszą połowę nie mieli więc czego żałować. Po obu stronach brakowało przede wszystkim płynności, dokładności oraz w niektórych przypadkach zaangażowania. Lechia z większą częstotliwością próbowała nacierać, lecz uważni i skoncentrowani defensorzy przyjezdnych skutecznie rozbijali zagrożenie. Poza tym wyczekiwali na szybkie kontry i parę z nich potrafili wypracować, niestety z bardzo mizerną kontynuacją.

Na drugą połowę Lechia wyszła później niż Widzew, pewnie dlatego, że trener Kafarski miał do przekazania podopiecznym bardzo wiele uwag. Jak się okazało po wznowieniu gry reprymenda zaczęła przynosić efekt, ponieważ gdańszczanie natychmiast nie tylko ruszyli do ataku, ale i poprawili tempo, czym sprawiali przeciwnikowi wiele problemów. 120 sekund po wznowieniu pierwszy raz w światło bramki i w dobrze ustawionego Mielcarza, uderzył z ponad 16. metrów Paweł Nowak. W 50.minucie Traore efektywnie szarżował i dokładnie dośrodkował do Piotra Wiśniewskiego, który z bliskiej odległości nieczysto trafił w piłkę, pochwyconą następnie przez łódzkiego golkipera. Wiśniewski za chwilę znów miał swoją szansę, ale skończył ją z podobnym skutkiem. W odpowiedzi, w 54. minucie Adrian Budka mocno przymierzył z dystansu, wprost w ręce dobrze ustawionego Pawłowskiego.

Po obiecującym starcie drugiej odsłony tempo znowu siadło, a walka przeniosła się w środek pola. Lechia cały czas wydawała się mieć niewielką przewagę, za to grała na tyle nieporadnie, że Widzew nie mógł mówić o jakimkolwiek zagrożeniu. Sam także niezbyt grzeszył widowiskową postawą, choć po niektórych kontratakach mógł stworzyć zagrożenie, gdyby nie ofiarnie interweniująca defensywa Lechii.

Odrobinę więcej emocji było w końcówce - najpierw za sprawą rezerwowego Bensona, która dwa razy ekspediował piłkę minimalnie obok słupka. Z kolei w doliczonym czasie gry, po wrzutce z rzutu rożnego Krzysztof Ostrowski fatalnie przestrzelił w dogodnej sytuacji, kiedy mógł rozstrzygnąć losy meczu na korzyść swojej drużyny.

Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 0:0 - zobacz zapis naszej relacji live

Żółte kartki: Abdou Razack Traore 58, Vytautas Andriuskevicius 79

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok)

Lechia: Wojciech Pawłowski, Rafał Janicki, Luka Vućko, Sergejs Kożans, Vytautas Andriuskevicius, Łukasz Surma, Marcin Pietrowski, Abdou Razack Traore, Paweł Nowak (61 Lewon Hajrapetjan), Josip Tadić (86 Tomasz Dawidowski), Piotr Wiśniewski (76 Fred Benson)

Widzew: Maciej Mielcarz, Jakub Bartkowski, Jarosław Bieniuk, Hachem Abbas, Dudu Paraiba, Adrian Budka, Mindaugas Panka, Piotr Mroziński, Przemysław Oziębała (80 Nika Dzalamidze), Souheil Ben Radhia (86 Princewill Okachi), Piotr Grzelczak (70 Krzysztof Ostrowski)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24