Nudy w Warszawie. Legia wygrała przy pustych trybunach

Legia Warszawa - Korona Kielce - zapis naszej relacji na żywo

Kibice Legii nie mogli wejść na stadion, ale zgromadzili się obok niego. Ponad trzy tysiące osób przez całe spotkanie dopingowało piłkarzy Legii. Kibice zbierali także podpisy pod petycją, domagając się zwrotu pieniędzy za bilety na ten mecz.

Trener Maciej Skorża zaskoczył wystawiając w pierwszym składzie, na szpicy, młodego Michała Żyro, który dziś rano... pisał maturę z języka angielskiego. Ten odwdzięczył się dobrą grą, będąc w pierwszej połowie wyróżniającym się graczem Legii. Cała drużyna gospodarzy raczej zawodziła i sprawiedliwie bramkę pierwsi zdobyli goście. Po doskonale wyprowadzonym kontrataku, ładne trafienie zaliczył Grzegorz Lech.

Legia również zdobyła gola, ale tego nie uznał sędzia Adam Lyczmański. Arbiter dopatrzył się faulu Janusza Gola, ale w telewizyjnych powtórkach trudno się było doszukać przewinienia.

Przełomem dla Legii była ostatnia minuta pierwszej połowy, kiedy bramkę "do szatni" strzelił Alejandro Cabral. To było drugie z rzędu trafienie Argentyńczyka w Ekstraklasie.

Po przerwie kielczan dobił "joker" Miroslav Radović, któremu dwukrotnie podawał Manu. Pierwszą bramkę Serb zdobył po ekwilibrystycznym strzale głową. Drugi padł już w doliczonym czasie gry, kiedy bramkarz Korony, Zbigniew Małkowski powędrował pod bramkę Legii, szukając gola wyrównującego. Piłkę przejęli legioniści. Błyskawicznie pobiegł na bramkę Manu i Radović, i ten ostatni wbił piłkę do pustej bramki.

Mecz w Warszawie był niestety słaby i nudny. Kiepsko zagrała Korona, a na trybunach nie było kibiców. Takiej Ekstraklasy nie chce się oglądać.

Legia Warszawa - Korona Kielce 3:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Grzegorz Lech (33), 1:1 Alejandro Ariel Cabral (45), 2:1 Miroslav Radovic (80), 3:1 Miroslav Radovic (90+3).
Żółta kartka - Legia Warszawa: Ariel Borysiuk, Alejandro Ariel Cabral. Korona Kielce: Hernani.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Mecz bez udziału publiczności.