Oceniamy Francuzów za mecz z Portugalią: gwiazdy zawiodły

Damian Wiśniewski
15.05.2016 warszawamecz ekstraklasy pomiedzy legia warszawa a pogon szczecin rozegrany na stadionie legii - legia pogon ekstraklasa mecz pilkarz pilka boiskonz- radosc legia tomasz jodlowiecfot. bartek syta / polska press
15.05.2016 warszawamecz ekstraklasy pomiedzy legia warszawa a pogon szczecin rozegrany na stadionie legii - legia pogon ekstraklasa mecz pilkarz pilka boiskonz- radosc legia tomasz jodlowiecfot. bartek syta / polska press Bartek Syta
Wczorajszy wieczór na pewno nie był najszczęśliwszy w historii reprezentacji Francji. Trójkolorowi stanęli przed szansą wygrania mistrzostwa Europy przed własną publicznością, ale po dogrywce przegrali z Portugalią i to ona może się teraz cieszyć tym tytułem. Sprawdźcie, jak oceniliśmy ten ich występ.

Pierwszy skład:

Hugo Lloris: 6 – przy golu Edera nie miał najmniejszych szans i akurat on, po tym meczu nie musi mieć sobie nic do zarzucenia. Bronił pewnie, a w drugiej połowie efektownie ratował drużynę po strzałach Naniego i Quaresmy.

Bacary Sagna: 6 – dobry występ doświadczonego skrzydłowego. Jego stroną zagrożenie ze strony rywala było praktycznie żadne, podłączał się także pod akcje ofensywne. Nie radził sobie jednak z dośrodkowaniami – na pięć prób żadna nie była skuteczna.

Laurent Koscielny: 5 – przez zdecydowaną część spotkania bezbłędny. Dobrze się ustawiał, notował odbiory piłki, miał wysoki procent dokładnych podań. W najważniejszej akcji meczu dał się jednak zdecydowanie za łatwo ograć Ederowi i umożliwił mu strzał, który zaskoczył Hugo Llorisa.

Samuel Umtiti: 6 – potwierdził swój bardzo duży talent. Nie zawinił przy golu, a miał duży udział w tym, że Portugalczycy przez większość meczu byli zupełnie niegroźni.

Patrice Evra: 5 – drugi ze skrzydłowych obrońców Francuskich był nieco bardziej skuteczny w grze w ataku, zanotował parę dokładnych dośrodkowań. Z tyłu również rzadko się mylił, ale jeśli już Portugalczycy dochodzili do jakichś groźnych sytuacji, to jego stroną.

Antoine Griezmann: 4 – zawiódł. Po poprzednich meczach, zwłaszcza po starciu z Niemcami, nie tylko Francuzi, ale i wszyscy obserwatorzy spodziewali się czegoś więcej niż dwóch groźnych strzałów. Sposób, w jakim zmarnował główkę w drugiej połowie, jest znany tylko jemu. To mogła być piłka na wagę złota.

Paul Pogba: 5 – oczywiście był aktywny, zanotował kilka wygranych pojedynków, ale zbyt często niedokładnie podawał. W końcówce czasami próbował też za bardzo dryblować, z czego jego drużyna nie miała korzyści. Na pewno stać go na więcej,

Dimitri Payet: 4 – został zmieniony tuż po przerwie i nie stało się to na pewno bez powodu. W pierwszej połowie wyróżnił się z dwóch powodów – najpierw świetnym podaniem na głowę Griezmanna, a potem faulem, po którym Cristiano Ronaldo musiał opuścić boisko (choć winić za to Francuza byłoby naprawdę niesprawiedliwe). W całym turnieju pokazał tak dużo, że wszyscy ostrzyliśmy sobie apetyty przed finałem – szkoda, że (podobnie jak Griezmann) temu nie sprostał.

Blaise Matuidi: 7 – wykonał bardzo dobrą pracę w środkowej strefie boiska. Dużo ważnych interwencji, odbiorów, przejęć wygranych pojedynków główkowych. Zrobił to, czego od niego oczekiwano.

Moussa Sissoko: 7 – konia z rzędem temu, kto przed turniejem przewidział, że właśnie ten piłkarz spośród ofensywnych Francuzów w meczu finałowym zrobi najlepsze wrażenie. W strefie ataku był praktycznie wszędzie, a choć czasem brakowało mu dokładności, to trudno oprzeć się wrażeniu, że chyba jako jedyny był ciągłym zagrożeniem dla portugalskiej obrony. Zmieniony na ostatnie dziesięć minut dogrywki.

Olivier Giroud: 4 – kiepski mecz w jego wykonaniu. Koledzy może nie stworzyli mu dużo okazji podbramkowych, ale sam również nie potrafił wziąć tego na siebie.

Rezerwowi:

Kingsley Coman: 6 – od razu po wejściu na boisko był bardzo aktywy, stwarzał kolegom okazje strzeleckie. Zabrakło co prawda wymiernego efektu, ale ten występ może sobie zapisać po stronie plusów.

Andre-Pierre Gignac: 6 – zmienił Oliviera Giroud i w przeciwieństwie do niego, niewiele zabrakło mu do tego, by wpisać się na listę strzelców. W doliczonym czasie do drugiej połowy zakręcił obrońcami rywali i następnie trafił w słupek.

Anthony Martial – grał za krótko, by go oceniać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24