Oceniamy lechistów za mecz z Legią: Grali ładnie i z pasją, ale przegrali

jac
Mateusz Bąk nie mógł uwierzyć w stratę punktów
Mateusz Bąk nie mógł uwierzyć w stratę punktów sylwester wojtas
Piłkarze Lechii Gdańsk włożyli sporo sił we wczorajsze spotkanie z Legią Warszawa. I choć mieli przewagę i stworzyli więcej klarownych sytuacji, to przegrali 0:1. Oto jak oceniliśmy biało-zielonych za ten występ.

Mateusz Bąk (5) – Z jednej strony miał parę udanych interwencji. Z drugiej – reagował też nerwowo, niezbyt pewnie. Piątka w dziesięciopunktowej skali not chyba najlepiej odzwierciedla jego wczorajszą dyspozycję.

Marcin Pietrowski (5) – Obawialiśmy się, że nie będzie w stanie powstrzymać Michała Kucharczyka. Parę razy rzeczywiście miał z nim kłopot. Na szczęście po przerwie radził sobie lepiej.

Rafał Janicki (7) – Człowiek-barykada. W zasadzie nie do przejścia w pojedynkach jeden na jednego. Bardzo dobrze bronił, asekurował, nawet dobrze wyprowadzał piłkę po jej odzyskaniu. Słowa uznania za ten występ.

Tiago Valente (5) – Zagrał tak sobie. Na pewno nie rzucał się w oczy tak jak Janicki. Był w jego cieniu, na drugim planie. Czy wypadł słabo? Nie, raczej nie. Po prostu przyzwoicie. Takich zawodów oglądaliśmy tysiące.

Nikola Leković (5) – W obronie szło mu bez zarzutu. Zaspał raz lub dwa. Szkoda, że tak mało daje zespołowi w ofensywie. Ale jeśli naprzeciwko jest Legia i Michał Żyro, to trzeba uważać. Możliwe, że trener Tomasz Unton zabronił mu rajdów po skrzydle.

Maciej Makuszewski (5) – Parę razy urwał się na prawym skrzydle. Pomógł też w destrukcji. Generalnie jednak do historii nie przejdzie. Musi próbować w kolejnym spotkaniu.

Ariel Borysiuk (6) – Solidny występ. Biegał za dwóch, walczył za trzech. I nareszcie popróbował uderzeń z dystansu. Jedna bomba poszła w światło bramki. Na posterunku był jednak Dusan Kuciak.

Daniel Łukasik (6) – Rozkręca się. Na początku sezonu był raczej obiektem uszczypliwości. Teraz jest w gronie tych, dla których przeznaczone są pochwały i oklaski. Dobrze wypadł na tle swojego byłego klubu. Być może chciał coś udowodnić paru osobom.

Stojan Vranjes (6) – Dodał jakości. Miło oglądało się akcje, w których potrafił pograć szybko i na jeden kontakt. Bośniak fajnie nakręcał kolegów z drużyny. Zabrakło jedynie wykończenia.

Bruno Nazario (6) – Miał swoje sytuacje, po których piłka mogła (powinna?) zatrzepotać w siatce, a on sam zadedykować kołyskę dla pociechy, która niedawno przyszła na świat. Szczególnie żal okazji z pierwszej połowy, kiedy wystarczyło z kilku metrów dobić strzał Vranjesa. Mimo wszystko gra Brazylijczyka była naprawdę dobra.

Antonio Colak (5) – Zabrakło mu trochę szczęścia. Raz bardzo fajnie wyszedł do prostopadłego podania i raz świetnie wyskoczył do główki. Nie do końca rozumiemy, dlaczego inne portale (i część kibiców) tak nisko oceniają jego wkład.

Weszli z ławki:
Mateusz Możdżeń
– Wszedł na ostatni kwadrans zmieniając zmęczonego i prawdopodobnie kontuzjowanego Makuszewskiego. Możdżenia pozostawiamy bez noty.
Kevin Friesenbichler i Piotr Grzelczak grali zbyt krótko, by poddać ich ocenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24