Oceniamy Wisłę za mecz z Jagiellonią: Skuteczność wróciła, i to w "czteropaku"

Jakub Podsiadło
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 1:4
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 1:4 ANDRZEJ ZGIET/POLSKA PRESS
Gdy Wisła Kraków w końcu strzela rywalom gole, to albo w "czteropaku", albo w "sześciopaku". Po Śląsku Wrocław cztery bramki z ręki piłkarzy Kazimierza Moskala straciła Jagiellonia Białystok. To głównie zasługa Macieja Jankowskiego i Łukasza Burligi - pierwszy sam dwa razy trafił do siatki, drugi asystował i wywalczył rzut karny. I spory postęp dla drużyny, która na bramkę czekała 295 minut.

Radosław Cierzniak — 6 – gdy było trzeba, wychodził daleko z bramki – tyle, że odwagi zabrakło w kluczowej sytuacji, kiedy Tarasovs z najbliższej odległości strzelił gola głową. Przy jedynej bramce gospodarzy Cierzniak był dość bierny, czego nie można powiedzieć o reszcie spotkania. Konstantin Vassiljev z Jagiellonii pokonał już wielu bramkarzy w tej lidze z rzutów wolnych, ale wiślacki bramkarz poradził sobie z jego strzałem. Występ niewiele powyżej przeciętnej.

Boban Jović — 5 – nie naraził się żadnym błędem w obronie, nie zachwycił też ani jedną przebojową akcją w ofensywie, chociaż zanotował najwięcej dośrodkowań spośród wszystkich zawodników na boisku. Jeśli ktoś liczył, że Słoweniec przykryje niedociągnięcia słabszego Rafała Boguskiego, raczej się pomylił. Może byłoby inaczej, gdyby któraś z wrzutek trafiła pod nogi kolegów z zespołu i została zwieńczona lepszym wykończeniem.

Arkadiusz Głowacki — 8 – bardzo solidna postawa wiślackiego kapitana, który jak zwykle prawie bezbłędnie dowodził defensywą. Niemal zawsze dobrze ustawiony wygrywał główki i zaliczył zawrotną liczbę ponad dwudziestu odbiorów w całym meczu. Szkoda tylko, że razem z resztą obrony tylko statystował przy bramce Tarasovsa w pierwszej połowie.

Richard Guzmics — 6 – Węgier jest jak Dr Jekyll i Mr Hyde – w jednej chwili potrafi uratować Wisłę w beznadziejnej sytuacji albo przytomnie zagrać do Pawła Brożka, rozpoczynając tym samym akcję bramkową, innym razem ryzykuje za dużo powalając rywali przed polem karnym. Gdyby arbiter się uparł, mógłby odesłać wiślackiego stopera do szatni już w pierwszej połowie. Wtedy objawiła się ciemna strona Madziara – za przewrócenie wychodzącego na czystą pozycję Grzelczaka obejrzał tylko żółtą kartkę.

Maciej Sadlok — 5 – jeden z głównych, jeśli nie główny winowajca jedynej bramki Jagiellonii w piątkowym meczu pomylił się na taką skalę jeszcze raz, ale tym razem Madera nie zdołał strzelić gola. Wcześniej Tarasovs dosłownie wszedł mu na głowę i pokonał Cierzniaka, jednak przez resztę spotkania sam Sadlok zaliczył kilka udanych przechwytów. Z piłką przy nodze rozgrywał rozważnie i celnie przed i po małej katastrofie z pierwszej połowy.

Alan Uryga — 4 – samo odbycie kary na ławce rezerwowych nie wystarczy, potrzebna jest jeszcze resocjalizacja. Uryga nie zrehabilitował się za poprzednie słabsze występy i znowu dał do zrozumienia, że jest tylko opcją rezerwową. Udane interwencje można było policzyć na palcach jednej ręki – więcej było strat i fauli, z czego jeden skończył się rzutem wolnym i golem dla Jagiellonii. W pewnym momencie jeden z piłkarzy „Jagi” założył wiślakowi siatkę, na co nieobecny Krzysztof Mączyński raczej by nikomu nie pozwolił.

Denis Popović — 7 – może to, że był trochę schowany za kolegami z linii pomocy, pomagało mu dyrygować akcjami Wisły z tylnego fotela. Kiedy nie gra na „dziesiątce”, ma swobodę i komfort posyłania celnych podań do partnerów, przydaje się również przy przerywaniu kontrataków rywali i przechwytach w środku pola. Tak było w Białymstoku – jeden z dwóch Słoweńców na boisku był odpowiedzialny i dokładny. Jeśli utrzyma dyspozycję, szybko przyćmi reprezentanta Mączyńskiego.

Łukasz Burliga — 7 – długo nie mógł wejść w mecz – na powitanie zmarnował niemal idealną sytuację, strzelając w Drągowskiego. Kazimierz Moskal posłał go do boju w roli lewoskrzydłowego, co trochę przytłumiło jego atuty, chociaż wystarczająco często schodził do środka. Z pożytkiem dla całej drużyny – najpierw po faulu na „Burym” Wisła mogła szybko wyrównać z rzutu karnego, potem popisał się kolejną świetną asystą z półobrotu. Premedytacja czy przypadek? Nieważne, bo Jankowski i tak strzelił gola.

Maciej Jankowski — 8 – po pierwszych 45 minutach meczu był chyba pierwszym kandydatem do przedwczesnego odpuszczenia boiska. Pomylił się w pojedynku z Drągowskim, psuł podania, tracił piłkę i obejrzał żółtą kartkę. Po przerwie „Jankes” był już liderem Wisły, odważnym strzałem dał jej zaskakujące prowadzenie i łatwo je powiększył celną główką po kornerze. Bez niego nie byłoby tego zwycięstwa.

Rafał Boguski — 6 – najlepsze zachował na samą końcówkę spotkania w Białymstoku, chociaż asysta przy bramce Wilde-Donalda Guerriera była jedną z łatwiejszych w karierze wiślaka. Wcześniej pomógł drużynie kilkoma zagraniami, lecz po nieudanym dryblingu między obrońcami Jagiellonii przestał się starać i na długo zniknął z pola widzenia.

Paweł Brożek — 7 – trochę trudno uwierzyć w to, że z czterech goli „Broziowi” przypadł tylko jeden i to w dodatku z rzutu karnego. Nie umniejszajmy jednak jego roli w zaskakującym zwycięstwie – Drągowskiego też trzeba było umieć pokonać, a później to właśnie Brożek rozruszał akcję zakończoną pierwszą z dwóch bramek Macieja Jankowskiego. Wiśle nie stałaby się krzywda nawet, jeśli dzisiaj musiałaby polegać tylko na swoim napastniku - w końcu maczał palce w co najmniej dwóch golach.

Rezerwowi:

Wilde-Donald Guerrier i Tomasz Cywka grali zbyt krótko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24