Ogromne straty finansowe Lecha

Maciej Lehmann, Maciej Roik/Głos Wielkopolski
Wydział Kontroli i Dyscypliny UEFA ukarał Lecha Poznań karą grzywny w wysokości 20 tys. euro oraz karą meczu bez udziału publiczności w zawieszeniu na dwa lata. Powodem są liczne zaniedbania w zakresie ewakuacji kibiców: zbyt wąskimi drogami, zablokowanymi przejściami i zbyt zatłoczonymi przejściami.

Jednoczenie wydział Kontroli i Dyscypliny UEFA wydał zaocznie decyzję nakazującą Lechowi ograniczenie sprzedaży biletów na mecz UEFA Ligi Europy ze Sportingiem Braga do połowy całkowitej pojemności stadionu. To oznacza, że Kolejorz będzie mógł sprzedać zaledwie 20 tysięcy biletów. Zamiast planowanego zysku w wysokości około 4 mln złotych, poznański klub zarobi najwyżej połowę.

– Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Zostaliśmy ukarani za to, że stadion ma wady konstrukcyjne. UEFA zwracała wielokrotnie uwagi inwestorowi, czyli władzom miasta, co należy poprawić. Nikt tego nie brał na serio. Ludzie za to odpowiedzialni kompletnie lekceważyli sobie te zalecenia. Wiemy, że od jakiegoś czasu krążyły pisma między UEFA a POSiR, spółką Euro Poznań 2012 i ministrem Rapackim. Nikt nas o tym jednak nie informował. Efekt jest taki, że nic już właściwie nie możemy zrobić. Sprzedaliśmy 20 tysięcy karnetów, więc raczej nie będzie sprzedaży otwartej na mecz z Bragą – przyznał Henryk Szlachetka, dyrektor do spraw bezpieczeństwa i organizacji w Lechu.

– Jestem zaskoczona tą informacją. UEFA budzi się trzy dni przed meczem? Nie rozumiem tego – mówi Ewa Bąk, dyrektor Wydziału Kultury Fizycznej Urzędu Poznania, której podlega POSiR.

– O jakim zaskoczeniu może być mowa? Przecież już przed pierwszym meczem z Salzburgiem lista wad stadionu była przerażająca. Nie chodzi tylko o za wąskie drogi ewakuacyjne. Niech ktoś odpowiedzialny za tę budowę przejdzie się po niej po deszczu. Kałuże wody, pozalewane ściany i pomieszczenia. Nie my jesteśmy odpowiedzialni za ten skandal, ale tu gramy, więc to nas ukarano – dodaje Szlachetka.

Na początku września ubiegłego roku, przed meczem z Salzburgiem „Głos Wielkopolski” informował o druzgocącym raporcie UEFA dotyczącym poznańskiego
stadionu. Już wtedy zdumienie wywoływała uwaga, że „ogólna koncepcja stadionu nie jest dobrze przemyślana, logistyka stadionu jest słaba, a koncepcja wchodzenia, wychodzenia i ewakuacji wymaga weryfikacji i najprawdopodobniej modyfikacji dla zapewnienia płynnego przepływu ludzi. Drzwi i przejścia są bardzo wąskie i ekstremalnie niskie. Konieczne są korekty” – cytowaliśmy wtedy raport, ale ludzie odpowiedzialni za budowę stadionu zamiast likwidować usterki, zastanawiali się, jakim cudem tajny i liczący 25 stron dokument UEFA o wadach, znalazł się w rękach dziennikarzy. Efekt jest taki, że ówczesna konkluzja raportu, iż „pod znakiem zapytania jest możliwość wykorzystania stadionu w pełnej pojemności”, po niespełna pół roku nadal jest aktualna. I to jest największy skandal.

Tymczasem teraz, podobnie jak we wrześniu, Michał Prymas wiceprezes spółki Euro Poznań 2012 , znów bagatelizuje problem. Jego zdaniem kary nałożone przez UEFA są konsekwencją raportu sporządzonego po meczu Lecha z Juventusem Turyn. Choć pojawiły się w nim konkretne zarzuty, spółka nie czuje się za nie odpowiedzialna.

– To są uwagi, które w 80 procentach skupiają się na wadach organizacyjnych, a nie związanych z infrastrukturą – komentuje Michał Prymas. – Dlatego dotyczą Lecha, a nie spółki. Problemy były, dlatego rozmawialiśmy z władzami klubu m.in. o potrzebie zatrudnienia większej liczby stewardów i o innych kwestiach związanych z organizacją meczu. Obiecano nam, że wszystko zostanie poprawione.

A co, jeśli chodzi o zarzuty w kwestiach infrastrukturalnych, czyli o zbyt wąską drogę ewakuacyjną za II trybuną, a także wadliwą numerację krzesełek? – Chodzi o miejsce pomiędzy bunkrem a fosą, które faktycznie jest wąskie ale z powodzeniem wystarcza na wyjście kibiców z II trybuny – mówi Michał Prymas. – W czasie meczu z Juventusem policja zamknęła jedno z przejść i w wąskim przepierzeniu zrobił się tłok, bo spotkali się tam kibice z dwóch trybun. Co do numeracji krzesełek, jeśli UEFA twierdzi, że jest z nią coś nie tak, to jesteśmy w stanie ją zmienić w ciągu tygodnia. Zrobiliśmy ją jednak zgodnie z projektem.

Skoro jest tak dobrze, jak twierdzi Michał Prymas, to dlaczego mecz z Bragą obejrzy tylko 20 tysięcy widzów?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24